Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 5

Nagle do legowiska wślizgnęła sie biała kotka.
- Witaj Gładki Kwiecie - powiedziała do niej Kurz. - Co cie sprowadza?
- Oczekują kociąt - zamruczała Gładki Kwiat.
- To wspaniale! Kto jest  ojcem ? - spytała Smoła
- Kamień - powiedziała Gładki Kwiat.
- Wiedziałam,że tą dwójkę coś łączy! - syknęła Kurz do Smoły.
Rybi Plusk jeszcze przez chwilę rozmawiała z kotkami,po czym wyszła. Zobaczyła Jabłkową Bryzę!
- Witaj moja droga- kotka podeszła do przyjaciółki i pacnęła ją w ucho łapą. Co twm u ciebie?
- Dlaczego bijesz Jabłkową Bryzę?! - spytał przerażony Brązowa Łapa.
Obje kotki sie roześmiały.
- Brązowa Łapo,spokojnie, nikt mnie nie bije...
- To był taki... przyjacielski gest- Rybi Plusk wpatrzyła sie w Brązową Łapę. - Jak dorośniesz to zrozumiesz.
- Okej...- Brązowa Łapa nadal nie wydawał sie przekonany,ale najwidoczniej nie chciał sie kłócić.
- No dobrze. Co tam u was?
    
                           *
Sójcze Pióro siedział i zdawało sie,że jest znudzony.  Dzień kocura nie był zbyt ciekawy- obowiązki medyka,Liściasta Sadzawka wyzdrowiała...
- Może przejdziemy się na spacer? - zaproponowała Rybi Plusk.
- Uhh,taaa... tak to dobry plan-kocur odwrócił sie di kotki- Chodźmy zatem.
Rybi Plusk i Sójcze Pióro spacerowali przy pięknym świetle ćwierci księżyca,aż tu nagle Rybi Plusk poczuła dziwny zapach.
- Ty też to czujesz?- spytała kotka partnera.
Ślepe oczy Sójczego Pióra wypełniło przerażenie.
- Lis!! - syknął.
Niemalże w tym samym momencie rude stworzenie skoczyło na nich ,raniąc lekko Sójcze Pióro w bark.
Rybi Plusk poczuła napływ wsciekłości. Kotka rzuciła sie na lisa, zatapiąjac pazury w jego... oczach.  Lis zawył z przerażenia, kotka ugryzła go w gardło, przy okazji drapiąc go po bokach. Lis zrzucił z siebie kotkę,i z powrotem pognał do lasu.
- I nie wracaj! - syknęła mu na pożegnanie kotka .
Podbiegła szybko dk Sójczego Pióra.
- Nic ci nie jest? - spytała z troksą w głosie.
- N.. nie. Lis mnie nie zranił mocno... wyliże ranę,a gdy wrócę do obozu znajdę jakieś zioło na to... - wydukał nadal przerażony kocur.  - Podszedł do kotki i ją powąchał. - Jakim cudem pokonałaś lisa i nie odniosłaś choćby najmniejszych obrażeń?!
- Nie wiem... - powiedziała kotka. W głosie Sójczego Pióra było słychać lekkie przerażenie,co sprawiło, że dreszcz przebiegł Rybiemu Plusku po plecach.- Może... wrócę do obozu Legionu? Ty wróć do Klanu Pioruna...
- Dobrze... kiedy sie spotykamy?
- Pojutrze - wymruczała kotka.- Okej skarbie,pa- Sójcze Pióro sie odwrócił i nagle stanął jak wryty. - Nie kojarzę tego miejsca...
- O nie! Jesteśmy na terenie Plemienia Szumiących Drzew! Ja mogę tu przychodzić kiedy chce,ale Ciebie nie powinno tu być!
- a co wy tu robicie?!
- Jabłkowa Bryzo! To na szczęście tylko ty!
- Dlaczego jesteście na terenie Plemienia? - spytała medyczka z przekąsem.
- Przegoniłam lisa, nie patrzyłam gdzie chodzę i..
- Lis?! - syknęła Jabłkowa Bryza.
- Tak... ale go przepędziłam!
- Powiesz mi kiedy indziej! Teraz idźcie, patrol tu niedługo będzie!
- Dobrze... pa Jabłkowa Bryzo- kotka pożegnała sie z przyjaciółką i razem z Sójczym Piórem szybko zawrócili.
Tego wieczora na szczęście obyło sie bez większych kłopotów. Rybi Plusk o Sójcze Pióro mieli szczęście, że była tam akurat Jabłkowa Bryza.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heja jeśli są tu jakieś literówki to przepraszam! Niestety zamiast układać ten rozdział to układałyśmy co będzie działo się w dalszych rozdziałach i tak to wyszło

Coś jeszcze odemnie
Publikuje ten rozdział 2 raz ponieważ zapomniałam dodać jednej części a nie chciało mi się zapisać z tą dodaną częścią
Dzięki za uwagę
Pa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro