35
Obudziłam się i od razu poleciałam do łazienienki bo wiedziałam, że się spóźnie. Wziełam szybki prysznic, umyłam włosy i pomalowałam się.
Ubrałam się w czarne rurki i szarą bluze Bryana. Kocham jego zapach.
Dopakowałam resztę rzeczy i do pokoju wszedł mój chłopak.
-Cześć Księżniczko-pocałował mnie.
-Możemy iść-powiedziałam i pokazałam na swoją walizkę, a Bryan zaśmiał się i wziął ją.
-Fajna bluza-powiedział.
-Też Cię kocham-zaśmiałam się.
Pożegnałam się z mamą, założyłam czarne vansy i wyszliśmy z domu.
Podjechaliśmy pod szkołe, a tam czekała już na nas cała nasza ekipa.
-Jak zawsze ostatni-zaśmiał się Nathan.
-Pewnie się jeszcze piepszyli przed wyjściem-śmiał się Michael.
-Przynajmiej mam z kim-powiedział Bryan, a Michael pokazał mu środkowy palec.
Nasza nauczycielka sprawdziła obecność i weszliśmy do autobusu.
Zajeliśmy miejsca z tyłu i zaczełam robić z dziewczynami zdjęcia na snapa, aż podeszła do nas Natasha.
-Sorry, ale to ja zawsze siedze z tyłu-powiedziała swoim wkurwiającym głosem.
-Sorry, ale nie zawsze-odpowiedziałam nawet na nią nie patrząc.
-Kurwa powiedziałam coś-krzykneła i wyrwała mi telefon, a ja wstałam i uderzyłam ją z pięści w twarz i zabrałam telefon, kiedy ona próbowała wstać z podłogi.
-Pano Eveans!! Nawet nie wyruszyliśmy, a pani już robi problem. Mam zadzwonić po mame?-krzyczała nauczycielka z angielskiego.
-Nie! Nie trzeba-odpowiedziałam.
-Mam nadzieję. Natasha wszystko okej?-zapytała.
-Tak- mrukneła pod nosem i spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem. Ma szczęscie, że mnie nie wsypała.
Po 3 godzinach siedzieliśmy już w samolocie. Oczywiście ja pod oknem, obok mnie Bryan, a obok niego Michelle. Włożyłam słuchawkę do ucha a drugą dałam chłopakowi. On włączył muzykę, ja oparłam głowe o jego ramię i złapałam go za ręke. Zasnęłam. Chyba tak po 20 minutach obudziłam się bo poczułam, że Bryana nie ma obok.
-Michelle gdzie on poszedł?-zapytałam
-Chyba do kibla, ale nie wiem bo Michaela też nie ma.
-Pójdę sprawdzić, bo już chyba wiem co robią-wstałam i zaczełam iść w stronę toalety, kiedy zobaczyłam, że Bryan kłóci się z Natashą, a po chwili Michael wciągnął go do toalety.
Wróciłam na swoję miejsce wkurwiona co zobaczyla Michelle.
-Co jest? Co robią?-zapytała.
-Kurwa Bryan nie może sobie odpuścić nawet w samolocie! Jeszcze gada z tą dziwką.
-Ale czego odpuścić? Nie ogarniam.
-No jara trawkę w kiblu z Michaelem.
-Serio? Co za debile, ale nie wkurwiaj się to typowy Bryan.-powiedziała Michelle i akurat wrócił Bryan.
-Co ja?- zapytał
-Gówno.-odpowiedzialam
-Skarbie o co ci chodzi?-zapytał, ale się do niego nie odezwałam. On usiadł obok mnie i zaczął się bawić moimi włosami.
-Zostaw mnie.
-No nie bądz zła, to tylko jeden joint kochanie-złączył nasze usta.
-W nocy zrobie Ci tak, że nie będziesz pamiętała o złości na mnie-powiedział, a ja zaczełam się śmiać bo widok zjaranego Bryana który mówi zboczone rzeczy jest zabawny.
-Dobra dobra skończ temat-powiedziałam.
Wysiadliśmy z samolotu i od razu pojechaliśmy do hotelu, aby się trochę ogarnąć i iść zwiedzać Paryż. Miałam pokój z Michelle na 5 piętrze tak samo jak Bryan z Nathanem, a Kate i Jesscia na 4 tak jak Thomas z Adamem. Reszta miała pokoje na 3. Nie przebierałam się bo mi się nie chciało, wypakowałam tylko troche rzeczy i wypiłam z Michelle po piwie, które kupiłam od razu jak wyszliśmy z samolotu.
-A co tu się dzieje drogie panie?-wszedł Bryan do pokoju.
-Weź nie strasz nas debilu!-powiedziała Michelle.
-Ledwo przyjechaliśmy, a ty już pijesz Księżniczko?
-Ej ledwo wylecieliśmy a ty już jarałeś-powiedziałam i spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
-Dobra dobra nie bij-zaśmiał się chłopak.
Dopiłyśmy piwo i poszliśmy na zbiorkę do recepcji. Na początek zwiedziliśmy katedrę i muzeum, a poźniej pojechaliśmy na obiad do restauracji. Siedzieliśmy całą naszą ekipą przy stolę i jedliśmy nasze zamówienia i nie nie mogło obejść się bez alkoholu. Bryan z Michaelem zamówili drinki i w tajemnicy przed nauczycielami zaczeliśmy pić jak pojebani. Po obiedzie pojechaliśmy na rejs po Sekwanie. A, że byliśmy już wszyscy wstawieni to nam odpierdalało. Kate zaczeła coś pierdolić o kutasach do jakiś arabów, a Michelle chciała tańczyć z jakimś chińczykiem.
-Z wami gdzieś jechać to sam wstyd-powiedział Nathan.
-Zamknij się! Kolegów szukam-powiedziała Kate, a wszyscy zaczeli się śmiać.
Około godziny 19 zaczeliśmy wjeżdzać na wieżę Eiffla, za nim już tam wjechaliśmy to było ciemno. Widok był cudowny, Paryż nocą jest jeszcze piękniejszy niż w dzień. Zrobiliśmy kilka zdjęć i nagle Bryan złapał mnie w tali i pocałował.
-A to za co?-zapytałam zdziwiona na gest chłopaka.
-Za nic. Po prostu cię bardzo kocham-powiedział, a ja wbiłam się w jego usta.
-Tu jest tak pięknie, tak romantycznie-powiedziałam wtulona w chłopaka.
-Teraz to dopiero będzie romntycznie-powiedział chłopak i wyciągnął z plecaka czerwone wino-uśmiechnełam się i już nawet nie pytałam, kiedy on to kupił.
Nigdy bym nie pomyślała, że będę siędzieć nocą na wieży Eiffla z chłopakiem, którego kocham ponad życie i jeszcze będę z nim piła wino prosto z butelki.
-Kocham Cię wiesz?-zapytałam.
-Nie wiem...-powiedział, a ja wlazłam na niego okrakiem i zaczełam go całować.
-A teraz już wiesz?
-Wiem. I Kocham Cię już na zawsze-powiedział, a moje serce zadrżało.
Siedziliśmy tak jeszcze przez dłuższą chwilę i wróciliśmy do hotelu. Wziełam prysznic i weszłam na balkon razem z Michelle. Zapaliłyśmy papierosa, pogadałyśmy chwile i poszłyśmy śpać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro