01. Noc, w której Greyback atakuje, a Remus ma cztery lata
Na początku było dobrze.
Ciocia Kelly pozwoliła Remusowi zjeść jedną czekoladową żabę na kolację skoro rodziców nie było w domu i mama nie krzyczała na niego, że powinien jeść warzywa. Potem wykąpał się w wannie, której brzegów prawie nie było widać przez niebotyczną ilość piany. Kiedy położył się do łóżka, a ciocia przeczytała mu jego ulubioną mugolską bajkę o Alladynie, złotej lampie, dżinie i księżniczce z tygrysem, poszedł spać.
– Dobranoc, Remus – powiedziała ciocia Kelly i ucałowała chłopca w blond loki, które były zbyt przydługie, ale Remus nie chciał ich obciąć.
– Dobranoc, ciociu.
– I pamiętasz nie mówimy mamie, o tej czekoladowej żabie, jasne? – mrugnęła porozumiewawczo.
– Tak jest, ciociu. Ani słowa!
Kelly ucałowała go w czoło, zostawiła zapaloną lampkę nocną i nie zamknęła okna z powodu tego, że lato było naprawdę upalne i duszne. Zeszła do salonu gdzie miała czekać na rodziców Remusa.
Spóźnili się z powodu tego, że wszyscy pytali Laylla czy nie boi się tego, że wilkołaki będą chciały zemsty za jego mocne słowa opublikowane w Proroku Codziennym kilka dni wcześniej. Mężczyzna powiedział, że nie.
W tym samym momencie Fenrir Greyback dokonywał zemsty na czarodzieju, który miał czelność powiedzieć całemu czarodziejskiemu światu, że wilkołaki są potworami, krwiożerczymi bestiami, które nie zasługują na życie w społeczeństwie.
Wkradł się do pokoju czteroletniego Remusa Lupina przez otwarte okno, kiedy reszta jego sfory rozprawiała się z kobietą na parterze domu.
Zobaczył małego chłopca, o blond lokach, opatulonego cienkim kocykiem w złote znicze i uśmiechającego się przez sen. Widok naprawdę niewinnego dziecka, które nie powinno płacić za błędy rodziców. Za błędy ojca.
Potem był tylko krzyk, płacz, warkot wilkołaka i dźwięk niszczonych mebli. Było też mnóstwo krwi i śladów pazurów.
Był mały, czteroletni Remus Lupin, który tamtej nocy stracił naprawdę dużo. Był też jego ojciec, który kilkadziesiąt mil dalej śmiał się z żartu powiedzianego przez jakiegoś ministerialnego polityka. Była też ciocia Kelly zamordowana przez sforę Greybacka, ponieważ zgodziła się zaopiekować siostrzeńcem przez wieczór.
Był też Fenrir, który nie żałował niczego.
To nie było dla niego żadna specjalna noc. W porównaniu do Remusa, który budził się jeszcze przez kolejne lata z krzykiem na ustach i strachem w oczach, bojąc się, że potwór go zaatakuje. Tylko, że tamtej nocy, on stał się potworem. I stawał się nim za każdym razem gdy księżyc był w pełni.
Ale kiedy po latach stał i patrzył na czteroletniego Harry'ego, który przytulał do siebie swojego ulubionego pluszaka w kształcie jelenia, nie mógł przestać myśleć co by zrobił gdyby ktoś teraz zaatakował chłopca. I przestał się dziwić Syriuszowi, że był w stanie udać się w pogoń za Peterem, bo gdyby mógł zrobiłby to samo. Zabiłby każdego kto skrzywdził jego rodzinę. Rodziną Syriusza byli Huncwoci, później jeszcze Lily i Harry. Remus swoją rodzinę miał teraz. Z Syriuszem i Harrym.
****
Dzień dobry wszystkim!
Nowa historia, nowe Wolfstar, nowe wyzwanie w pisaniu i nowe spojrzenie na wilkołactwo w moim wykonaniu.
Będzie dużo cierpienia, śmiechu i puchatych momentów z Syriuszem i Remusem w rolach głównych.
Dajcie znać jakie macie wrażenia po pierwszym rozdziale w komentarzach.
Do następnego,
Demetria1050
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro