38
Obudziłam się i zobaczyłam, że Bryana nie ma w łóżku, ale zostawił telefon więc postanowiłam zrobić sobie zdjęcia. Odblokowałam telefon i uśmiechnełam się na widok tapety, na której byłam ja całująca Bryana. Porobiłam parę selfie, a z łazienki wyszedł chłopak.
-Zostawić na chwilę telefon-zaśmiał się nagi chłopak.
-Weź się ubierz-powiedziałam trochę zawstydzona, nie wiem dlaczego, ale za każdym razem gdy widzę jego idealne ciało się zawstydzam.
-Nie mów, że ci się nie podoba-zaśmiał się i zaczął się do mnie zbliżać.
-Nie no co ty...-powiedziałam, a on wskoczył do łóżka i zaczął się dobierać do moich majtek.
-No Vickuś-powiedział błagalnie, gdy próbowałam wyciągnąc jego reke z majtek. Ale wyszło na to, że zaczeliśmy się całować, a palec chłopaka wszedł we mnie. Poruszał nim energicznie, a drugą ręką bawił się moimi piersiami. Wydałam z siebie jęk rozkoszy, a on uśmiechnął się i szybko ściągnął mi majtki do końca. Wyciągnął ze mnie palec i oblizał go.
-Jesteś smaczna- zaśmiał się, a ja pewnie byłam czerwona jak burak. Następnie rozchylił bardziej moje nogi i wszedł we mnie całą dlugością swojego ogromnego kutasa. Jęknełam, a on strzelił mi uśmiech i złączył nasze usta. Oplotłam nogami jego biodra, a paznokcie wbiłam w jego plecy pewnie zostawiając czerwone ślady. Nagle zwolnił swoje ruchy i ciężko dyszał, wiedziałam, że jest równie blisko jak ja. Po chwili doszłam, a on za mną.
-My to jestśmy zgrani-zaśmiał się
-Dlatego jesteśmu razem-odpowiedziałam i cmoknełam go w nos. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się ogarnąć. Okąpałam się i postanowiłam wrócić do swojego pokoju, żeby się przebrać i pomalować.
Weszłam do pokoju z nadzieją, że nie zobacze Michelle znowu w jakieś intymnej sytuacji.
-No hej Vicky, gdzie spałaś?-zapytała uśmiechnięta.
-No a jak myślisz? W ogóle to co tu się wczoraj odjebało ja się ciebie pytam
-No to co widziałaś, ale przyznam głupio mi-powiedziała.
-Michelle kurwa ty zdradziłaś Jasona-powiedziałam i usiadłam obok dziewczyny na łóżku.
-Wiem...kurwa Vicky, ale nigdy nie czułam nic takiego do chłopaka jak poczułam do Martina. Wydaje mi się, że już nie kocham Jasona-powiedziała ze łzami w oczach.
-Nie kochasz go bo co? Bo z Martinem było ci dobrze w łóżku?!
-Nie nie o to chodzi...jeśli bym na prawde kochała Jasona to bym chyba tęskniła za nim. A ja nic, obojętne mi to, za to cały czas myśle o Martinie, o jego oczach, zapachu, dotyku. Kurwa Vicky nie wiem co się ze mną dzieje.
-Wiesz, że musisz o tym powiedzieć Jasonowi-powiedziałam i przytuliłam dziewczyne.
-Wiem i powiem mu to od razu jak wrócimy, ale nie chce go skrzywdzić. Boję się tej rozmowy.
-Kochanie wiem, że się boisz, ale musisz mu o tym powiedzieć bo i tak się kiedyś dowie....ale w sumie to Martin jest w Paryżu ty w Londynie to nie ma sensu-powiedziałam
-Wiem o tym, ale istnieją związki na odległość. A z Jasonem i tak to musze zakonczyć-powiedziała dzieczyna, a ja uznałam niech robi co chce i poszłam do łazienki się pomalować.
Gdy już się pomalowałam to ubrałam się w czarne rurki i biały crop top. Michelle ubrała się w jeansy i koszule i zeszłyśmy razem na śniadanie. Wszyscy siedzili już przy stole, więc zjadłam śniadanie i ruszyliśmy w miasto. Dzisiaj jest ostatni dzień i możemy go spędzić jak chcemy, więc postanowiliśmy iść na zakupy. Zajeło nam to chyba z 4 godziny, aż chlopcy już tak marudzili, że postanowiliśmy iśc na piwo, żeby polepszyć ich nastrój. Chłopcy zostali w barze, a my postanowiłysmy iść do jeszcze dwóch sklepów. Wróciłyśmy do baru, a Bryan i Michael miał już banie.
-Dobra chodzcie jeszcze na plac obok wieży i zwijamy przygotować się na ostatnią impreze-powiedziała Kate, a więc pomogłam swojemu najebanemu chłopakowi wstać i ruszyliśmy.
Po 10 minutach jazdy metrem byliśmy już na miejscu. Usiedliśmy wszyscy na trawie i zaczeliśmy jeść rogaliki, ktore Adam zajebał rano ze śniadania. Siedzieliśmy tym chyba z godzine, aż Michael z Bryanem wytrzeźwieli.
-Ejj czekacje ja mam jeszcze coś dobrego-powedział Bryan i wyciągnął z kieszeni pudełeczko z blantami.
-Bryan serio?-zapytałam z wyrzutem.
-No co skarbie? Dla ciebie też mam-uśmiechnął się, a ja wyciagnełam ręke po jointa. Bryan dał każdemu po jednym, no prawie bo Jessica i Kate nie jarają. Wszyscy zaczeliśmy palić i po 10 minutach byliśmy pokopceni. Leżałam na Bryanie i bawiłam się jego włosami.
-Seks z rana jak śmietana-powiedział mój glupi chłopak.
-No było grobo, dobrze, że nie przyszedłem rano do pokoju-zaśmiał się Nathan.
-Cichooo nic nie było-broniłam się, a ja Bryan zaczął wydawać z siebie głupie dziwięki niby przypominające jęki.
-Dobra zwijamy się bo jeszcze na impreze trzeba iść, a już jest 19-powiedziała Michelle, a ja wiedziałam, że jej się spieszy bo spotka tam Martina Sunday.
Wróciliśmy do hotelu, a ja z Michelle położylyśmy się do mojego łóżka i postanowiłyśmy się chwilę przespać. Po godzinie spania obudziłam dziewczyne i zaczełyśmy się szykować na impreze. Wziełam szybki przysznić, pokręciłam lekką włosy i poprawiłam makijaż. Ubrałam się w jasną różową rozkloszowaną sukienkę i pudrowe szpilki, a Michelle w czarną przylegającą koronkową sukienkę i do tego czarne platformy. Około 22 poszłyśmy do pokoju Kate i Jessicy, które jeszcze się szykowały i po 20 minutach spotakałyśmy się z chłopakami przed hotelem, gdzie czekaliśmy na taksówkę. Chwilę później byliśmy już w klubie. I przysięgam, że to był największy klub w jakim kiedykolwiek byłam. Zajeliśmy loże i zaczęła się zabawa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro