Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

KUROKO

Kise przyszedł idealnie dwie godziny po naszym rozstaniu, dziki czemu zaoszczędził mi martwienia się o niego. Jeszcze nigdy nie byłem na randce i nie wiedziałem co się na takich robi, a nie chcąc wyjąć przed ukochanym na idiote przejrzałem romanse mojej mamy, a nawet zajrzałem do internetu. We wszystkich tych źródłach było mniej więcej to samo, ale jakoś nie chciałem zalotnie trzepotać rzęsami. Przecież byłem facetem! Nie miałem jednak wątpliwości, że Kise chodził już z niejedną dziewczyną i może mu nie odpowiadać to, że jestem facetem.
  Przez te dwie cholerne godziny ani na chwilę nie opuszczały mnie takie myśli, dlatego kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi odetchnąłem z ulgą. Na widok Kise poczułem jak moje serce wali znacznie szybciej niż powinno. Mój chłopak wyglądał zjawiskowo w niebieskiej koszuli, wytartych jeansy'ach, które były tak upięte, że nie pozostawiały miejsca na wyobraźnię. Na ten widok zrobiło mi się gorąco i poczułem jak moje policzki robią się całkowicie czerwone.

-Cz-cześć Kise - wyjąkałem, a kiedy nic nie odpowiadał spojrzałem na niego niepewnie. Zazwyczaj nie obchodziło mnie to jak wyglądam, ale dla niego bardzo się postarałem wyglądać atrakcyjnie. Założyłem normalny czarny T-shirt, który dość mocno opinał mój tors potkreślając przy tym mięśnie jakie  wyrobiłem sobie podczas treningów. Za to moje spodnie to było coś zupełnie inną bajka. Zrobiono je z czarnej skóry, która była tak sztywna, że miałem problemy z chodzeniem. Nie wiem skąd moja mama je wytrzasnęła, ale kiedy powiedziałem jej, że chodzę z Kise i potrzebuje czegoś na randkę z nim, ta tylko się uśmiechnęła i wyjęła z szafy to coś. Na początku nie byłem pewien czy powinienem zakładać coś co tak bardzo ogranicza moje ruchy, ale widząc pełne zachwytu spojrzenie, podziękowałem mamie z całego serca.

-Kuroko?- spytał przełykając śline, a ja z uśmiechem pokiwałem głową. Bardzo mnie ucieszył fakt, że nie tylko ja tak na niego reaguje, ale on na mnie też. Rozbawiony stanąłem na palcach i pocałowałem go w policzek, a kiedy chciał przyciągnąć mnie do siebie na dłuższy pocałunek odsunąłem się od niego z szelmowskim uśmieszkiem. Zamiast tego chwyciłem go za rękę i pociągnąłem w strone wyjścia.

-Gdzie zaparkowałeś swój samochód?- spytałem, a Kise mocniej zcisnął moją rękę i pociągnął w przeciwną stronę niż ja szedłem. Przez całą drogę do samochodu nic nie mówił co mnie trochę zmartwiło. Przecież Kise słynął nie tylko z urody i Perfect Copy, ale i z gadulstwa!

-Coś się stało? - spytałem, ale on uparcie dalej milczał. Dopiero kiedy byliśmy przy jego samochodzie (czerwone BMW) odwrócił się do mnie i zmierzył mnie płonącym spojrzeniem. Już wiedziałem co się za chwilę stanie.

-Och - tylko tyle byłem w stanie powiedzieć, zanim blondyn przyciągnął mnie do siebie i gwałtownie pocałował. Ludzie patrzą, odezwał się cichy głosik w mojej głowie, ale go zignorowałem i mocniej przywarłem do Kise. Teraz dla mnie nie liczył się tylko dotyk jego ust. Nie wiem jak długo się całowaliśmy w każdym razie, kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy, żaden z nas nie potrafił złapać oddechu. Spojrzałem w dół i zakląłem, efekt tego był bardziej widoczny niż myślałem, a to wszystko przez te cholerne spodnie!

-Może wejdźmy lepiej do samochodu- zaproponowałem rumieniąc się przy tym po same czubki uszu. To było takie żenujące!

-Jasne- zgodził się Kise, który zamiast czuć się zawstydzony uśmiechał się do mnie wesoło, patrząc na mnie w taki sposób, że zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco. Cholera, jeżeli on będzie tak na mnie działał to wszyscy zaczną myśleć, że czerwony to mój naturalny kolor skóry, pomyślałem ponuro, wsiadając do samochodu. Kagami będzie mieć niezły ubaw z moich reakcji.

-Już nie mogę się doczekać!- zawołał nagle Kise, a ja spojrzałem na niego zaskoczony.

-Czego nie możesz się doczekać?- spytałem, ale Kise zamiast mi odpowiedzieć wsiadł do samochodu. No w końcu!, pomyślałem z ulgą wślizgując się na miejsce pasażera. -Więc?

-A to nie oczywiste?

- Nie - warknąłem, a on uśmiechnął się szeroko i nachylił w moją stronę tak, że nasze twarze dzieliło tylko parę milimetrów. Moje serce znów przyspieszyło i nabrałem ogromnej ochoty na ponowny pocałunek. Kise jakby czytając mi w myślach, nachylił się jeszcze bardziej, ale zanim jego usta dotknęły moich odchylił się tak, że tylko musnął mój policzek. Kiedy się ode mnie odsunął posłałem mu ponure spojrzenie, doskonale zdając sobie sprawę, że to była zemsta.

-Jaki ty jesteś uroczy kiedy się gniewasz!- zawołał. Uroczy?! Jestem facetem!, pomyślałem oburzony, ale nie powiedziałem tego na głos. Bo po co? On i tak by mnie jakoś pokonał.

-Więc czego nie możesz się doczekać?- zmieniłem temat.

- Wieczora. Już chce zciągnąć z ciebie te spodnie- dodał zmysłowym głosem, a ja znów poczułem jak robi mi się gorąco. O cholera, jęknąłem patrząc na zegar w moim telefonie. Do wieczora było jeszcze tyle czasu!

-Też się nie mogę tego doczekać - bruknąłem, a Kise posłał mi wesoły uśmiech i chwycił mnie za rękę.

- Jedziemy?

-Jedziemy - zgodziłem się splatając nasze palce ze sobą na znak, że jesteśmy jednością.

                        ❤❤❤
KISE

Ledwo nad sobą panowałem. Kuroko wyglądał tam seksownie w tych skórzanych spodniach, że musiałem powstrzymywać się całą siłą woli, żeby nie zjechać gdzieś na pobocze i nie posiąść go w samochodzie. Nie mogłem jednak tego zrobić. Chciałem, żeby jego pierwszy raz był magiczny, a nie taki zwierzęcy. Kuroko miał mieć z tym same dobre wspomnienia. Nie powiem, też się denerwowałem, ponieważ nie tylko on straci dziewictwo. Tak jak wspominałem, nigdy nie podobały mi się dziewczyny, nigdy też nie miałem chłopaka. Kuroko był moim pierwszym i ostatnim. Byliśmy ze sobą niewiele ponad tydzień, ale i tak już planowałem oświadczyny. Oczywiście poczekam jeszcze z miesiąc do dwóch, ale nie dłużej. Chciałem, żeby każdy na świecie wiedział, że ten słodziak należy do mnie i nigdy nikomu go nie oddam. Pozostaje jeszcze tylko przekonać tego "słodziaka ", przypomniał cichy głos w mojej głowie, a ja musiałem przyznać mu rację. Na szczęście dzisiejsza randka miała mi w tym pomóc.

-Kise przejechałeś zjazd- zauważył Kuroko, który dalej był nieco zarumieniony.

- Nie jedziemy tam gdzie ci mówiłem- powiedziałem spokojnie, a mój ukochany spojrzał na mnie zaskoczony.

- Nie? A gdzie?- spytał zaciekawiony.

- To niespodzianka.

-No powiedz! I tak tam jedziemy!

- Nie powiem. Zobaczysz- dodałem uśmiechając się szeroko, a on zrobił obrażoną minę i odwrócił się do okna. Jaki on słodki! I jest cały mój!

Koniec! Podobało się? Jak myślicie gdzie Kise zabiera Kuroko?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro