Rozdział. 22
-Więc, jaki rodzaj ciastek chcesz zrobić? - Zapytała Gemma, opierając się o ladę.
-Możemy po prostu zrobić te same ciasteczka, ale bez orzechów laskowych.
Przytaknęła i wyciągnęła miskę z szafki. Chciałam być pożyteczna, więc wyciągnęłam inne składniki.
-Harry myśli, że umie rozbić jajko jedną ręką, ale nie umie i dlatego zawsze muszę po nim sprzątać ten wielki bałagan - Gemma dosypała do miski cukier i wręczyła mi łyżkę.
-Możesz to pomieszać? Wezmę jeszcze czekoladę.
Wzięłam od niej łyżkę i zaczęłam mieszać. Rozglądając się po kuchni zauważyłam głowę Harry'ego wychylającego się zza rogu kuchni.
Gemma nawet się nie odwróciła, tylko powiedziała - Harry, wyjdź!
-Ale Gem!
-Wyjdź! Próbujemy zrobić ciasteczka.
-Chcę po prostu kanapkę! Jestem głodny!
-Ty jesteś zawsze głodny.
-Wiem, ale teraz słyszę mój brzuch.
-Wróć za kilka minut, może skończymy.
Harry prychnął i zniknął jęcząc.
-Harry je dosłownie cały czas - Gemma wróciła z czekoladą.
Zaśmiałam się, zgadzając się z nią.
Chwyciła garść czekolady i wrzuciła do miski.
-Gemma! - Zaśmiałam się.
-Co? Czekolada jest dobra - Dołączyła do mnie.
-W tych ciastkach będzie naprawdę dużo czekolady - Powiedziałam wszystko dokładnie mieszając.
-Jeżeli nie możemy dodać orzechów laskowych, dodamy więcej czekolady.
-Okey.
-I przepraszam za tamte ciastka. Mogłam cię zabić. Nie sądzę, że Harry byłby z tego szczęśliwy, czuję się okropnie.
-W porządku, nie wiedziałaś.
Uśmiechnęła się do mnie - Cieszę się, że Harry Cię poznał. Bałam się, że wplącze się w jakieś złe towarzystwo, ale on poznał Ciebie.
Przytuliła mnie ponownie, jednak tym razem odwzajemniłam uścisk - Na początku był nieco nieznośny, ale chyba z tego wyrósł, tak myślę.
-Ta, on taki jest - Puściła mnie, by wstawić ciastka do piekarnika.
-Nadal nie rozumiem, że byliście na dwóch randkach.
-On jest słodki.
-Starsi ludzie są słodcy.
Uśmiechnęłam się - Tak, ale Harry jest słodszy.
-Podaj nazwę jednej rzeczy, jaka jest w nim słodka.
Wyciągnęłam swój naszyjnik i pokazałam jej go.
-Co tu pisze? Oh, h.s i a.e - Prychnęła - Czasami naprawdę jest głupkiem.
-Ale jestem jej głupkiem, prawda? - Powiedział Harry od razu podchodząc do lodówki.
-Harry, co robisz?
-Kanapkę. Gemma, minęło dziesięć minut. Pamiętasz?
-Nie, nie zapomniałam, ale miałam nadzieję, że ty zapomnisz.
-Cóż, nie zapomniałem. Ella, chcesz kanapkę?
-Ja chcę kanapkę - Przerwała Gemma.
-Zrób sobie sama.
Gemma prychnęła - Dobrze, podaj mi chleb.
Uśmiechnęłam się na ich relację. Byli to typowi siostra i brat, jednak oni nie walczyli jak normalni ludzie. Przynajmniej tak myślałam.
-Tutaj - Podskoczyłam lekko, z zaskoczenia. Harry podał mi kanapkę, po czym usiadł obok mnie.
-Dziękuje - Odpowiedziałam biorąc od niego kanapkę, po czym dając szybkiego całusa.
Gemma prychnęła, ale wiedziałam, że było to tylko po to, by dokuczyć Harry'emu.
Piec zapiszczał, a dziewczyna szybko wyjęła ciastka.
-Ile czekolady tam dałyście? - Harry pochylił się nad tacą z kanapką w ręku i spojrzał na ciasteczka.
-Dużo.
-Fajnie.
Sięgnął po jedno, jednak szybko się odsunął, gdy zdał sobie sprawę, że są jeszcze gorące.
-Głupek - Zakaszlała Gemma.
-Ofiara - Oddał Harry.
Skończyłam moją kanapkę i dołączyłam do Harry'ego.
-Ciastka są już gotowe? - Zapytałam Gemmy.
-Tak, powinny być.
Wzięłam dwa, jedno dla mnie, a drugie dla Harry'ego.
-Dzięki, kochanie.
Ah, kolejne zdrobnienie.
Tym razem Gemma nie powiedziała niczego. Po prostu wzięła ciasteczko i zaczęła je jeść.
-Te są naprawdę dobre, dobra robota - Przybiłyśmy piątkę.
-Wy dwie jesteście naprawdę zabawne - Chłopak pokręcił głową.
-Tak, ale robimy dobre jedzenie.
-Prawda - Mruknął Harry, biorąc kolejne ciastko.
Wreszcie jest rozdział! Chciałam tylko powiedzieć, że jeszcze tylko 8 rozdziałów do końca. Czekam na wasze komentarza. Kocham Was! x
PS. Ktoś chce dedyk?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro