Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział. 16

Dla wszystkich nocnych Marków :)

-Więc, co dzisiaj robimy? - Harry zarzucił rękę na moje ramię. Było parę dni po świętach, a on zapytał się czy do niego wpadnę.

-Skąd ta pewność, że chce coś z tobą robić? - Dogryzłam mu.

Wzruszył ramionami. - Ponieważ jestem Harrym...

-Dobre spostrzeżenie.

- ... i jestem zabawny.

Zaśmiałam się. - Co to ma do rzeczy?

Pomyślał przez chwilę, po czym ponownie wzruszył ramionami -Nie wiem. Po prostu chciałem to powiedzieć.

-Chodźmy na łyżwy.

-Co?

Przewróciłam oczami. - Chodźmy na łyżwy.

-Nie jestem dobry w tego typu rzeczach.

-To świetnie. - Powiedziałam mu i chwyciłam go za ramię. - W każdym razie idziemy.

Harry jęknął. - Ale Ella...

-No chodź, pomogę ci.

—-

Dwie godziny później, byliśmy już na lodowisku. Wyszłam z samochodu Harry'ego i skierowałam się w stronę drzwi. Nie chciałam iść na lodowisko w naszym mieście, ponieważ byliby by tam ludzie z mojej szkoły. To przyprawia o mdłości.

-Bardzo jesteś podekscytowana?

-Tylko troszkę.

-Chodź. - Powiedział i pociągnął mnie do środka.

Mężczyzna przy kasie uśmiechnął się do nas, kiedy podeszliśmy i poprosił o numer buta. Oboje powiedzieliśmy mu swoje rozmiary i dał nam nasze łyżwy, życząc dobrej zabawy.

Zdjęłam moje buty i zmieniłam je na łyżwy, następnie ostrożnie weszłam na lód.

-Ej, czekaj na mnie - oglądnęłam się za siebie i zobaczyłam jak Harry idzie chwiejnie w moim kierunku. Musi trzymać się ściany, by utrzymać równowagę.

-Jesteś powolny.

-Nie jestem wolny, jestem nieskoordynowany.

Roześmiałam się i chwyciłam go za ramię. - Chodź.

Powoli pomagam wejść mu na lód, dalej trzymając go za ramię. Staram się nie myśleć o muskułach pod jego koszulką, ale łatwiej powiedzieć niż zrobić.

-Nie sądzę, bym mógł to zrobić. - Mogę powiedzieć, że Harry zaczyna panikować.

-Czemu nie?

-Ponieważ...

-Ponieważ... czemu?

Harry spojrzał na mnie. - Więc, jak byłem pierwszy raz na łyżwach, złamałem rękę i teraz trochę lękam się jazdy na łyżwach.

Starałam się nie śmiać, ale przegrałam walkę i wybuchnęłam gromkim śmiechem.

-Ella!

-Przepraszam. - Wykrztusiłam między chichotem. - Okej, okej już się uspokajam.

Harry prychnął i skrzyżował ramiona na piersi z nadąsaną miną. Próbowałam go udobruchać, ale to tylko spowodowało, że odwrócił się w drugą stronę. Wyglądało to bardzo śmiesznie, ponieważ nie umiał się poruszać na łyżwach.

-Przepraszam za roześmianie się, ale to bardzo niespotykana przypadłość.

-Wcale nie. Dużo osób boi się jeździć na łyżwach.

-Na przykład? - Podpuściłam go.

Harry zmarszczył brwi i schyla się, by rozwiązać sznurówki.

-No chodź, Harry. To nie jest takie trudne, możesz przez cały czas mnie trzymać.

Powoli wstaję i wzdycha. - Dobrze.

Podeszłam do niego i chwyciłam go za rękę wprowadzając na lód. Było tam ciemno z kulą disco pośrodku, a wszystko, co słyszałam to śmiechy i muzyka.

- Czy kula disco jest tutaj konieczna? Mam na myśli, że nie jesteśmy już w latach siedemdziesiątych.

Zaśmiałam się na pytanie Harry'ego i przyciągnęłam go bliżej siebie. On niepewnie objął mój tors, podczas kiedy ja kiwałam głową w rytm muzyki. Zaczęłam ślizgać się po lodzie, a Harry mocniej zacisnął uścisk.

-Jesteś w tym naprawdę dobra. - Powiedział mi, kładąc brodę na mojej głowie.

-Dzięki.

Zrobiliśmy kilka okrążeń, zanim jakaś pani nas zatrzymała.

-Oh, jesteście tacy słodcy!

Spojrzałam na Harry'ego z zakłopotanym wyrazem twarzy, ale on tylko uśmiechnął się do tej pani.

-My nie jesteśmy razem. - Powiedziałam do niej.

Skrzywiła się. - Naprawdę, słonko?

Harry delikatnie się poruszył, więc był obok mnie. - Jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Przytaknęła, nadal się w nas wpatrując. - Ooo, dobrze.

Poklepała mnie po ramieniu, zanim odjechała. Harry się zaśmiał i potrząsnął głową. - To było bardzo dziwne.

-Kto w ogóle wpuścił ją do środka? Ma z jakieś dziewięćdziesiąt lat, mogłaby stać się jej tutaj krzywda.

-Nie wiem, ale jesteśmy tutaj już godzinę, więc możemy już iść? Jestem strasznie głodny.

-Ta jasne.

Miałam nadzieję, że pobędziemy jeszcze z parę minut, ale Harry bardzo słodko się na mnie spojrzał i pociągnął mnie w stronę wyjścia. Ściągnęłam moje łyżwy i dałam Harry'emu, żeby odniósł je do kasy.

-Dobrze, gdzie chciałabyś pójść coś zjeść? - Zapytał się, kiedy dotarliśmy do samochodu.

-Gdziekolwiek, wszystko mi będzie pasować.

-Co powiesz na Taco Bell? - Zapytał się mnie.

-Uwielbiam Taco Bell.

-Możesz mi powiedzieć jak jechać?

-Dlaczego? To tam. - Wskazałam na wielkie logo knajpki, a Harry cicho jęknął. - Oh.

-Co chcesz? - Zapytał się mnie, ciągnąc mnie do wielkiego znaku, gdzie były wypisane wszystkie rodzaje jedzenia.

-Taco.

-Oczywiście.

-Weź mi to samo co sobie zamówisz.

Zdecydowałam się sprawdzić telefon, kiedy Harry składał zamówienie i zobaczyłam nieodebrane połączenie od mamy. Napisałam jej, że jestem z Harrym i będę za około godzinę.

Podskoczyłam, kiedy torebka na wynos wraz z napojami uderzyła o moje kolano. Zajrzałam do torebki i zdałam sobie sprawę, że wszystkie taco były klasyczne. Cóż, przynajmniej mamy ten sam ulubiony smak.

-Ile płac...

-Ty nie płacisz. - Powiedział i sięgnął portfel z tylnej kieszeni. Zapłacił i ruszyliśmy w drogę, moim zadaniem było karmienie Harry'ego.

-Tylko proszę nie nabrudź w moim... samochodzie.

-Oops. - Podniosłam sałatę, przypadkowo strącając trochę mięsa i pomidorów.

- Ella!

- Przepraszam. - Powiedziałam, śmiejąc się.

Czemu nagle zrobiło się Was tak mało? :/ Zostawcie, chociaż po sobie „czytam", cokolwiek...

PS. Miłej nocy? XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro