Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog



Miecz nie powstaje w wodzie. Powstaje w ogniu.

Carolyn - Jess Cooke  "Zawsze przy mnie stój"

To było tak, jakby ktoś nagle wtłoczył jej powietrze do płuc. Otworzył zamknięte do tej pory oczy i rozwiązał ręce. Mogła wszystko, w ułamku sekundy zdała sobie sprawę, że do tej pory pozostawała martwa; dryfująca w mrocznym oceanie niewiedzy. Wiatr pachniał silniej, ogień był gorętszy, twarze piękniejsze. Umarła i narodziła się na nowo, z popiołu i dymu w świętym ogniu mając za świadka noc.

Jeśli życie wyglądało tak od początku, to gdzie do tej pory byłam? Serce bije mocniej, usta rozciągają się w szerszym uśmiechu a niebo tak naprawdę ma kolor oczu ukochanej osoby, nieważne czy to prawda, tak jest.

Lorelai stanęła naprzeciwko niego w złotej łunie i uśmiechnęła się.

- Rwy'n wirioneddol fyw - usłyszała swój własny głos i coś w twarzach otaczających ją postaci z cienia i mroku mówiło, że oni też to słyszeli. - Naprawdę żyję.

Ale nie znała przecież walijskiego, a postaci z mroku i cienia formowały się w prawdziwych ludzi zbliżających się ku niej z bronią w rękach. Otoczona zdała sobie sprawę, że choć żyła, naprawdę żyła, mógł być to jedynie stan przechodni.

Boleśnie świadoma umykającego czasu, posłała mu ostatnie spojrzenie; jedyny, który stał w kręgu światła kiwnął głową ledwie zauważalnie, a potem dookoła rozszalała się pożoga.

Albo oni albo ja.
Świat potrzebuje równowagi.





PROLOG.

Trochę dziwny, trochę inny, ale chyba intrygujący. Do zobaczenia w pierwszym rozdziale.

ENJOY XxXxxXx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro