28
Obudził mnie Bryan, który zamówił śniadanie.
-Proszę Księżniczko-podał mi tace, na której były 2 omlety, sok pomarańczowy i mała czerwona róża.
-O jeju dziękuje-powiedziała i pocałowałam chłopaka.
Po zjedzeniu śniadania, poszłam do łazienki. Uklęknełam przed toaletą, i zwróciłam wszystko co zjadłam. Okąpałam się i umyłam włosy poźniej się pomalowałam i ubrałam w bikini a na nie założyłam jeansowe szorty z wysokim stanem i biała zwiewną koszulkę na ramiączkach. Leżałam na łóżku i czekałam aż Bryan wyjdzie z łazienki. Na szafce leżał telefon chłopaka więc postanowiłam, że zrobie mu włama. Odblokowałam telefon, a na tapecie zobaczyłam nasze zdjęcie, które zrobiłam kiedyś jak wracaliśmy z imprezy. Ucieszyłam się na ten widok i zrobiłam sobie kilka zdjęc. Po chwili z łazienki wyszedł Bryan.
-To co idziemy?-zapytałam, a chłopak kiwnął głową na tak.
Wyszliśmy z pokoju, a Bryan splótł nasze palce i zeszliśmy na dół.
Na dole wszyscy czekali. Zawsze na nas muszą czekać.
-No to gdzie idziemy?- zapytała Kate
-Na jacht, ponurkujemy sobie trochę i i oczywiście popijemy-zaśmiała się Michelle.
Po 10 minutach drogi byliśmy już przy porcie, gdzie czekał nasz jacht.
Z dziewczynami opalałyśmy się, a chłopcy zaczeli pić. Zatrzymaliśmy się i przygotowaliśmy sprzęt do nurkowania. Wskoczyliśmy do wody i Bryan pociągnął mnie za sobą. Pływaliśmy razem i musze przyznać, że widoki były niesamowite. Po 15 minutach wyszłam z chłopakiem z wody. Zobaczyłam, że na leżaku leży Nathan z Kate i się obciskują.
-No ładnie, tak na leżaku-śmiał się Bryan, a Kate pokazała mu środkowy palec.
-My na tym leżaku nic nie robimy, ale wy ostatnio w basenie się nieźle zabawialiście-zaśmiał się Nathan.
-No chyba ci się przewidziało-powiedziałam i zrobiło mi się strasznie głupio bo jeśli onwidział co się działo w basenie to masakra.
Kiedy reszta wyszła z wody, zaczeliśmy pić i tańczyć.
-Ejj wiem, zagrajmy w butelkę-powiedziała podekscytowana Jessica.
O dziwo wszyscy się zgodzili. Usiedliśmy w kółku i Nathan zaczął kręcić butelką.
-Dobra Michelle pytanie czy wyzwanie?-zapytał chłopak
-Pytanie.
-Um...czy robiłaś kiedyś loda?-zaśmiał się Nathan bo co by było gdyby on nie zadał jakiegoś zoboczonego pytania.
-Tak-powiedziała dziewczyna i widziałam, że robi się czerwona. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam. Kate spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem i zaczeła kręcić glową, a ja zaczełam się śmiać.
-O kurde taka grzeczna Michelle, a tak się ostro bawi-śmiał się Adam, a Jason tylko wpatrywał się z usmiechem w zawstydzoną Michelle.
Po 10 minutach grania już byliśmy wstawieni i rozbawieni tą pojebaną grą. Na szczęscie nie wypadło jeszcze na mnie.
-Vicky! Pytanie czy wyzwanie?-zapytał Bryan. O kurwa
-A wyzwanie. Jak się bawić to się bawić-śmiałam się.
-Okej...wyzywam cię, żebyś skoczyła nago do wody.
-No chyba cię pojebało.
-No dawaj, wyzwanie to wyzwanie-krzyczeli chłopcy, a dziewczyny się śmiały.
-Dobra zrobie to jak one też to zrobią-uśmiechałam się w strone dziewczyn.
A one się wzbraniały.
-Ale wy jesteście słabe-mówił Nathan.
-Dobra kurwa zrobimy to, ale odwracacie się-powiedziała Kate, a chłopcy przytakneli.
Ściągnełyśmy bikini i szybko wskoczyłyśmy do wody. Chwile później Bryan wskoczył za nami i do mnie podpłynął.
-Jesteś naga w wodzie, pomyślmy jak moge to wykorzystać-zaśmiał się chłopak.
-Yy...nie możesz-uśmiechnełam się, a on złapał mnie w tali.
-No ejj, ale jesteś-złączył nasze usta i przez dłuższą chwile całowaliśmy się. Chłopak mierzył moje ciało rękami i ocierał się o mnie.
-Chciałbyś-powiedziałam do chłopaka w momencie kiedy złapałam za jego męskość i czułam, że jest podniecony.
-Chciałbym-zaśmiał się, a ja uwolniłam się z uścisku i próbowałam wyjść z wody tak, żeby mnie nikt nie zobaczył.
-Odwracaj się!-krzyknełam do Bryana, bo tylko on mógł mnie teraz zobaczyć bo reszta była zajęta piciem.
Chłopak zamknął oczy, a ja szybko wyszłam z wody i okryłam się ręcznikiem.
-Dobra jesteś-zaśmiał się Bryan
-Wal się!
Wróciliśmy do hotelu i postanowiłam się przespać. Obudził mnie Bryan o 19 i zapytał czy pójde z nim na spacer, a ja się zgodziłam. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Poprawiłam makijaż, ubrałam się w jasno różową sukinke z okrytymi plecami i białe conversy. Poszliśmy się przejść po mieście i Bryan kupił nam waniliowe lody z posypką. Postanowiliśmy iść na molo, kiedy byliśmy przy wejściu jakiś 2 chłopaków przygladało się mi, jeden puścił mi oczko i się usmiechał. Kiedy Bryan to zauważył złapał mnie za ręke i przybliżył do siebie. Czy on jest zazdrosny? Usiedliśmy na końcu drewnianego pomostu i ja oparłam głowe o ramię chłopaka.
-Byłeś kiedyś zakochany tak wiesz tak na prawde?-zapytałam.
-Byłem, ale nic z tego nie wyszło. I doszedłem do wniosku, że miłość to gówno.
-Nadal tak uważasz?
-A ty?-zapytał, ignorując pytanie.
-Nie wiem, chyba nie. Boje się, że będe kogoś ciebie kochać za mocno, a później będe cierpieć i zostanie mi tylko pustka po tej osobie.
-Jeśli znajdziesz osobe, dla której będziesz na prawde najważniejsza to nigdy nie będzie chciała żebyś przez nią cierpiała-powiedział chłopak.
-Kocham Cię Bryan-wyszeptałam.
Bryan's POV:
-Kocham Cię Bryan-wyszeptała wtulona we mnie dziewczyna.
Ja Ciebie też.
Ja nic nie odpowiedziałem tylko wbiłem się w usta dziewczyny i delikatnie całowałem, a ona wplątała dłonie w moje włosy. Kocham ją, ale boję się do tego przyznać, więc nic nie odpowiedziałem tylko ją pocałowałem. Jak debil boje się wyznać prawdę. Powiem jej o tym, ale w odpowiednim czasie, a to nie jest dzisiaj.
-Moge cię, gdzieś zabrać?
-Gdzie?-zapytała.
-Niespodzianka. Tylko obiecaj mi, że ostatni dzień spędzimy tylko we dwoje-powiedziałem, a ona tylko wpatrywała się w moje oczy jakby czegoś oczekiwała.
-Obiecuję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro