Rozdział. 24
Kiedy przyszłam do domu po szkole, moja mam była dosłownie pełna życia.
-Wszystko w porządku? - Zapytałam.
Ona tylko po prostu przytaknęła, biorąc mnie pod ramię - Serio, dlaczego jesteś tak szczęśliwa?
-Cóż, dowiedziałam się, że bal będzie już za miesiąc.
-Miesiąc? - Zmarszczyłam brwi.
-Tak, nie cieszysz się?
Wzruszyłam ramionami i usiadłam na blacie. Bal nie był dla mnie jakąś wielką sprawą, to była tylko jedna noc.
-Ale Ariel, my mamy już dla Ciebie sukienkę.
Sukienka? O nie...
-Jak to „my"?
-Ja i twoja ciocia. Idziemy w sobotę na zakupy po sukienkę.
Zmarszczyłam brwi jeszcze bardziej. Nie chciałam ubierać sukienki. Do diabła, ja nie chciałam nigdzie iść.
-Ale...
-Harry nie pytał Cię - Uniosła brwi.
-Co? Co tu Harry ma do rzeczy?
-Wy się spotykacie. Ariella, czy ty w ogóle o tym myślałaś?
-Nie, dlaczego miałabym?
Ściągnęła swoje brwi razem - Słyszałam, że on... To znaczy myślę, że on kupił już bilety.
-Co?
Jej oczy się rozszerzyły, pokręciła głową - Co?
-Co Harry zrobił?
-Nie wiem - Czy ona serio grała w tę grę?
-Myślę, że pójdę porozmawiać z Harrym.
Nagle strzeliła palcami - O nie, to nie był Harry, to był inny chłopak z twojej szkoły. Jego mama przyszła dziś i rozmawiałyśmy o tym.
Zmrużyłam na nią oczy, zbaczała z tematu. Harry nie mógł kupić biletów na bal przed porozmawianiem ze mną, prawda? Tak czy inaczej, nie miałam zamiaru iść.
-Więc podać Ci przekąskę? - Otworzyła lodówkę.
Pokręciłam głową - Nie, idę na górę.
Przytaknęła - Zawołam Cię na obiad.
Znalazłam się błyskawicznie w swoim pokoju, odblokowałam telefon, a następnie odnalazłam Harry'ego w kontaktach.
Hej, wiesz, że zbliża się bal, prawda?
Tak, porno.
O czym on do cholery gada?
Kurde, nie miałem tego na myśli. Chciałem napisać bal, przysięgam*.
Dosłownie padłam na łóżko, ponieważ tak mocno się śmiałam. Tylko Harry potrafił napisać porn, zamiast prom. Wciąż się śmiejąc, wysłałam wiadomość.
Wszystko w porządku. Więc idziesz na porno?
Masz teraz ze mnie ubaw, prawda? Nie miałem tego na myśli! To był przypadek!
Ta, tak okay.
Nie wiem, czy idę, a ty?
Nie wiem.
Harry po tym nie odpisał, nie mogłam czekać na wiadomość, ponieważ później mama zawoła mnie na obiad. Mój tata siedział już przy stole, uśmiechając się do mnie.
-Więc co się stało?
-Co miało się stać? - Przeniosłam swój wzrok na mamę.
Moja mama pokręciła na niego głową, a ten tylko westchnął.
-Czy mogę być w tę sprawę wtajemniczona? Co jest?
-Nic, po prostu sprawy dorosłych.
Sprawy dorosłych? Naprawdę?
Jadłam w ciszy, kiedy moi rodzice rozmawiali. Mogłam przysiąc, że to chodziło o bal.
Po obiedzie wróciłam do swojego pokoju. Widziałam światło w pokoju Harry'ego dlatego naturalnie zrobiłam kulkę z papieru i rzuciłam w jego okno.
Widziałam jak odsłania zasłony i marszczy brwi, zanim mnie nie zauważył. Uśmiechnął się szeroko i machnął ręką.
-Hej.
-Hej.
-Więc dlaczego rzucasz w moje okno kulką papieru?
-Cóż, paliły się u Ciebie światła więc...
-Gdzie chciałabyś pójść?
-Gdziekolwiek chcesz.
Uśmiechnęłam się i przytaknęłam - Będę za sekundę na dole.
Zamknęłam moje okno i założyłam kurtkę, zanim zeszłam na dół.
-Hej, wychodzę z Harrym, w porządku?
Moja mama uśmiechnęła się - Bądź przed jedenastą.
-Jasne, będę.
Harry czekał na mnie, kiedy ja wychodziłam z domu. Było naprawdę zimno, jednak jak zawsze miałam dreszcze.
-Ty i twój cienki płaszcz - Pokręcił głową, ciągnąc coś za sobą.
-Trzymaj. Zamarzniesz na śmierć, jeśli będziesz to nosić - Podał mi jeden z jego dużych płaszczy.
Nałożyłam go, dosłownie tonęłam w nim - Aww czy nie wyglądasz słodko?
Harry otworzył mi drzwi, musiałam chwile na niego zaczekać.
-Więc gdzie chcesz jechać?
-Nie wiem. Dwadzieścia minut stąd jest pole, co ty na to?
Pokiwał głową - Ta, jasne.
Jechaliśmy w ciszy, a kiedy już byliśmy na miejscu, Harry zmarszczył brwi.
-To jest to? - Zapytał otwierając moje drzwi.
-Tak, nie podoba Ci się?
-Nie, nie o to chodzi. Nie spodziewałem się, że tu będzie tak... przestronnie.
Położyłam się na ziemi, poklepując miejsce obok siebie - No, chodź.
Położył się obok mnie, biorąc moją głowę - Jak znalazłaś to miejsce?
-Nawet nie pamiętam. Myślę, że po prostu spacerując - Przytaknął, po czym milczał przez chwilę.
-Myślisz, że wyprowadzisz się stąd po szkole?
Wzruszyłam ramionami - Nie mam pojęcia.
-Czy chcesz się wyprowadzić?
- W jednym punkcie, tak.
-Dlaczego? - Spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
-Harry, mieszkam tu już siedemnaście lat. Jestem zmęczona.
-Więc, co cię powstrzymuje? - Zapytał.
-Ty.
-Ja?
-Tak, przyjechałeś tu i myślę, że mnie uratowałeś.
Uśmiechnął się i mnie pocałował - Wiesz co? Pojadę z tobą.
-Co?
-Jeśli chcesz wyjechać, pojadę z tobą. Gdziekolwiek pojedziesz, pojadę z tobą - On mówił poważnie.
-Co, jeśli będę chciała wyjechać z kraju? - Odwróciłam głowę, by go widzieć.
-Wtedy też pojadę z tobą, to oczywiste.
-Okay, okay zwolnijmy z tą całą dorosłością. My mamy jeszcze studia.
-Nie zabrzmiałaś na podekscytowaną - Zauważył mój ton głosu.
Wzruszyłam ramionami - Kto, by był?
Harry uśmiechnął się szeroko - Ja, tak myślę.
Zaśmiałam się - Tak, oczywiście.
-Jestem towarzyską osobą.
Pokiwałam głową - Zauważyłam, porno.
-Ella! - Prychnął, robiąc nadąsaną minę.
Zaśmiałam się i przytuliłam się do niego bardziej. On był po prostu taki słodki.
*Chodzi o to, że Harry, zamiast napisać bal (prom), napisał porno (porn) XDDD
Jeju strasznie przyjemnie tłumaczyło mi się ten rozdział. Ten koniec awww
Ostatnio jest strasznie mało komentarzy, co jest? :(
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro