9
W poniedziałkowy poranek obudził mnie mój młodszy brat David bo znając mnie pewnie bym nie wstała.
Poszłam do łazienki zrobiłam poranną toaletę, pomalowałam się, włosy spięłam w kucyka i ubrałam czarne leginsy i białą koszulkę do pępka. Zeszłam na dół wypiłam kawę, ubrałam vansy i wyszłam, akurat przed domem zobaczyłam Michelle, Kate, Jessicę i Megan.
-Taa to ma wyczucie czasu-zaśmiała się Megan.
W drodze do szkoły opowiedziałam mniejwięcej co się wczoraj działo z Bryanem oczywiście ominełam kwestię pocałunku.
-Ja wam mówie, że coś z tego będzie-zaśmiała się Kate.
-Głupia jesteś-odpowiedziałam i pokazałam jej środkowy palec.
Po 10 minutach weszłyśmy do szkoły, szłam korytarzem z nadzieją, że spotkam Bryana. No i spotkałam, ale nie był fajny widok. Stał przytulony do Natashy. Ja pierdole znowu ta szmata. Przeszłam obok nich patrząc na niego i udając, że nie jestem zła. On spojrzał na mnie od góry do dołu i nawet się nie odezwał. Aha fajnie wczoraj się całujemy, a dzisiaj już mnie nie zna niech spierdala. Weszłam wkurzona do klasy co musiała zauważyć Kate.
-Co się stało ? Okresu dostałaś? - zaśmiała się dziewczyna.
-Nic-warknęłam.
-Dobra nie chcesz wiedzieć to nie, ale chodzi tu o twojego Bryana-powiedziała niby obrażona.
-Nie jest mój i nie obchodzi mnie on-odpowiedziałam już trochę spokojniejsza.
-Słyszałam, że Bryan spędził noc u Natashy byłaś z nim na randce więc pomyślałam, że chcesz o tym wiedzieć
-Ja pierdole co za frajer! Najpierw się ze mną całuję mówi,że mnie lubi, a później rucha tą szmatę.-krzyknełam w ogóle nie przemyślując tego co mówie.
-Co ?! całowałaś się z nim ?-zapytała zdziwiona Kate.
-Taa...szkoda gadać.
Opowiedziałam jej wszystko co się wczoraj działo i powiedziała mi, że wcale się nie dziwi, że się wkurzyłam, ale mam się nie nakręcać bo to jest typ chłopaka, który rucha i zostawia.
Wiem jaki to typ i wiem, że nie moge poczuć do niego czegoś więcej.
Po lekcjach poszłyśmy z dziewczynami do kfc zjadłam małe frytki i wypiłam colę. Poźniej poszłam do sklepu i kupiłam sobie dwa piwa i postanowiłam posiedzieć dzisiaj w domu nie mam humoru i coś czuję, że dostane okresu co mnie jeszcze bardziej wkurwia. O godzinie 18 strasznie się nudziłam odrobiłam lekcje, wypiłam piwa i nie miałam co robić. Postanowiłam, że pojdę pobiegać ubrałam czarne leginsy szarą bluzę z nike i czarne air maxy.
Włożyłam słuchawki do uszu i zaczełam bieć po 30 minutach byłam na molu. Usiadłam na chwilę nad wodą i myślałam o tym wszystkim co się działo. Nagle poczułam spadające krople kurwaaa no super jeszcze niech zacznie padać. Wstałam szybko i zaczełam bieć do domu już po 5 minutach byłam cała mokra i jeszcze była burza, zajebiście. Nagle obok mnie zatrzymało się czarne bmw.
-Wsiadaj-zza szyby wyłoniła się blond głowa.
-Nie dzięki- odpowiedziałam.
-Vicky nie wygłupiaj się-powiedział Bryan.
Postanowiłam, że pojadę z nim bo pewnie nie da mi spokoju.
-Ale sobie wybrałam pogodę do biegania-zaśmiał się
-Taa zawsze mam takie szczęście-odpowiedziałam, byłam jeszcze zła na niego, ale postanowiłam tego tak bardzo nie okazywać bo jeszcze by sobie pomyślał, że jestem zazdrosna czy coś.
-Jesteś na mnie o coś zła? -zapytał
-Nie, dlaczego miałabym być zła, tylko stałeś sobie z tą swoją piepszoną Natashą, a mi to nawet głupie "cześć" nie powiedziałeś. Nie, nie jestem zła- powiedziałam mu i odwróciłam głowe do szyby by nie patrzeć mu w oczy bo chyba bym się popłakała ghh piepszony okres...
-Za to, że nie powiedziałem ci cześć przepraszam nie wiedziałem, że ci zależy na moim "cześć". A co chodzi o Natashe to tylko koleżanka więc nie musisz być zazdrosna kochanie- zaśmiał się Bryan.
-Pfffy nie jestem zazdrosna- zaprzeczyłam, chociaż chyba byłam...no i nagle cała złość na niego przemineła i przez to jego głupie kochanie zrobiło mi się miło i pewnie byłam cała czerwona. Boże jak ten chłopak na mnie działa.
-Taa jasne- zaśmiał się.
Kiedy podjechaliśmy pod mój dom spojrzałam na zegarek i była już 21.40 kurde mojej mamy nie ma bo pojechała w delegacje, a David śpi u kolegi no superr ciekawe jak wejdę do domu...
-Bryan możesz mnie zawieść do Kate bo nie mam kluczy do domu, a nikogo nie ma.
-To możesz spać u mnie-powiedział Bryan.
Nie wiedziałam co mam zrobić z jednej strony chciałam, a z drugiej nie. Bałam się, że może zrobie coś czego będę żałować. W sumie nic się nie stanie, przecież nie jestem głupia i wiem co robie..
-Jeśli to nie problem to okej, dziękuję- powiedziałam, a on się uśmiechnął i pojechaliśmy do niego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro