Epilog
Czasem śnię (a może po prostu marzę) o tym, że ją znajduję. Wpadam do jej szkoły, a ona stoi tam, kręcąc włosy na palcu. Tuż obok niej widzę wspartą o szkolną szafkę Jessicę. Tak naprawdę pierwszy raz mam okazję ujrzeć Andzię w swetrze.
Najpierw wpatruję się w tę scenerię, a potem podbiegam. Nie wiem, co dzieje się potem poza tym, że Andżelika mnie zauważa i nie możemy oderwać od siebie oczu. Budzę się.
Wiem, że jest dziewczyną moich snów (i jak bardzo znienawidziłaby to oklepane określenie).
Możecie uznać mnie za głupca czy też szaleńca, ale ja naprawdę wierzę, że ona gdzieś tam jest.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro