13. Koszula
Po obiedzie mieliśmy czas wolny. Nie chciało mi się nigdzie iść. Chciałem sobie odpocząć i niczym się nie przejmować. Ostatnio wiele się zdarzyło. Byłem w pokoju sam. Chłopaki poszli się bawić do jakiegoś klubu. Co to się teraz na wycieczkach nie robi. Ja odpuściłem, dlatego też musiałem ich kryć. Za to Taehyung został zaproszony na jakąś imprezę, na którą nie chciałem iść. Może powinienem, ale mu ufam. Nie jest na tyle głupi, żeby pchać się jakiejś lasce do łóżka. Nie byłby do tego zdolny. Ktoś zapukał do drzwi. Westchnąłem i pozwoliłem tej osobie wejść. Zdziwiłem się, bo była to Eunmi.
- Co cię tu sprowadza? - spytałem, siadając.
- Nie oceniaj mnie za te pytania - odparła.
- Proszę? - nie rozumiałem za bardzo czego ode mnie chce.
- Czy on byłby w stanie pójść z kimś do łóżka? - nie patrzyła mi w oczy.
Dlaczego spytała o coś nad czym dopiero co myślałem. Chyba nie wykrakałem.
- Czemu mnie o to pytasz? Widziałaś Tae z jakąś dziewczyną? - podniosłem się.
- Nie widziałam, ale słyszałam. Przewodnicząca chce to z nim zrobić - odpowiedziała.
- Chodź. Idziemy temu zapobiec - oznajmiłem.
- Dziękuje - powiedziała.
- Nie dziękuj.
Zaprowadziła mnie na stołówkę. Czy nasi opiekunowie nie widzą co tu się wyrabia? A może skoro to przewodnicząca to dostała zgodę na zorganizowanie tego czegoś, co nie wyglądało na normalną dyskotekę. Zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu przyjaciela. Eunmi szarpnęła mnie lekko za koszulkę i wskazała na środek parkietu. Patrzyłem się na to i nie mogłem uwierzyć. On miał rozpiętą koszulę. Nie całą, ale było widać jego klatkę piersiową. Z pewnością był pijany.
- Idź po niego - kazałem dziewczynie obok.
- Nie! Boję się - spojrzała na mnie wielkimi oczami.
- Chcesz go mieć dla siebie, prawda? - musiałem ją zmanipulować - Kiedy już będzie po wszystkim będzie wdzięczny. Wiesz co ludzie robią z wdzięczności?
Wzięła głęboki wdech. Zarzuciła włosami i tanecznym krokiem ruszyła w miejsce, gdzie obecnie Tae wyprawiał nieodpowiednie rzeczy. Chwilę pokręciła się przy nim, po czym szepnęła mu coś do ucha. Pokiwał głową, a ona zaczęła go prowadzić w stronę wyjścia.
- Teraz ja go przejmuję - powiedziałem.
- Zaopiekuj się nim dobrze - poprosiła.
- Nie ma sprawy. Jednak powinien ponieść jakąś karę - powiedziałem.
- Niech nie będzie zbyt surowa - uśmiechnęła się - Dobranoc.
Przez całą drogę do pokoju śpiewał i się wyginał. Miałem go serdecznie dość, ale czego nie robi się dla ukochanego. Weszliśmy do środka. Rzuciłem go na łóżko. Dopiero teraz się mu przyjrzałem. Miał roztrzepane włosy. Koszula niezapięta. Buty niezawiązane. Pokręciłem głową. Zacząłem zapinać mu guziki. Wtedy złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałem się na niego, a on się we mnie wpatrywał. Czułem się niezręcznie. Nie zauważyłem, kiedy pociągnął mnie za rękę i upadłem na niego.
- Misiu!!! - zaczął mnie przytulać.
Świetnie. Myśli, że jestem jakimś pluszakiem. Aish... Pijany człowiek widzi inaczej.
- Miś nie chce być przytulany. Potrzebuję wolności - mówiłem piskliwie.
- Naprawdę? - spytał.
- Tak.
Wtedy mnie puścił, a ja szybko się od niego odsunąłem. Nie tknę go. To za dużo. Już czuję, jak mi serce wariuje, a co dopiero jakbym tam jeszcze chwilę został. Mógłbym zrobić rzecz, której bym żałował. Przykryłem go kołdrą. Chwilę później słyszałem jego chrapanie. Odwróciłem się w jego stronę i patrzyłem, jak śpi.
- Dlaczego to jest takie trudne? Miłość to taka okrutna rzecz.
----------------------------------
Powiem wam, że podoba mi się ten rozdział do połowy. Potem jest gorzej XD Mam nadzieję, że się wam podoba :) Dzięki za przeczytanie ^^ Fighting i do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro