Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28

Obudził mnie Bryan, który zamówił śniadanie.

-Proszę Księżniczko-podał mi tace, na której były 2 omlety, sok pomarańczowy i mała czerwona róża.

-O jeju dziękuje-powiedziała i pocałowałam chłopaka.

Po zjedzeniu śniadania, poszłam do łazienki. Uklęknełam przed toaletą, i zwróciłam wszystko co zjadłam. Okąpałam się i umyłam włosy poźniej się pomalowałam i ubrałam w bikini a na nie założyłam jeansowe szorty z wysokim stanem i biała zwiewną koszulkę na ramiączkach. Leżałam na łóżku i czekałam aż Bryan wyjdzie z łazienki. Na szafce leżał telefon chłopaka więc postanowiłam, że zrobie mu włama. Odblokowałam telefon, a na tapecie zobaczyłam nasze zdjęcie, które zrobiłam kiedyś jak wracaliśmy z imprezy. Ucieszyłam się na ten widok i zrobiłam sobie kilka zdjęc. Po chwili z łazienki wyszedł Bryan.

-To co idziemy?-zapytałam, a chłopak kiwnął głową na tak.
Wyszliśmy z pokoju, a Bryan splótł nasze palce i zeszliśmy na dół.
Na dole wszyscy czekali. Zawsze na nas muszą czekać.

-No to gdzie idziemy?- zapytała Kate

-Na jacht, ponurkujemy sobie trochę i i oczywiście popijemy-zaśmiała się Michelle.

Po 10 minutach drogi byliśmy już przy porcie, gdzie czekał nasz jacht.
Z dziewczynami opalałyśmy się, a chłopcy zaczeli pić. Zatrzymaliśmy się i przygotowaliśmy sprzęt do nurkowania. Wskoczyliśmy do wody i Bryan pociągnął mnie za sobą. Pływaliśmy razem i musze przyznać, że widoki były niesamowite. Po 15 minutach wyszłam z chłopakiem z wody. Zobaczyłam, że na leżaku leży Nathan z Kate i się obciskują.

-No ładnie, tak na leżaku-śmiał się Bryan, a Kate pokazała mu środkowy palec.

-My na tym leżaku nic nie robimy, ale wy ostatnio w basenie się nieźle zabawialiście-zaśmiał się Nathan.

-No chyba ci się przewidziało-powiedziałam i zrobiło mi się strasznie głupio bo jeśli onwidział co się działo w basenie to masakra.

Kiedy reszta wyszła z wody, zaczeliśmy pić i tańczyć.

-Ejj wiem, zagrajmy w butelkę-powiedziała podekscytowana Jessica.

O dziwo wszyscy się zgodzili. Usiedliśmy w kółku i Nathan zaczął kręcić butelką.

-Dobra Michelle pytanie czy wyzwanie?-zapytał chłopak

-Pytanie.

-Um...czy robiłaś kiedyś loda?-zaśmiał się Nathan bo co by było gdyby on nie zadał jakiegoś zoboczonego pytania.

-Tak-powiedziała dziewczyna i widziałam, że robi się czerwona. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam. Kate spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem i zaczeła kręcić glową, a ja zaczełam się śmiać.

-O kurde taka grzeczna Michelle, a tak się ostro bawi-śmiał się Adam, a Jason tylko wpatrywał się z usmiechem w zawstydzoną Michelle.

Po 10 minutach grania już byliśmy wstawieni i rozbawieni tą pojebaną grą. Na szczęscie nie wypadło jeszcze na mnie.

-Vicky! Pytanie czy wyzwanie?-zapytał Bryan. O kurwa

-A wyzwanie. Jak się bawić to się bawić-śmiałam się.

-Okej...wyzywam cię, żebyś skoczyła nago do wody.

-No chyba cię pojebało.

-No dawaj, wyzwanie to wyzwanie-krzyczeli chłopcy, a dziewczyny się śmiały.

-Dobra zrobie to jak one też to zrobią-uśmiechałam się w strone dziewczyn.
A one się wzbraniały.

-Ale wy jesteście słabe-mówił Nathan.

-Dobra kurwa zrobimy to, ale odwracacie się-powiedziała Kate, a chłopcy przytakneli.
Ściągnełyśmy bikini i szybko wskoczyłyśmy do wody. Chwile później Bryan wskoczył za nami i do mnie podpłynął.

-Jesteś naga w wodzie, pomyślmy jak moge to wykorzystać-zaśmiał się chłopak.

-Yy...nie możesz-uśmiechnełam się, a on złapał mnie w tali.

-No ejj, ale jesteś-złączył nasze usta i przez dłuższą chwile całowaliśmy się. Chłopak mierzył moje ciało rękami i ocierał się o mnie.

-Chciałbyś-powiedziałam do chłopaka w momencie kiedy złapałam za jego męskość i czułam, że jest podniecony.

-Chciałbym-zaśmiał się, a ja uwolniłam się z uścisku i próbowałam wyjść z wody tak, żeby mnie nikt nie zobaczył.

-Odwracaj się!-krzyknełam do Bryana, bo tylko on mógł mnie teraz zobaczyć bo reszta była zajęta piciem.
Chłopak zamknął oczy, a ja szybko wyszłam z wody i okryłam się ręcznikiem.

-Dobra jesteś-zaśmiał się Bryan

-Wal się!

Wróciliśmy do hotelu i postanowiłam się przespać. Obudził mnie Bryan o 19 i zapytał czy pójde z nim na spacer, a ja się zgodziłam. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Poprawiłam makijaż, ubrałam się w jasno różową sukinke z okrytymi plecami i białe conversy. Poszliśmy się przejść po mieście i Bryan kupił nam waniliowe lody z posypką. Postanowiliśmy iść na molo, kiedy byliśmy przy wejściu jakiś 2 chłopaków przygladało się mi, jeden puścił mi oczko i się usmiechał. Kiedy Bryan to zauważył złapał mnie za ręke i przybliżył do siebie. Czy on jest zazdrosny? Usiedliśmy na końcu drewnianego pomostu i ja oparłam głowe o ramię chłopaka.

-Byłeś kiedyś zakochany tak wiesz tak na prawde?-zapytałam.

-Byłem, ale nic z tego nie wyszło. I doszedłem do wniosku, że miłość to gówno.

-Nadal tak uważasz?

-A ty?-zapytał, ignorując pytanie.

-Nie wiem, chyba nie. Boje się, że będe kogoś ciebie kochać za mocno, a później będe cierpieć i zostanie mi tylko pustka po tej osobie.

-Jeśli znajdziesz osobe, dla której będziesz na prawde najważniejsza to nigdy nie będzie chciała żebyś przez nią cierpiała-powiedział chłopak.

-Kocham Cię Bryan-wyszeptałam.

Bryan's POV:

-Kocham Cię Bryan-wyszeptała wtulona we mnie dziewczyna.

Ja Ciebie też.

Ja nic nie odpowiedziałem tylko wbiłem się w usta dziewczyny i delikatnie całowałem, a ona wplątała dłonie w moje włosy. Kocham ją, ale boję się do tego przyznać, więc nic nie odpowiedziałem tylko ją pocałowałem. Jak debil boje się wyznać prawdę. Powiem jej o tym, ale w odpowiednim czasie, a to nie jest dzisiaj.

-Moge cię, gdzieś zabrać?

-Gdzie?-zapytała.

-Niespodzianka. Tylko obiecaj mi, że ostatni dzień spędzimy tylko we dwoje-powiedziałem, a ona tylko wpatrywała się w moje oczy jakby czegoś oczekiwała.

-Obiecuję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro