Śmierć Misia Bogo
×perspektywa cherrego*
Szedłem właśnie z resztą grupy nad wodopuj, kiedy piłem ktoś wskoczył do wodopoju spojrzałem kto to był. To Killer wycofałem się na Honeya i zaczołem piszczeć. Co on tu robi?
-Cherry co jest? - spytał się mnie Honey
-pewnie się mnie boi, tamtego dnia to ja go odstraszyłem... Przepraszam- powiedział ze skruchom killer, podeszłem do niego i otarłem się łepkiem o niego
-wybaczam - powiedziałem po czym pochlapałem go wodą
-a to ty jesteś nowym członkiem stada-powiedział Blue
-a ty nie powinieneś siedzieć w jamie bad guys? - spytał się go red
-no powinienem ale ciągle siedzieć mi się niechce w jamie, zwłasza że jestem teraz tam sam
×perspektywa nightmara×
Szukam Killera bo gdzieś zniknoł wyszedłem na chwilę a on zniknoł. Oszaleje z nimi cross i error na wygnaniu znowu, a Killera niewiadomo gdzie wcieło. Zobaczyłem go nad wodopojem rozmawiał z Bone Brothers
-tu jesteś szukałem cię po całej wiosce-powiedziałem do killera
-o cześć - powedział killer
-error i Cross na wygnaniu? - spytał się Honey
-tak jestem z nim sam-powiedziałem pokazując na Killera który zaczoł coś węszyć - co tak weszysz?
-czuje coś dziwnego-powedział killer dalej wąchając po chwili dołączył się też Cherry
-z-znam ten zapach, czułem go w dzień w dzień kiedy byłem uwięziony to zapach niedźwiedźia bogo jest blisko - powedział przestraszonym głosem Cherry . Usłyszeliśmy wycie errora i Crossa którzy przybiegli nad wodopuj
-jesteście na wygnaniu-powedział rast
-bogo nadchodzi jest blisko-powiedział error
-zobaczyliśmy go jak nadchodzi-powedział Cross
-na co czekamy musimy powiedzieć samicy alfa - powiedziałem i popedziłem z rastem do jaskini pary alfa a reszta do jaskiń
×perspektywa toriel ×
Siedziałam razem z azgorem w jaskini kiedy wbiegł Rast i Nightmare
-przepraszamy że tak bez pozwolenia ale bogo jest blisko wioski, Cross i error przybiegli i powiedzieli nam o tym - powedział nightmare
-wszyscy do jaskiń niko ma nie być przeczekamy aż odejdzie - powiedziałam stanowczo, kiedyś podczas ataku straciłam wiele wilków tym razem na to nie pozwole.
-mogę go pokonać raz już to zrobiłem-powedział Rastberry
-nie rast,to zbyt niebezpieczne wtedy niedźwiedź był młody, teraz jest dorosły nie pokonasz go-powiedziałam stanowczo
-razem go pokonamy, wtedy jeszcze nie byłem na pół ośmiernicą-powiedział nightmare
-pokonamy go razem - powiedział rast
-nie lepiej go zazczelić? On nie jest magiczny to zwykły niedźwiedź, wujek może go zazczelić albo uspac i wywieść gdzieś indziej-powedział sci
-Twój wujek wyjechał do miasta na kilka dni sci - powiedziałam zgodnie z prawdą
-też potrafię szczelać wujek mnie nauczył mogę go zabić, to już nie pierwszy raz kiedy nam
zagraża-powedział pewny siebie sci
-no dobrze, Rastberry, nightmare idźcie do swoich jeaskiń chroncie swoich
-dobrze-powedziały wilki po czym pomknęły do swoich jaskiń
×perspektywa Sci ×
Popędziłem do chatki, wziołem broń i wyszłem z chatki. Zaczaiłem się w krzakach koło wioski i czekałem. Pierwszy atak tego misia był jakieś 6 lat temu, wtedy nie byłem jeszcze pół wilkiem i miałem 9 lat (wilkiem jest dopiero 3 lata) wtedy obroniły nas starsze wilki czyli gaster, swap gaster i fell gaster przypłacili wtedy własnym życiem żeby uratować wioskę i swoje dzieci (sans, Papyrus, red, edge, bleuberry i Honey). Po dwóch latach znowu wrucił tym razem uratował nas fellswap gaster, też zginoł to było straszne. Kiedy zaginoł Cherry również był atak tym razem uratował nas Rast i przeżył. Ten misiek jest jakiś dziwny. Zauważyłem go poczekałem na odpowiedni moment i szczeliłem mu w klatkę piersiową dwa razy i trzy razy w głowę, podszedłem do niego leżał i był dalej przytomny. Szczeliłem jeszcze dwa razy i zdechł, Nareście. Wilki wybiegły i zaczęły wesoło wyć.
-wreście go nie ma - usłyszałem wśród Star sanses, domyślam się że to Geno bo ten misiek zabił jego i reapera młode wilczątko
-zapłacił za śmierć ojca-tym razem to był red, spojrzałem na cherrego który raczej był najszczęśliwszy i wyglądał jakby mu wreście ulrzyło.
-brawo sci - powedziała samica alfa
-ON ŻYJE - krzyknoł Reaper. Zanim się odwruciłem on uderzył mnie łapą w oko. Rast, nightmare i reper się na niego rzucili, ja wstałem wziołem broń i wymierzyłem 3 szczały w
serce-teraz zdechł - powedział Reaper
-Bóg śmierci od siedmiu boleści-warknoł rast
-nie byłem pewien więc się nie odzywałem-powedział Reaper. Wytarłem sobie ranę od pazórów chusteczką, nie była głęboka ledwo mnie drasnoł. Spojrzałem na trzy wilki które go zatakowały też były całe
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro