34
Obudziłam się obok Bryana, który smacznie spał, a ja nie mogałam bo tak strasznie boli mnie brzuch, że zaraz się zajebie. Poszłam na dół by zjeść jakąś tabletkę.
-Heej Vicky-powiedział Adam, który siedział przy stole i jadł płatki.
-Hej-odpowiedziałam.
-Uuu masz fajną dupe w tych spodenkach-zaśmiał się Michael, który właśnie wszedł do kuchni.
-Spierdalaj-warknęłam bo na serio nie miałam humoru, wyciągnełam tabletki z szafki i popiłam wodą.
-Sorry...zły dzień czy co?
-Okropny, zaraz mi brzuch wybuchnie.
-Czyli to nie przez pogodę?-zapytał Michael, a ja zobaczyłam przez okno, że strasznie pada.
-Super kurwa! Okres mam, zimno i pada zajebiście-powiedziałam i zaczełam wchodzić po schodach, gdzie minełam Nathana.
-Widzę, że bez kija nie podchodzić-zaśmiał się chłopak, a ja poszłam bez słowa na górę.
Gdy weszłam do pokoju, Bryan rozmawiał z kimś przez telefon, ale kiedy mnie zobaczył szybko tą rozmowe zakończył.
-Dzień Dobry Księżniczko-powiedział.
-Z kim rozmawiałeś ?
-Z nikim ważnym. Jak się czujesz?
-Źle-odpowiedziałam i położyłam się do łóżka.
-Jak ja się cieszę, że jestem facetem-pocałował mnie w policzek i poszedł do łazienki.
Leżałam w łóżku i przeglądałam Tumblr, kiedy z łazienki wyszedł chłopak ubrany w dres i białą koszulkę.
-Jadę na siłownie z chłopakami, potrzebujesz czegoś ?
-Nie. Zostane dzisiaj w łóżku napcham się chpsami i pewnie pójdę spać-opowiedziałam, a on się uśmiechnął.
-Do zobaczenia Księżniczko-pocałował mnie i wyszedł.
Leżałam w łożku i strasznie mi się nudziło, więc postanowiłam zobaczyć jakiś film na laptopie Bryana. Zabrałam laptopa i wpisałam hasło, które kiedyś Bryan mi podał jak był pijany czyli cycki1318. Na tapecie zobaczyłam swoje zdjęcie jak śpie. Co kuwa? Kiedy on mi je zrobił? Włączyłam przrglądarkę i nagle przyszła jakaś wiadomość
Od Natashy: I jak?
Chciałam wejść w konwersacje, ale była zablokowana. A co jeśli on z tą suką piszę? Nie. Na pewno nie, a jeśli to pewnie nie mam się czym martwić.Chyba. Włączyłam film, ale po godzinie zasnełam. Obudził mnie sms od Michelle.
Od Michelle: Gdzie jesteś ?
Do Michelle: U Bryana, a co ?
Od Michelle: Idziemy jutro na zakupy?
Do Michelle: No spoko ;*
Od Michelle: Dobra nie przeszkadzam Ci bo się jeszcze zadławisz ;'D
Do Michelle: Ha Ha Ha nie śmieszne.
Zeszłam na dół bo usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. To byli chlopcy, którzy wrócili z siłowni z pizzą.
-Kocham Was seriooo-uśmiechałam się na widok pizzy jak głupia.
-Chciałaś powiedzieć Kocham Cię Bryan-zaśmiał się chłopak.
-A no tak, przepraszam kochanie-powiedziałam i wskoczyłam na chłopaka.
On zaniósł mnie na kanape i posadził na siebie okrakiem. Złapał mój policzek w dłoń i złączył nasze usta.
-Możecie się nie macać przy nas?-zapytał Adam.
-A co staje ci na ten widok?-śmiał się Bryan, a ja zeszłam z niego i usiadłam z resztą chłopaków przy stole. Cały wieczór spędziliśmy na głupich rozmowach i grach. Oczywiście doszły do tego browary i Bryanowi zaczeło odpierdalać, brał mnie na ręce i latał po całym domu udając, że mnie porywa. Idiota. Zrobiło się późno i poszłam się okąpać. Wlazłam do lóżka Bryana, a on przyszedł chwilę później.
-Bryan?
-Tak?
-Kochasz mnie?-zapytałam
-Powtarzam ci to cały czas. Jesteś dla mnie najważniejsza-powiedział, a ja się do niego wtuliłam.
-Kocham Cię-powiedziałam i chwilę później zasnełam.
***
Obudziłam się około 11 i poszłam do łazinki się ogarnąć. Kiedy już byłam ubrana i pomalowana zeszłam na dół by zrobić swojemu chłopakowi śniadanie. Zaczełam robić naleśniki bo wiem, że je uwielbia.
-Siema, a co ty tu robisz-powiedziała Kate, która własnie weszła do kuchni.
-Yyy tak jakby robie śniadanie-zaśmiałam się.
-To dobrze, zrób mi też-uśmiechneła się.
-No spoko, to zrobie dla wszystkich.
-Kurwa jak mnie wszystko boli-powiedziała Kate.
-Ciekawe dlaczego? Mogłaś powiedzieć Nathanowi, że nie tak ostro-zaśmiałam się.
-Weź ty się martw o siebie, mi tam z Nathanem jest zajebiście-uśmiechneła się dumnie.
Usmażyłam chyba z 30 naleśników, a Kate smarowała je nutellą i bitą śmietaną.
-O 13 tu będzie Michelle z Jesscia i idziemy na zakupy-powiedziała Kate.
-Spoko-powiedziałam i weszłam ba górę by zanieść Bryanowi jedzenie.
Weszłam do pokoju i położyłam jedzenie na stole. Weszłam na chłopaka, który jeszcze smacznie spał i zaczełam go całować po twarzy.
-Wstajemy wstajemy słoneczko!! Zrobiłam nalesniki-krzyczałam i skakałam po nim jak jakaś chora.
-Boże Kocham Cię i naleśniki też-pocałował mnie i zabrał się do jedzenia.
O 13 przyszły dziewczyny i poszłyśmy do galerii. Chodziłyśmy po sklepach z jakieś 3 godziny. I wykupiłam chyba połowe sklepów. Kupiłam 2 pary vansów, beżowe szpilki, czarną przylegającą sukienkę z okrytymi plecami, 2 pary spodni i dużo innych rzeczy.
-Matka to cię chyba zabije, za tyle ubrań-powiedziała Kate.
-Cichoo nie miałam w czym chodzić to sobie nakupiłam-zaśmiałam się.
-No tylko z szafki się wylewa-zaśmiała się Michelle, na co jej pokazałam środkowy palec.
Na koniec poszłyśmy na obiad do chińskiej restauracji i wróciłyśmy do domu. Resztę dnia spędziłam na pakowaniu się i ogarnięciu wszystkiego w pokoju. Okąpałam się i weszłam do łóżka, zobaczyłam co słychać na tumblr i napisałam do Bryana.
Do Bryan: Jesteś już spakowany?
Od Bryan: Jasne, a ty ?
Do Bryan: Ledwo co się zmieściłam ;')
Od Bryan: Typowa ty;* Jutro będę po Ciebie o 7
Do Bryan: Dobrze Kochanie ♡ Dobranoc ;*
Od Bryan: Dobranoc Najukochańsza Moja ;* ♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro