Rozdział. 11
- Dalej śpiochu, jesteśmy na miejscu.
Pacnęłam jego rękę, kiedy próbował mnie szturchnąć. Zaśmiał się - Ella, wstawaj.
Jęknęłam i otworzyłam oczy, by zobaczyć że Harry się na mnie gapi. Chwycił moją rękę i wyprowadził z auta.
Rozejrzałam się dookoła, by zobaczyć nic poza drzewami.
- Zabrałeś mnie do lasu?
Harry zachichotał. - Nie, troszkę dalej.
- Ale obejmuję to chodzenie - Narzekam.
-Po prostu chodź.
Niechętnie poszłam z Harry'm przez las. Po chwili, Harry stanął tyłem do mnie.
- Wskocz na moje plecy.
- Co?
- Wskocz na moje plecy, poniosę cię przez resztę drogi.
Potrząsnęłam głową i zaczęłam iść dalej - Jest dobrze.
- Nie, wskocz na moje plecy.
-Co?
- Po prostu to zrób.
Wzruszyłam ramionami, kiedy podeszłam do niego od tyłu. Przykucnął, a ja wskoczyłam na jego plecy. Jego ręce spoczywały pod moimi udami. Owinęłam swoje ręce wokół jego szyi.
Zaczął iść i zrozumiałam dlaczego to zrobił, kiedy wkroczył na skrawek pełnego bagna.
- Naprawdę? Tylko dlatego kazałeś wskoczyć mi na plecy?
- Cóż.. tak.
- Jesteś takim kretynem.
Wzruszył ramionami, różowy kolor pojawił się na jego policzkach. On był naprawdę przygłupem.
Potem czarujący książę przeszedł przez to pole bagna i kazał mi zamknąć oczy.
- Serio?
- Tak, powiedziałem ci, że to niespodzianka. Więc, żeby była to pełna niespodzianka musisz zamknąć oczy.
Wywróciłam oczyma i wytknęłam język, ostatecznie zamykając oczy. Schowałam swoją głowę w zagłębieniu jego szyi i czekałam aż dojdziemy.
- Dobrze, jesteśmy na miejscu.
Uniosłam twarz i z szoku zaniemówiłam.
- Co to jest?
Twarz Harrego się zmieniła. - Nie podoba ci się? Wiedziałem, że tak będzie. Ale próbowałem, prawda? Myślałem, że będzie inaczej z wodą i tym wszystkim.
- Harry zamknij się, podoba mi się.
- Och.
- Zaśmiałam się na krótką odpowiedź Harrego i przytuliłam go.
- Dziękuję. - Wymamrotałam w jego szyję
Mruknął coś w odpowiedzi, oderwaliśmy się od siebie.
Czas, żeby się rozejrzeć. Pierwszą rzecz jaką zauważyłam to kwiaty. Były wszędzie. To było ogromne pole kwiatów, jakiego nie widziałam od dawna. Było także jezioro w kącie, ale się zamroziło przez zimową pogodę.
Poszłam na środek i usiadłam. Harry usiadł naprzeciwko mnie z wesołym uśmiechem na twarzy.
- Kocham to miejsce. - Powiedziałam, a Harry uśmiechnął się i zaśmiał.
- Cieszę się.
- Co ciebie skłoniło, żeby nas tutaj zabrać? Niosłeś mnie przez całą drogę tutaj w tą zimną pogodę. - Oczywiście, nie narzekam.
Harry wzruszył ramionami. - Nie wiem. Znalazłem to miejsce jakiś czas temu i chciałem się nim z tobą podzielić.
Uśmiechnęłam się i położyłam. Harry po krótkim czasie zrobił to samo.
- Twoje włosy będą całe brudne.
- Więc?
- Więc chodź tutaj.
Harry ułożył mnie tak, że leżałam na boku, a moja głowa była umieszczona na jego klatce piersiowej.
- Harry?
- Tak?
- Dziękuję.
- Za co?
Spojrzałam na niego. - Nie wiem. Za bycie przyjacielem. Jesteś jedyną osobą w moim wieku, którą lubię. Chcę też ci podziękować za to, że się nie zmieniłeś.
Harry się uśmiechnął. - Proszę bardzo.
Usiadłam i zaczęłam przebierać kwiaty, zrywając niektóre z nich.
- Co robisz?
- Patrz.
Związałam łodygi razem i zacieśniłam. Harry patrzył na mnie z zaciekawieniem.
-Co to jest?
- Nigdy tego nie widziałeś?
- Nie...
Rozszerzyłam moje oczy. - To wianek.
Przeczesałam jego loki i umieściłam mu go na głowie. Uśmiechnęłam się, tak słodko wyglądał.
Poprawił go, zanim nie spojrzał na mnie z zaciekawieniem. - Możesz mi pokazać jak zrobić jeden?
- Tak, chodź tutaj. - Usiadł bliżej mnie.
-Dobrze, na początku musisz zebrać kwiatki. Wybierz te, które mają długie łodygi.
Harry znalazł parę kwiatów i zerwał je, patrząc na mnie.
- Potem po prostu owijasz łodygę wokół innego kwiatka w ten sposób. - Pokazuję mu jak to zrobić
-Upewnij się, by związać koniec bardzo ciasno. Nie chcesz, żeby się rozwaliło.
Harry przytaknął i kontynuował oglądanie jak to związać wokół siebie. To było rzeczywiście zabawne oglądać jak Harry owija łodygi wokół innych kwiatów ze swoimi wielkimi palcami.
- Potem, wszystko ciasno zwiąż, żeby wszystko się trzymało. - Harry spojrzał zdezorientowany.
- Dobra, widzisz koniec tego? - Pokazałam mu ostatnią związaną łodygę
- Musisz po prostu związać ten z tym samotnym tutaj.
Harry przytaknął i związał wszystko razem, kończąc wianek.
- Jeśli chcesz, żeby potrzymał ci dłużej musisz spryskać go lakierem do włosów. Ale ponieważ żadnego nie mamy, musimy sobie jakoś poradzić.
Harry uśmiechnął się i umieścił wianek na mojej głowie. Poprawił moją grzywkę wraz z wiankiem.
Ładnie - Wymamrotał, uśmiechając się do mnie.
Zaśmiałam się, kiedy zobaczyłam, że wyciąga swój telefon - Dalej, zróbmy sobie razem zdjęcie.
Usiadłam obok niego, kiedy trzymał telefon przed nami. Krótko przed tym jak zrobił zdjęcie, odwrócił głowę i pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy, chichocząc.
Dał mi swój telefon, bym mogła zobaczyć zdjęcie. Byłam zaskoczona jak ładnie wyszło. Pomimo tego, że było zimno nikt z nas nie miał czerwonego nosa czy coś.
- Lubię to zdjęcie.
-Ja również.
Podskoczyłam i podeszłam w stronę jeziora - Co robisz?
- Zamierzam zobaczyć czy mogę się po tym przejść.
Harry stał koło, trzymając moje ramię, kiedy testowałam wodę.
Harry puścił moje ramię, a ja weszłam ostrożnie . Lód się złamał i krzyknęłam skacząc z powrotem. Harry zaśmiał się i złapał moje ramię.
- Wezmę to za nie.
Wróciliśmy na pole - Myślę, że już wystarczy. Chodźmy, zaczyna się robić zimno.
Zgodziłam się i wracaliśmy z powrotem przez las.
- Wracamy już? - Zapytałam się, patrząc na Harrego. Uśmiechnął się i dotknął mojego wianka.
Oh chyba nie ma bardziej romantyczniejszego miejsca niż bagno i łąka kwiatów prawda? I ten moment, gdy robili dla siebie wianki sjfjsfhs No i oczywiście gif z Harry'm >>>>>>>
Fangirl za 3...2...1
SMACZNEGO JAJKA! :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro