22
Obudziłam się z okropnym bólem głowy, w pokoju Bryana i jego koszulce. Kurwa co ja tu robie?. Nie pamiętam nic od mometu picia shotów.
-Ooo dzień dobry alkusie-do pokoju wszedł Bryan z tacą z jedzeniem.
-Cześć-powiedziałam
-Przyniosłem ci jajecznicę na kaca-uśmiechnął się
-Raczej nic nie przełknę bo od razu zwymiotuję
-Zjedz, zrobi ci się lepiej-powiedział, a ja go posłuchałam i zaczełam jeść.
-Możesz mi opowiedzieć co się działo po piciu shotów bo nic nie pamiętam-powiedziałam z nadzieją, że nie zrobiłam nic głupiego.
-W sumie to nic, zasnełaś na moich kolanach, Kate i Nathan byli też ostro nawaleni więc postanowiłem was zabrać do domu-powiedział.
Bryan's POV:
-I nic nie odwaliłam?-zapytała
Oprócz tego, że wyznałaś mi miłość to nie.
-Jak wyszliśmy z klubu to zwymiotowałaś-uśmiechnąłem się
-Co?Nieee jaki wstyd-powiedziała i zakryła twarz rękami by ukryć czerwone policzki.
-Nie ma czego kochanie-pocałowałem ją. Uwielbiam ją całować. Uwielbiam jak się zawstydza, kiedy powiem coś głupiego, uwielbiam jej ciało, jej dotyk.
-Co się tak patrzysz, mam coś na twarzy czy coś?-zapytała, a ja zorientowałem się, że wpatruję się w nią przez dłuższą chwilę.
-Bo jesteś śliczna
Vicky's POW:
-Bo jesteś śliczna-powiedział, a ja złączyłam nasze usta i całowałam go przez chwilę, aż do momentu, kiedy Kate weszła do pokoju.
-Jedziesz ze mną do domu? Matka dzwoni do mnie jak pojebana, więc muszę jechać. Nathan nas zawiezie-powiedziała Kate ubrana w koszulkę chłopaka.
-No daj mi 15 minut moja pewnie też będzie się czepiać-powiedziałam i umówiłam się z Kate za 15 minut przed domem.
Poszłam do łazienki, ogarnełam się trochę ubrałam koszulkę Bryana i jego dresowe spodenki. Zeszłam na dół, pożegnałam się z chłopakmi, a Bryana pocałowałam i wyszłam. Po 10 minutach byłam już w domu.
Wziełam prysznic, umyłam włosy, pomalowałam się bo wyglądałam jak kupa, założyłam bielizne i weszłam do łóżka. Postanowiłam napisać na naszej grupie.
Vicky:Ej ej ej wpadajcie do mnie bo nudno
Kate:Będę za godzine
Michelle:Ja też
Vicky:Ja ty Michelle...chyba za 2
Michelle:Cichoo...postaram się być na czas ;*
Jessica:Ja moge być troche później bo jestem na zakupach.
Vicky:Ok czekam ;*
Leżałam w łóżku i próbowałam przypomnieć sobie co się działo wczoraj.
***
Obudziłam się, kiedy Bryan wyciągał mnie z samochodu. Nagle zrobiło mi się strasznie nie dobrze i zwymiotowałam. Chłopak powycierał mi twarz husteczką i zaniósł do swojego pokoju. Ściągnął mi sukienkę i ubrał swoją koszulkę. Umył mi twarz i zęby, a nastepnie położył się obok. Leżałam wtulona w jego tors.
-Kocham cię-wybełkotałam.
-Co?-zapytał
-Powiedziałam,że cię kocham-powiedziałam tak cicho,że pewnie nie słyszał bo zasypiał.
***
Przypomniało mi się, że wyznałam mu miłość. Ja pierdole co mnie napadło, żeby mu to mówić, mam nadziję, że na serio spał i tego nie słyszał. Z mojego myślenia wyrwał mnie dzwięk dzwonka do drzwi. Zeszłam na dół, otworzyłam drzwi, a tam stały dziewczyny z piwami.
-Widzę,że macie browary na kaca-zaśmiałam się.
-No raczej-powiedziała Michelle.
Poszłyśmy do mnie do pokoju i zaczełyśmy pić i opowiadać o imprezie Michelle.
-No to powiem tak...zrobiliśmy to-powiedziała Michelle
-Że co kurwa?-powiedziała zdziwiona Jessica.
-No kochaliśmy się. I miałaś racje to jest zajebiste-zaśmiała się Michelle
-Czyli zostałyśmy tylko my-powiedziałam do Kate.
-Chyba ty-zaśmiała się.
-Nie mów, że ty też-powiedziałam zdziwiona.
-Pojebało cię? Byłam tak pijana, że chodzić nie umiałam, a co dopiero się pieprzyc-powiedziała Kate.
-Wiecie co ja zrobiłam? Powiedziałam Bryanowi, że go kocham-powiedziałam i otworzyłam kolejne piwo.
-I co on na to?-zapytała Kate
-Nic chyba tego nie słyszał, albo nie pamietam co powiedział, ale nie wspomniał o tym dzisiaj więc jest okej.
-Jak słyszał to wróci do tematu nie bój się o to-powiedziała Kate.
-Dokładnie za tydzień lecimy do Grecji-powiedziała Michelle.
-Kto?-zapytała Jessica
-Ja, ty, Vicky, Kate, Jason, Bryan, Nathan, Adam, Michael, Thomas i Megan.
-No okej jeszcze w Grecji się nie kochałam-zaśmiała się Jessica.
Zaczełyśmy się śmiać bo jak ona czasami coś powie to zastanawiam się czy serio z nią wszystko jest okej. Wypiłyśmy browary i Jessica powiedziała, że jest głodna to poszłam i zrobiłam popcorn. Obejrzałyśmy jakiś głupi film i dziewczyny poszły do domu. Zobaczyłam, że zaczęło padać i zbiera się na burze. Nie lubie burzy więc położyłam się do łożka i zaczęłam przeglądać Tumblr, kiedy dostałam smsa.
Od Bryan:Jutro po Ciebie przyjadę o 8.
Do Bryan:Okejj
Od Bryan: Jak się czujesz?
Do Bryan: Już lepiej, ale nie lubie burzy ;c
Od Bryan: Chcesz, żebym przyjechał posiedzieć z Tobą?
Do Bryan:Jeśli to nie problem;*
Za 15 minut zobaczyłam w drzwiach Bryana w szarym dresie i bluzie z nike. Poszliśmy do mnie do pokoju, położylismy się do łóżka i zaczeliśmy oglądać film. Wtuliłam się w jego tors i zasnełam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro