Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Niewygodna rozmowa

Eunhee POV

Taehyungowi się nudziło, więc postanowiliśmy iść na pobliski plac zabaw. Kiedy tam chodzimy zazwyczaj dużo rozmawiamy, a Tae wydawał się potrzebować rozmowy.

- Wierz lub nie, ale wczoraj na serio poczułem ulgę, kiedy usłyszałem, że się pogodziliście - odezwał się.

- Widziałam - usiadłam na jednej z huśtawek, a przyjaciel zajął drugą.

Chwilę tak trwaliśmy w ciszy.

- Wiesz, dlaczego Seokjin tak nie przepada za dziewczynami? - spytałam.

- On po prostu ich nie lubi. Nie wiem dlaczego - odpowiedział.

- Nie niepokoi cię to?

- A powinno?

- W końcu to twój przyjaciel. Kiedyś będzie musiał znaleźć sobie dziewczynę.

- Jakoś czarno to widzę. Może zostanie starym kawalerem?

- A może on woli... - dalej powiedz mu - Może woli chłopców?

Wtedy Taehyung wybuchł śmiechem. Nie spodobało mi się to. Chociaż to pewnie była normalna reakcja to poczułam się dziwnie. Gdybym ja lubiła dziewczyny i ktoś by mnie wyśmiał z tego powodu, do tego przyjaciel poczułabym się źle.

- Eunhee, powinnaś przestać mówić takie rzeczy. Jin jest w pełni mężczyzną i z pewnością nie kręcą go faceci.

- A gdyby tak nie było. Gdyby wolał właśnie mężczyzn, a może i lubił w ten sposób ciebie. Co byś wtedy zrobił?

- Nie zapędzasz się? Skończmy z tym tematem. Lepiej powiedz, jak ci idą polowania na przyjaciółki.

Najlepiej zakończyć temat. On jest taki nieświadomy tego co się wokół niego dzieje. Chciałabym go oświecić, ale wiem, iż nie mogę. Nie jestem tego w stu procentach pewna, a od samego Seokjina się nie dowiem, bo mnie nie lubi i nie ufa mi. Pozostaje jedynie poczekać na odpowiedni moment. Choć on może nigdy nie nadejść.

- Wiem, że jest ci trudno z kimś się zaprzyjaźnić, ale spróbuj - zaczął mnie pocieszać.

- Próbuję, ale... Ciężko jest znaleźć kogoś kto tak nagle polubi nową osobę.

- Uda ci się. Chodźmy na kręciołka - zaproponował.

- Licz się z tym, że będę wymiotować - ostrzegłam.

- Nie będę mocno kręcił - uśmiechnął się.

- Mówisz to za każdym razem - walnęłam go lekko w ramię.

- I za każdym razem się nabierasz.


Jin POV

Mama powiedziała, że zaraz kolacja. Trochę jej pomagałem. Od małego siedziałem w kuchni i nauczyłem się kilku rzeczy. Poszedłem zawołać brata i ojca na kolację. Zszedłem na dół. Porozstawiałem miseczki i pałeczki. Zasiedliśmy wszyscy do stołu.

- Jak tam w szkole, chłopaki? - spytał tata.

- Sporo sprawdzianów i kartkówek. Daje jakoś radę - odpowiedział brat.

- W porządku - odpowiedziałem.

- I tylko tyle?

- A co mógłbym dodać? Wszystko jest dobrze.

- Nie naciskaj tak na niego! - skarciła ojca mama.

- A jak się sprawy mają z dziewczynami?

Aż mi pałeczki wypadły. Ten człowiek potrafi mnie doprowadzić do szału. Gdybym mógł już dawno przestałbym odpowiadać na tego jego idiotyczne pytania. Chętnie bym nie wychodził z pokoju, ale żyje z jego pieniędzy. On jest panem tego domu i powinienem mu okazywać należny szacunek. Jednak czasami nie potrafię. Muszę się zmuszać.

- Najpierw nauka potem dziewczyny - powiedziałem.

- Co z tobą? - zwrócił się do siedzącego obok mnie brata.

- Jin ma rację. Powinniśmy się skupić na nauce - zaśmiał się nerwowo.

- Gdy ja byłem w waszym wieku miałem już za sobą kilka związków. Te dzieci w ogóle nie potrafią korzystać z młodości, prawda, skarbie?

- Masz rację. Za naszych czasów było inaczej.

Zawsze się z nim zgadza. W każdej kwestii. Podporządkował ją sobie. To było smutne, bo pamiętam mamę, kiedy byłem dzieckiem. Zawsze uśmiechnięta, żartująca ze wszystkiego. Nawet z ojca. Teraz przyznaje mu rację, choćby mówił głupoty. Czy tak właśnie wygląda małżeństwo? Po latach jedno podporządkuje się drugiemu? Według mnie to jest chore. Dlatego też nigdy, przenigdy się nie ożenię.

----------------------------------------------------

Taki luźniejszy rozdział. Myślę, że był potrzebny. Mam nadzieję, że się wam podobało ^^ Dzięki za przeczytanie :) Fighting i do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro