Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zella

Imię: Zella
Planeta: Frotteria, silne wiatry, często deszcz, wieczna noc. Kraina gwiazd i wiatrów / Ziemia
Moc: Wiatr
Wygląd: Zella ma długie, srebrzystobiałe włosy, które zazwyczaj upina w wysokiego kucyka. Ma twarz w kształcie serca i drobny nos. Jej usta są kanciaste, ale pełne. Duże, przypominające kosmos oczy wyraźnie odcinają się na tle bladej skóry, podobnie jak gęste brwi. Jest niska i szczupła, ale jej mięśnie są wyrobione i wyraźne, szczególnie na nogach.
Charakter: Zella jest uparta i zawsze dąży do celu. Jest także lojalna, honorowa i odpowiedzialna. Kiedyś miała poczucie humoru, ale gdzieś jej uciekło. Jest osobą skrzywdzoną przez los, ale nie użala się nad sobą. Ma silny charakter i jest bardzo pracowita. To dobra liderka. Jest gotowa walczyć o lepsze jutro.
Styl: Ceni sobie ona wygodę. Dlatego nosi wąskie spodnie do kolan i przylegające bluzki nie odsłaniające brzucha. Na pasku przymocowane ma bronie. Nosi przeważnie ubrania w jasnych kolorach, dlatego tym, co pierwsze zwraca uwagę patrzącego są wyraziste oczy.
Enchantix: Na jej enchantix składają się falbaniasta spódnica do pół uda i bluzka odsłaniająca połowę brzucha. Bluzka jest wiązana na szyi. Jej włosy są wtedy zakręcone jak włosy Diaspro, a na głowie ma koronę z gwiazdą. Jej spódnica jest jasna i mieni się ciemnymi gwiazdkami. Bluzka również utrzymana jest w jasnej tonacji, ale na piersi jest granatowy kontur gwazdy siedmioramiennej. Rękawiczki ma ciemne, sięgające za łokcie. Sandałki również są ciemne. Skrzydeł nie ma. Oczy i usta ma pomalowane na granatowo. Zdobyła go by ratować siostrę przed Roxy, ale poświęciła w tym celu skrzydła. Niestety miesiąc później jej siostra zniknęła. Roxy porwała ją w sekrecie.
Dlaczego zdecydowała się zorganizować tą niebezpieczną wyprawę? Ponieważ miała już dość panoszącej się wariatki, która porwała jej siostrę.
Jej Historia: Zella pochodzi z krainy wiecznej nocy. Dlatego jest taka blada. Jest księżniczką Frotterii. Ma młodszą siostrę, Easillę, której moc to gwiazdy. Dlatego bez problemowo znajduje zawsze drogę. Gdy Roxy się o tym dowiedziała postanowiła ją porwać, aby ta zaprowadziła ją do Winx. Po niepowodzeniu uprowadzenia młodej księżniczki wywołała wojnę Frotterii z sąsiednią krainą i uciekła zabierając Easillę tym razem odnosząc sukces. Zella walczyła w wojnie. Mimo mocy Enchantixu nie miała skrzydeł, więc nie mogła latać. Po śmierci ojca została generałem. Jednak gdy Roxy użyła pradawnego czaru nic nie mogło uratować tej krainy. Planeta zamarzła, a nieprzytomną Zellę jeden z jej poddanych porwał z pałacu i w kapsule ewakuacyjnej wysłał w kosmos, aby ją uratować. Księżniczka trafiła najpierw na Solarię, ale jej tam nie odpowiadało, więc przeniosła się na Ziemię. Po paru latach wróciła do Alfei aby zebrać swoją grupę. Była gotowa by walczyć o wolność.

Enchantix - opowiadanie.

Obudziły mnie hałasy dochodzące z zewnątrz. Szybko wstałam i ubrałam pierwszą lepszą narzutkę, po czym wybiegłam z pokoju. Miałam złe przeczucia. Z dziedzińca dochodziły odgłosy walki - jęki rannych, bojowe okrzyki, tupanie i szczęk oręża. Nagle do moich uszu dobiegł najgorszy dla nich dźwięk: piskliwy wrzask mojej siostry, pełen przerażenia. Pognałam do jej pokoju. Spróbowałam otworzyć drzwi, ale się nie dało. Przemieniłam się i strumieniem powietrza wywarzyłam je. A tam... Zobaczyłam JĄ. Roxy wyglądała straszliwie. Ciemnoróżowe włosy szalały dookoła jej głowy nadając jej wygląd wiedźmy. Na łóżku siedziała zwinięta w kulkę moja siostra. Wtedy wiedźma stworła czarne, magiczne kółko, które poleciało za moją siostrę. Przerażona patrzyłam jak wnika w głowę dziewczynki. Gdy zniknęło, Easilla nagle zasnęła. Wtedy oprzytomniałam.
- Zostaw ją! - wrzasnęłam do pochylającej się nad małą Roxy.
Czarodziejka odwróciła się w moją stronę.
- Och, oto i moja ulubienica. Zella. Pani wiatrów. Co ty na to, że zabiorę twojej kochanej siostryczce magię? Przyda mi się.
- Zostaw ją! - powtórzyłam. - Doskonale wiem po co tu jesteś! Ale nie dostaniesz tego tak łatwo póki ja tu jestem!
Wyciągnęłam ręce do przodu i dmuchnęłam potężnie. Wiatr zmiótł Roxy z nad mojej siostry i wbił ją w ścianę. Niestety szybko się pozbierała. A potem zrobiła dokładnie to co ja wcześniej i teraz to ja zostałam wbita w ścianę. Spojrzałam na nią zszokowana.
- Jak? - zapytałam cicho.
- Bardzo prosto. Nie wiesz?
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo do pokoju wtargnęli straże.
- Wasza wysokość! - zawołał dowódca.
- Atakujcie ją! - krzyknęłam i dodałam ciszej, tak aby tylko on to usłyszał. - Grajcie na zwłokę. Nie pozwólcie jej zabrać księżniczki.
Wybiegłam i skierowałam się na najwyższą wieżę. Tam przeszłam przez małe, ukryte drzwi i znalazłam się ciemnym pomieszczeniu rozświetlanym jedynie przez światło małej, złoto-fioletowej Pixie o imieniu Dea.
- Witam, wasza wysokość. - skłoniła się.
- Daj mi broń. - rzekłam nie marnując czasu na dworskie uprzejmości.
Pixie zawachała się.
- Pani, wiesz dobrze jaką cenę trzeba zapłacić za wzięcie jej. Będziesz musiała oddać jakąś część ciała.
- Może być ręka?
- To nie ty wybierasz, to broń wybiera. Tylko dwie osoby jej wcześniej używały. Jedna straciła oczy, a druga dłonie.
Zastanowiłam się rozważając za i przeciw, chociaż właściwie już podjęłam decyzję.
- Jestem gotowa. - oznajmiłam. Dea z żalem pokręciła głową, ale poleciała na środek komnaty i magią zapaliła świeczkę, która tam stała. Płomień przez chwilę był spokojny, ale potem wystrzelił w górę i przybrał kształt dwóch długich i cienkich, wygiętych mieczy. Podleciały w moją stronę i... Obcięły mi skrzydła. Potem zawisły w powietrzu przede mną. Spojrzałam tęsknie na skrzydła leżące na ziemi, ale chwyciłam rękojeści. W tym momencie przeszedł mnie prąd i omiótł potężny wiatr. Unosiłam się w kuli złotej magii, a światło gwiazd pieściło moją skórę. Gdy opadłam na ziemię zorientowałam się co się stało. Dostałam Enchantix. Ale nie oddał mi on skrzydeł. Z westchnieniem opuściłam komnatę i pobiegłam do pokoju Easilli. Dotarłam tam akórat na czas. Żołnierze leżeli nieprzytomni na ziemi, a Roxy trzymała moją siostrę za rękę gotowa by wyskoczyć z nią przez okno.
- No no no. Kogo my tu mamy. - zaśmiała się, gdy mnie spostrzegła.
Nie odpowiadając wysłałam w jej kierunku najpotężniejszy strumień powietrza jaki mogłam stworzyć. Wiedziałam, że miecze zwiększyły siłę zaklęcia. Czarodziejka z wrzaskiem wypadła za okno. Przez chwilę patrzyłam w miejsce, gdzie przed chwilą stała.
- Uratowałaś mnie! - zawołała Easilla biegnąc w moją stronę i przytuliła mnie.
- Tak. Uratowałam. - powtórzyłam. Wiedziałam, że to jeszcze nie koniec. Że jeszcze będę musiała się z nią zmierzyć. A wtedy nie będzie już tak łatwo. Przytuliłam dziewczynkę do siebie.
- Nie oddam cię. - szepnęłam. - Nie oddam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro