Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XII/DZIĘKUJĘ

Dziewczyna przerażona skuliła się na podłodze i osłoniła głowę rękami, po chwili czując, jak oplata ją para silnych ramion.

Ze strachem podniosła wzrok i ujrzała kędzierzawą postać, przyciskającą wyrywającą się kobietę do podłogi.

- Marcel? - szepnęła ciężko, nadal czując ścisk dłoni na krtani - Jak...co...skąd ty się tu wziąłeś?

Chłopak spojrzał na nią pełnym wstydu wzrokiem. Jeszcze gorzej czuł się, gdy patrzył na Łukasza, który równie przestraszony i zaszokowany, tulił do siebie zarówno przerażoną córkę jak i dziewczynę.

- O co tutaj chodzi? Co to wszystko znaczy, co to za głupie przedstawienie?

- To przedstawienie, w którym nie miałaś grać głównej roli - warknęła brunetka, patrząc na nią pełnym nienawiści wzrokiem - Wszystko spieprzyłaś.

- Nie ona jedna - powiedział Draxler, zawiadamiając policję i poprawiając uścisk na jej nadgarstkach.

***

- Niezły strzał - komisarz przyjrzawszy się dziurze po pocisku w ścianie wstał i wyprostował się - Swoją drogą, ma pan licencję? Gdyby nie ten szczeniak, musiałby pan pozbyć się dywanu. Syntetyczne, z krwi by się niedoprało.

- Mam broń legalnie, leżała w piwnicy, zamknięta w skrzynce. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że żona mogłaby użyć jej w taki sposób.

- Tak już jest, nigdy nie wiadomo co tym babom do głowy strzeli - zaśmiał się - Dosłownie.

Julia siedziała z boku, okryta kocem. Drgawki nadal nie dawały jej siedzieć prosto, a z oczu raz po raz uciekała para łez.

Po kilku chwilach Marcel przysiadł przy niej, podając jej kubek z herbatą.

- Kompletnie nie wiem co powiedzieć. Tak okropnie mi przykro - spuścił wzrok i zdjął z nosa okulary.

- Wiedziałeś o wszystkim, prawda?

- Myślałem, że te molestowania to prawda, dałbym sobie rękę uciąć, że nie kłamała, była taka wiarygodna - zwiesił głowę - Ja chciałem tylko pomóc, nie chciałem zaszkodzić. Jak miałbym żyć z myślą, że moje klasowe koleżanki padały ofiarą jakiegoś zboczeńca?

- Myślałam, że się przyjaźnimy - spojrzała na niego zapłakana - Dlaczego wpierw mnie nie zapytałeś?

- Byłem pewny, że on cię zastrasza i zmusza do kłamania, że nawet jeżeli będziesz chciała, nie będziesz mogła powiedzieć prawdy.

Chłopak nie mogąc wytrzymać wyrzutów sumienia, rozpłakał się i mocno ją przytulił - Tak bardzo cię przepraszam. Cała sprawa zaszła za daleko, to mogło skończyć się stokroć razy gorzej. Nie mam słów, nie wiem co powiedzieć, by chociaż w połowie móc ukazać jak okropnie mi przykro.

Julia zacisnęła powieki i wtuliła się w niego bezsilnie. Była wyczerpana, wrażeń jak na jeden dzień było zdecydowanie zbyt wiele.

Po chwili kanapa obok nich zapadła się i spoczął na niej Łukasz.

Momentalnie w domu zapanowała cisza, policja się ulotniła a przerażona Sara tuliła się do boku ojca.

Marcel wytarł oczy i wsunał na nos okulary, wstając.

- Zasługuje pan na ogromne przeprosiny. Ja...nawet nie wiem co powiedzieć.

Piszczek wstał i westchnął ciężko - Zostaje mi wierzyć, że robiłeś to w słusznej sprawie. Powstało zamieszanie, możliwe, że ty również się pogubiłeś - wymienił się z nim uściskiem dłoni - Wracaj do domu, odpocznij. Za kilka dni powinieneś dostać wezwanie na komendę. Zeznania dużo pomogą.

- Oczywiście, zrobię wszystko, co będzie trzeba.

Pożegnał się jedynie z przyjaciółką, zebrał swoje rzeczy i wyszedł.

Niedługo później Łukasz poszedł ułożyć córkę do snu, do salonu wracając gdy zapadł już zmrok.

Opadł na kanapę i objął dziewczynę, wtulając ją w swoją pierś.

Przebiegł dłonią po jej włosach i pocałował ją w czoło.

- Nie mogę uwierzyć w to, co stało się te kilka minut temu.

Nastolatka cicho pociągnęła nosem - Ja również. A chciałam tylko pouczyć się do przyszłej kartkówki.

***

Łukasz ułożył ostatni karton w samochodzie i zamknął bagażnik.

Zerknął na zegarek. Za kilka chwil miał zjawić się mężczyzna, który był potencjalnym kupcem domu.

Przeszedł jeszcze raz po pustych pomieszczeniach i wsunął dłonie do kieszeni. Nigdy nie przypuszczał, ile rzeczy wydarzy się w tych czterech ścianach.

Gdy upewnił się, że córka nadal bawi się w ogrodzie, kolejny raz chciał sprawdzić zegarek, wtem gdy usłyszał dzwonek do drzwi.

Wygładził dłonią koszulę i przejechał ręką po włosach, ciesząc się, że nareszcie domknie sprawy organizacyjne.

Gdy otworzył drzwi, nie czekał na niego kupiec. Stała przed nim Julia w zwiewnej sukience i lekkim uśmiechem na ustach - Cześć, można?

- Jasne, proszę - przesunął się w przejściu, robiąc jej miejsce. Dziewczyna weszła do środka i odwróciła się w jego stronę, gdy ten zamknął drzwi.

Mężczyzna uśmiechnął się ciepło, lustrując ją wzrokiem - Ślicznie wyglądasz, po raz pierwszy widzę cię w sukience.

- Szczerze? Ja siebie też - zaśmiała się.

Brunet podszedł do niej i ujął jej dłonie, gładząc ich wierzch kciukami.

- Nawet nie wiesz jak będę za tobą tęsknić.

- Hej, nie myśl sobie, że tak prędko się mnie pozbędziesz - uniosła podbródek, spoglądając mu w oczy.

Oparł czoło o jej i pogładził jej policzek, śmiejąc się cicho - A nie pozbędę?

- Nie, mój drogi, właśnie, że nie. Będę co wakacje odwiedzać dziadków, a od nich do Goczałkowic to piętnaście minut rowerem.

- Ale wiesz, że warunek to obowiązkowo książka, zeszyt i długopis?

- Matematyki już za dużo - stanęła na palcach i czule go pocałowała - Może teraz...hm, chemia?

- Z chemii byłem dość kiepski - wziął ją na ręce i ponownie odnalazł jej usta - Ale na pewno znajdzie się coś, w czym będę mógł cię podszkolić.

-  Tak jak nasze wszystkie oblane egzaminy.

________________

Jestem kiepska w przemówieniach, zaznaczę już z góry. Jedyne co, to chciałabym podziękować wszystkim osobom, które nie tylko czytały tę historię ale też nią żyły - pisały komentarze, sugestie, pomysły.
Jestem zadowolona, że udało mi się zrealizować ten pomysł w pełni, chociaż nie ukrywam, częste zastoje, brak ładu i składu były na prawdę dobijające. Szczerze powiedziawszy, jest to moje dopiero drugie ukończone opowiadanie, z czego jestem tym bardziej dumna, że podołałam wyzwaniu.
Lada dzień będę zabierać się za
buy me, love me z Matsem Hummelsem, także jeżeli ktoś lubił mój styl pisania, serdecznie zapraszam. Nie wykluczam, że czasem pojawią się tutaj jakieś poprawki, coś dopiszę, coś usunę.
Koniec końców, jest mi bardzo miło, że mogłam przedstawić wam historię Julii i Łukasza.
Do napisania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro