Rozdział 1
Pov. Płomień
Ognistoruda kotka siedziała za kamieniu na granicy obozu. Ogon miała schludnie zawinięty wokół łap, a jedyną rzeczą niszczącą idealny bezruch były poruszające się uszy. Może i była młoda ale nie była taka jak inne kociaki. Była zdecydowanie spokojniejsza, nie bawiła się z innymi. Jedynymi kotami z jaimi spędzała czas był Jeżynek i Nakrapiane Futro. Właśnie widziała tę dwójkę wychodzącą ze żłobka. Nakrapiane Futro polizała go pieszczotliwie między uszami. Rudą kotkę przeszyło ukłucie zazdrości. Nakrapiane Futro była matką Jeżynka i przybraną matką kotki. Była pora nagich drzew kiedy przyniesiono ją do obozu, a Nakrapiane Futro straciła właśnie kociaka więc zaoferowała, że i ją wykarmi i choć tamta wiedziała, że ona ja kocha jak własne kocię to i tak czuła się samotna. Ona nie miała nikogo.
Właściwie to zagatka jej nagłego pojawienia się w obozie stała się jedną z największych klanowych zagadek. Skąd wzięło się nowonarodzone kocię samotne w lesię, w środku pory nagich drzew bez żadnych śladów do okoła. Wyglądało to tak jakby po prostu nagle sie tam pojawiła i tyle. Tak czy inaczej klan zaopiekował sie kociakiem, chć złosliwym docinkom od co po niektórych nie było końca. Przywódczyni nadała jej imię Płomień, ze względu na barwę jej futra. Jednagże klan mówił nieco imaczej. Nazywano ją znajdą, pożuconym kociakiem, żartowano, że własna matka jej nie chciała. To poskutkowało, że z radosnego, rozbrykanego kociaka, którym na początku była, zmieniła się na zamkiętą sobie kotkę trzymającą się z dala od innych i zwsze zakładającą najgorsze. A tak naprawdę jedynym czego chciała to aby klan ja po prostu zaakceptował.
Kamień, na którym siedziała, przedtem rozgrzany od słońca, zaczął już stygnąć. Zawsze wysiadywała na nim i chyba wszyscy przezwyczaili się, że jest to jej kamień i nie siedzieli tam. Czasem można było ją tam zauważyć w toważystwie Jeżynka ale większość czasu siedziała sama. Księżyc już wschodził na niebie, a srebrna skura lśniła nad głowami kotów dzielących języki na polanie. Nagle Przywódczyni, Ognista Gwiazda, wyszłe ze swojego legowiska w towarzystwie Dębowego Serca i Złotego Futra. Kocica wskoczyła na głaz i zwołała zebranie. Z legowisk zaczły wychodzić koty, a te które wylegowały się na skraju polany podeszły bliżej. Zielonooka zeskoczyła ze swojego kamienia i podeszła bliżej. Razem z Jeżynkiem usadowiki się po bokach Nakrapianego Futra. Kocica pochyliła się do niej i wymruczała cicho:
- Ognista Gwiazda zwołała zebranie ponieważ razem z Jeżynkiem zostaniecie uczniami.
Oczy rudej kotki rozszerzyły się z szoku. Zostanie uczniem. A więc to o to chodziło w spojrzeniach, które Ognista Gwiazda posyłała im przez ostatni tydzień. Pewnie nie sądziła, że to zauważy ale Płomień była spostrzegawcza. Teraz w przeciwieństwie do Jeżynka siedziała spokojnie u boku przybranej matki czekając aż przywódczyni zabierze głos. Tamta poczekała aż koty się zbiorą i miauknęła:
- Zbieramy się razem w świetle księżyca, by nadać imiona dwóm nowym uczniom. Oboje podejdźcie tutaj. - obydwa kociaki podeszły raźnym krokiem do podnóża głazu, ich wąsy drżały z podekscytowania - Od dzisiaj do czasu, gdy nie otrzyma imienia wojownika, ten uczeń będzie nazywany Jeżynowa Łapa - powiedziała przywódczyni patrząc na Jeżynka
- Jeżynowa Łapa - kociak nie mógł się powstrzymać aby nie miauknąć głośno swojego nowego imienia
- Ognista Gwiazda zignorowała to jednak i kontynuowała - Złote Futro jesteś gotowy na kolejnego ucznia, zostaniesz mentorem Jeżynowej Łapy - złoty wojownik skiną głową i podszedł aby dotknąć nosem nosa swojego nowego ucznia, obaj odeszli na bok - A ten uczeń - mówiła dalej kocica - będzie znany pod imieniem Płomienna Łapa - ruda kotka nie poruszyła się ani nie wydała dźwięku - Dębowe Serce, wyszkolisz Płomienną Łapę. Mam nadzieję, że przekażesz jej swoją biegłość i mądrość
Na słowa Ognistej Gwiazdy Dębowe Serce podniósł wielka głowę i spojrzał ciepło na swoją nową uczennicę. Zrobił krok i zetkną się nosami z rudą kotką. Płomienna Łapa odwzajemniła uprzejme dotknięcie. Tylko oczy błyszczące jak gwiazdy zdradzały fakt, że jest równie podekscytowana jak przybrany brat. Kiedy ceremonia się skończyła reszta klanu zaczęła podchodzić z gratulacjami. W większości podchodzili do Jeżynowej Łapy, ale i Płomienna Łapa kilka dostała co ją nie mało zdumiało. Kiedy wszystkie koty odeszły i zajęły się swoimi sprawami pręgowany przybliżył się do rudej kotki i miauknął:
- Nie przejmuj się zachowują się jak dupki
- Wyjątkowo często... - dodała tamta, Jeżynowa Łapa polizał ją pocieszająco pomiędzy uszami
- W końcu przestaną - powiedział i odszedł w kierunku legowiska uczniów aby znaleźć sobie miejsce
Legowisko uczniów znajdowało się w kępie, naturalnie pustych, krzaków. W środku ziemia wyścielona była świeżym, miękkim mchem. Jednak Płomienna Łapa nie miała ochoty się tam teraz udawać. Wiedziała, że napotka tam Rudą Łapę i Ciernistą Łapę, którzy wiedli prym w dręczeniu jej, a na to średnio miała ochotę. Lepiej poczekać aż zasną. Siedziała więc na środku polany patrząc w gwiazdy nie będąc świadoma tylko jednego. Błyszczących w ciemności oczu przyglądając się jej z zasłoniętej porostami jamy pod wielkim głazem. Po chwili oczy zniknęły. Kiedy z legowiska uczniów przestały dochodzić jakiekolwiek odgłosy kotka odważyła się wreszcie ruszyć z miejsca. Wstała, przeszła przez polanę i wsunęła cicho głowę przez wejście do legowiska. W środku prawie wszystkie miejsca w mchu były zajęte. Jedyne wolne znajdowało się obok Jeżynowej Łapy, który siedział przycupnięty z boku legowiska i na nią czekał. W piersi poczuła przyjemne ciepło, zajął jej miejsce. Pomimo przybranego pokrewieństwa oba koty nie traktowały się jak rodzeństwo. Bardziej jak najlepsi przyjaciele. Płomienna łapa podeszła do niego i usadowiła się na wolnym miejscu. Kot przysuną się do niej i skulił się dzieląc się z nią swoim ciepłem. Kotka położyła się obok niego i przymknęła oczy. Już po chwili oba koty zasnęły przytulone do siebie.
***
Mamy już pierwszy rozdział! Czuję się z siebie dumna. Mała rzecz a cieszy :) Zachęcam was wszystkich do komentowania. Komentarze to świetna motywacja. Gwiazdki też są tu mile widziane. Specjalne podziękowania kieruję do @Pati_Kati za bycie pierwszą osobą na tym fanfiku, za pierwsze gwiazdki i oczywiście za opka. Przez takie gesty aż serce rośnie. Mam nadzieję, że ten fanfik będzie się wam podobać. Od dłuższego czasu wahałam się czy go opublikować czy nie. W końcu się odważyłam! Mam nadzieję, że się wam spodoba.
*taka ciekawostka: okładka tego opowiadania jest zdjęciem okładki zeszytu, w którym również to piszę*
To by było na tyle, zapraszam do kolejnych rozdziałów.
***
1017 słów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro