Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17. Wyznanie

Taehyung przybrał bardzo poważny wyraz twarzy. Zdziwiłem się. 

- O czym chciałeś porozmawiać? - spytałem.

- Przez te ataki ze strony Eunhee zacząłem myśleć o pewnych sytuacjach i zdarzeniach. Naprawdę jest trudno mi o tym mówić - zrobił pauzę - Czy ty mnie lubisz w inny sposób?

Odjęło mi mowę. On się domyślał, a może był tego całkowicie świadomy? Nie wiedziałem, jak mam mu odpowiedzieć. Skłamać czy wyznać prawdę. Nie będzie pewnie innej okazji.

- To prawda. Czuję do ciebie więcej, niż przyjaźń - przyznałem.

Był zażenowany tą sytuacją. Ja zaś wstydziłem się tego co przed chwilą powiedziałem.

- D-dziękuje ci za twoje uczucia, ale nie mogę ich przyjąć - powiedział.

- To mówisz każdej dziewczynie, która wyznaje ci miłość?

- Kim Seokjin'ie, wybacz mi moje podejście, jednak nie umiem inaczej się zachować w tej sytuacji. Dobrze wiesz, że nie lubię mężczyzn w ten wyjątkowy sposób. Do tego jesteś moim najlepszym przyjacielem. Nie chcę cię stracić, ale muszę cię jednocześnie odrzucić.

- Wiedziałem, że popełniam błąd wyznając ci to wszystko, ale chciałem mieć to za sobą. Nie oczekiwałem pozytywnej odpowiedzi. Mimo wszystko to strasznie boli - wyszedłem.

Nim spostrzegłem zacząłem biec. Czułem się fatalnie. Straciłem mojego, jedynego przyjaciela. Pragnąłem się schować tak, aby nikt mnie już nie znalazł. Może powinienem znów spróbować to zrobić? Gdybym wszedł na dach udałoby mi się. Tak, zrobię to. Nie mam powodów do życia. Odnalazłem drogę na dach. Drzwi były zamknięte, ale obok było okno przez, które się przecisnąłem. Zaraz będzie po wszystkim. Odejdę i nikt nie będzie o tym wiedział. Stanąłem na krawędzi. Jeden krok i umrę. Jeden niestabilny ruch i się zabije. To proste. Dlaczego więc nie potrafię? Już raz to prawie zrobiłem. Zamknąłem oczy, rozłożyłem ręce i już miałem spadać, ale zamiast tego poczułem ból. Okazało się, że leżę na niemiłym materiale. Przypominał mi asfalt.

- Jesteś głupi?! - usłyszałem dziewczęcy krzyk - Miałeś nawet o tym nie myśleć! Targnąłeś się na własne życie! - zaczęła mnie bić w klatkę.

- Skąd wiedziałaś, że tu będę? - spytałem.

- Kiedy Taehyung mi powiedział domyśliłam się, że możesz próbować to zrobić. Jednak nie sądziłam, że naprawdę spróbujesz - pociągnęła nosem.

- Płaczesz? - próbowałem dojrzeć jej twarz.

- Taehyung to nie twoje całe życie - pokazała swoją załzawioną twarz.

- Dla mnie był moim życiem - odparłem.

- Użyj mnie jako zastępcy - powiedziała - Ja naprawdę nie chciałam. Próbowałam się zniechęcić, ale ty coraz częściej się mną przejmowałeś. Przynajmniej tak to odczuwałam. Miałam nadzieję, że Tae cię odrzuci. Wtedy ja mogłabym zająć jego miejsce. Zrozum w końcu. Mylisz miłość z przyjaźnią, a ja mogę ci pokazać czym jest miłość. Daj mi szansę - powiedziała to na jednym wydechu.

- Nie zabiję się, ale nie składaj propozycji, których nie jesteś w stanie wykonać.

Zapiekł mnie policzek. Uderzyła mnie.

- Naprawdę nie wiesz czym jest miłość.

Zostawiła mnie samego. Straciłem już dwie osoby. Kto następny? Brat? Mama albo tata? Dlaczego nie rozpoznaje jej zdaniem miłości? Czyżby ona czuła do mnie to samo, co ja do Taehyunga? Czy właśnie ją odrzuciłem tak, jak zrobił to on? W takim razie musi się czuć koszmarnie. Czemu mnie to napawa spokojem? Muszę być dziwny.

----------------------------------

W mojej głowie to kompletnie inaczej wyglądało i kompletnie coś innego zostało napisane. Ta końcówka jest psychopatyczna, nie sądzicie? Od siedzenia w domu chyba mam kręćka w głowie xDD Pojawiło się ''Run'', które daje przy najważniejszych rozdziałach. Chociaż ten jest ważny to nie czuję, aby był najważniejszy, ale pasuje mi tu ta piosenka. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał :D Dzięki za przeczytanie ^^ FIghting i do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro