16
Srebrnowłosa już czekała razem z resztą drużyny na swój autokar, ale gdy już dobrą godziną się spóźniał, kapitan kazała wszystkim pójść za sobą. Dziewczyna tylko założyła swój kaptur i poszła z spuszczoną głową. Dodatkowo wolała się trzymać z tyłu. Od ostatniej rozmowy z Sugawarą, wpadła w swój emo-mode. Opierał się on głównie na jednym wspomnieniu. Wspomnieniu jej głupoty sprzed kilku lat. Nawet jej przyjaciółka Bunko o niczym nie wiedziała. O całym tym zajściu wiedziała tylko ona, jej brat i rodzice.
-Daichi. Nie miałbyś nic przeciwko gdybyśmy pojechały z wami. Nasz się spóźnia już dobrą godzinę.
-Nie ma problemu Yui
-Wszyscy są?
-Hai!
-To możemy jechać.
Nagle nie wiadomo skąd pojawił się szatyn, który nie mógł się powstrzymać i od razu podbiegł do swojej siostry.
-Ne-chan!!! Jak dobrze cie widzieć!
-Ja bym się na twoim miejscu nie cieszyła.
Skołowany chłopak odwrócił dziewczynę przodem do siebie i zdjął jej kaptur. Srebrnowłosa spojrzała na swojego brata, a w jej oczach zaczęły się zbierać pojedyncze łzy
-To przeze mnie wylądowałeś w szpitalu, a teraz wybacz muszę już lecieć.
Wyswobodziła się z jego uścisku i weszła do autokaru. Wszystkiemu przyglądał się srebrnowłosy, który prawie, że od razu podszedł do chłopaka.
-Jestem Sugawara Koushi. Co się stało?
-Hayate Midori. To dość długa historia i powinieneś usłyszeć ją od niej.
-Próbowałem.
-Daj jej czas.
Rozgrywający wszedł do autokaru i rozejrzał się za wolnym miejscem. Jedyne znajdowało się obok Ko. Przez całą drogę nic ze sobą nie mówili. Dopiero, gdy dojechali na miejsce, dziewczyna wstała, wzięła swoją torbę i powiedziała.
-Jeśli chcesz o tym porozmawiać, to po treningu na dworze.
I poszła do wyjścia nie czekając na jego odpowiedź.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro