8
12:30
Ko: Nie możesz obiecać czegoś co nie jest możliwe do zrealizowania
Sugawara: Nie można być ciągle pesymistą
Ko: Ej! Ja nie jestem pesymistą!
Sugawara: Nie powiedziałbym
Ko:....
Sugawara: Stało się coś?
Ko: Co? Nie!
Ko: Może faktycznie jestem ostatnio bardziej pesymistyczna niż optymistyczna
Sugawara: Mi możesz powiedzieć, jeśli coś cie drapi
Ko: Dziękuję, ale to coś co muszę sama zrobić
W tym czasie szarowłosa usłyszała krzyk swojej przyjaciółki z klasy i drużyny. Natychmiast ruszyła w tamtym kierunku. Zobaczyła jak czarnowłosa próbowała wyrwać się jakiemuś mężczyźnie.
-Puść ją!
Mężczyzna natychmiast zrobił co mu kazała. Wystraszona dziewczyna natychmiast schowała się za nią. Twarz Ko nie wyrażała w tym momencie żadnych uczuć. Odwróciła się do swojej koleżanki i szepnęła.
-Leć po pomoc i nie martw się teraz o mnie. Dam sobie radę.
Czarnowłosa wykonała jej polecenie i poleciała po pomoc. Najbliżej miała do sali gimnastycznej, na której ćwiczyła męska drużyna siatkarska. Szybko wparowała do sali i nie zwracając uwagi na swoje wymęczenie, krzyknęła.
-Tanaka-kun!!!
-Co się stało?
-Ona...Ona potrzebuje pomocy...I to...szybko.
-Gdzie ona jest?
-Przed wejściem.
Siatkarz natychmiast tam poleciał. Po chwili za nim pobiegł libero, kapitan i wice kapitan.
W tym samym czasie
Dziewczyna stała tam i oczekiwała na pierwszy ruch swojego przeciwnika.
-No proszę dziewczynka się stawia.
Jej twarz nadal nie wyrażała żadnych emocji, a jej rozpuszczone włosy, sięgające do kolan, zaczęły falować pod wpływem wiatru. Napastnik rzucił się na nią. W porę wykonała swój unik i złapała za jego nadgarstek. Wykręciła go i patrzyła na swojego przeciwnika. Ten niewiadomo skąd wyciągnął noż i zranił jej nogę. Oswobodził się z jej uścisku i ponownie ją raniąc, tym razem w ramię, uciekł. Srebrnowłosa straciła przytomność i upadła na ziemię.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Chyba nie przesadziłam z tym
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro