Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32

Obudziłam się i czułam się o wiele lepiej i postanowiłam iść do szkoły. Poszłam do łazienki, okąpałam się i pomalowałam się troche mocniej niż zazwyczaj bo nadal wyglądałam przez ten katar jak kupa. Ubrałam się w białe rurki i różową zwiewną koszulę.
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Bryana jak stoi przy mojej szafce i ogląda moją bielizne.

-Moge wiedzieć co ty robisz ?-zapytałam

-No powiem ci, że sporą masz tą kolekcje-zaśmiał się.

-Dobra weź przestań-próbowałam zamknąć szafke i zabrać chłopakowi moje koronkowe majtki, którymi się bawił.

-Pewnie wyglądasz w nich jak bogini-zaśmiał się i objął mnie tali.

-Ej! Ja we wszystkim tak wyglądam-uśmiechnełam się głupio.

-Ahh no tak przepraszam, ale najlepiej wyglądasz nago-powiedział i złączył nasze usta.

-Nie bajeruj, tylko się szykuj do szkoły-powiedziałam i zaczełam suszyć włosy.

-Musimy wjechać do mnie po rzeczy-powiedział chłopak, a ja się zgodziłam.

Po wysuszeniu włosów, spiełam je w kucyk i zeszliśmy na dół. Zrobiłam dla chłopaka kawe i tosty, a dla siebie herbatę.

-Czemu nie jesz?-zapytał.

-Nie jestem głodna-odpowiedziałam, a chłopak zakąńczył temat, a mnie to ucieszyło.

Po 15 minutach drogi byliśmy już u Bryana. Nikogo nie było bo już wyszli do szkoły.

-Ej może nie pójdziemy, bo i tak jesteśmy spóźnieni-powiedział chłopak.

-Nie już za dużo mamy zaległości-powiedziałam, a chłopak przewrócił oczami i poszedł do łazienki.

Po 10 minutach Bryan wyszedł z łaznieki ubrany i szary dres z nike i białą koszulkę.

-Ej jestem głodny, zrobisz mi misiu nalesniki?-zapytał i spojrzał błagalnym wzrokiem.

-Ugh..no dobra ale szybko i lecimy do szkoły-zgodziłam się tylko ze względu na ten jego wzrok. Nie umiem się mu oprzeć.

Zeszliśmy na dół i zaczełam robić chłopakowi naleśniki, a on oparł się o kuchenny blat i mi się przyglądał.

-Co się tak patrzysz?-zapytałam.

-Bo strasznie mnie jarasz-uśmiechnął się.

Zrobiłam Bryanowi naleśniki z nutellą i usiadłam na stół by mu się przyglądać. Nagle on podszedł do mnie i wymazał mi nos i usta nutellą.

-Bryan kurwa!-krzyknełam, a on się ze mnie śmiał.

-Musisz mnie teraz umyć-powiedziałam, a on podszedł do mnie i zaczął mnie lizać. Po chwili spojrzał mi prosto w oczy i wbił się namiętnie w moje usta. Widziałam w jego oczach porządanie. Chłopak stał w moim rozkroku i rozpinał mi koszulę, ja wplątałam swoje dłonie w jego włosy i się nimi bawiłam. Gdy chłopak pozbył się mojej koszuli, szybkim ruchem ściągnął stanik i rzucił gdzieś. Bryan ujął moje piersi i masował je. Po chwili nie mieliśmy już ubrań. Bryan całował mnie namiętnie po szyji, rozszerzył moje nogi i wszedł we mnie całą swoją długością. Wydałam z siebie jęk i wbiłam paznokcie w plecy chłopaka.

-Wszystko okej?-zapytał, na co ja kiwnełam głową

Chłopak złączył nasze usta i zaczął się co raz szybciej poruszać. Ja oplątłam nogami jego biodra, przyciągając go bliżej. On wydał z siebie jęk rozkoszy i wiedziałam, że jest blisko. Bryan poruszał się we mnie, a rękami pieścił moje piersi. Wydałam z siebie jęk bo już byłam blisko. Chłopak głębokim ruchem wszedł we mnie i doszedł, a ja chwile później.

-Vicky jesteś najlepsza-pocałował mnie.

-No brawo-zaśmiałam się.

-Kurwa Vicky, mam nadzieje, że bierzesz tabletki.

-Biorę, nie rób ze mnie idiotki- zaczełam brać jakiś czas temu bo wiedziałam, że prędzej czy później się przydadzą.

-Coś tam mówiłaś, że mieliśmy iść do szkoły-zaśmiał się Bryan.

-No i tak się nie opłacało bo byliśmy spóźnieni-uśmiechnełam się, a chłopak zaczął się śmiać.

Bryan leżał na kanapie i oglądał jakiś mecz, a ja wziełam prysznic. Później pojechaliśmy pod szkołe, bo Bryan miał trening, a ja postanowiłam, że zaczekam na dziewczyny, które za 20 minut kończą lekcje.

Pocałowałam chłopaka na porzegnanie i usiadłam na ławce pod szkołą, kiedy usłyszałam, że ktoś coś do mnie mówi.

-Pano Evans, mówie coś do pani-powiedziała babka z matmy tym swoim wkurwiającym głosem.

-Nie usłyszałam Pani

-Dlaczego nie chodzisz do szkoły? Wasz wyjazd już się skończył i czas się zabrać do roboty-mówiła z takim wkurwem na ryju jakbym jej kota zabiła.

-Yyy wiem, ale wczoraj miałam gorączkę, a dzisiaj byłam u lekarza. Ups kłamstwo tak na prawde piepszyłam się ze swoim chłopakiem suko.

-Dobrze w takim razie, proszę przynieść karteczkę od mamy. Do jutra Pano Evans-uśmiechnełam się sztucznie, a ona odeszła.

-Vicky suko! Co ty tu robisz ?-krzykneła Michelle.

-Stoję-odpowiedziałam.

-Przecież jesteś chora-powiedziała Kate.

-No już nie, idzimy gdzieś?-zapytała.

-Ooo chodzicie do galerii do KFC prosze, jestem strasznie głodna-powiedziała Jessica, a my się zgodziłyśmy.

Po 15 minutach byłyśmy w już w KFC.
Zamówiłam sobie sałatkę i shake. Usiadłyśmy przy stole i zaczełyśmy rozmawiać.

-Idziecie jutro na impreze?-zapytała Michelle

-Jaką znowu impreze?-zapytała Kate

-No mamy z Jessonem miesięcznice i z tej okazji idziemy na melanż-zaśmiała się Michielle, a Jessica prawie udławiła się frytką.

-Serio? On z tobą już miesiąc wytrzymał?-śmiała się Jessica, a Michelle pokazała jej środkowy palec.

Skończyłyśmy jeść i wróciłyśmy do domu. Po drodze kupiłam sobie jeszcze 2 browary, żeby mi się lepiej uczyło. Taa miałam się uczyć na sprawdzian z chemii, bo jak znowu bym dostała pałe to jeszcze baba z chemii się czepiała, a mi matematyczka w zupełności wystarczy. Usiadłam na łóżku i zaczełam przeglądać notatki kiedy dostałam smsa.

Od Bryan: Co robisz kochanie?

Do Bryan: Ucze się na chemie ;c

Od Bryan: Od kiedy ty się uczysz? ;')

Do Bryan: Sama nie wiem, ale Tobie też by się przydało ;*

Pisaliśmy jeszcze dobre 2 godziny i zupełnie zapomniałam, że miałam się uczyć. Dobra pierdole to. Położyłam się do łóżka i zaczełam przeglądać Tumblr i nawet nie wiem kiedy zasnełam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro