15
Następnego dnia, znowu obudziła mnie Kate i tym razem poszłyśmy do szkoły pieszo, ponieważ Nathan i Adam pojechali do szkoły wcześniej bo mieli trening. W szkole czekała na nas Michelle, Jessica i Megan.
-Idziecie dzisiaj na tą impreze do chłopaków?-zapytałam
-Właśnie miałam o to pytać, oczywiście, że idziemy-powiedziała Michelle.
-No nie wiem, na pewno chcesz iść Vicky? pewnie będzie tam Natasha-powiedziała Kate.
-W dupie mam Natashe, nie będę się nią przejmować, a i jeszcze Bryan chcę ze mną pogadać, jestem ciekawa co mi powie-odpowiedziałam i weszłam do szatni, żeby się przebrać na wf.
-Dzisiaj moje drogie panie gramy w koszykówkę-powiedziała pani Richards, a raczej wykrzykneła.
-No chyba kurwa nie-wyszeptała do mnie Michelle.
-Co powiedziałaś pano Kelly?
-Że kocham koszykówkę-uśmiechneła się sztucznie i dzięki jej 'no chyba kurwa nie' musimy biegać 15 okrążeń.
Zaczełyśmy biegać i usłyszałam znany mi śmiech i gwizdy.
-No dalej Evans ruszaj tym tyłeczkiem-krzyczał Bryan na co pokazałam mu środkowy palec. Serio musieli akurat teraz skończyć trening jak biegamy i widzi mnie w spodenkach jak tłuszcz mi się wylewa.
Po szkole postanowiłyśmy iść do Starbucks'a na kawe i na zakupy po ubrania na dzisiejszą imprezę. Po 2 godzinach Michelle i ja kupiłyśmy jeansowe koszulę, a Kate białe rurki.
Jessica uznała, że nic nie potrzebuję i kupiła sobie tylko zapiekankę.
O 17 byłyśmy u mnie, wziełam szybki prysznic, umyłam włosy i pomalowałam się. Ubrałam koszulę, którą dzisiaj kupiłam i czarne leginsy.
Kate pokręciła mi włosy, a była ubrana w białe rurki i różowy crop top. Michelle w koszulę i czarne rurki z dziurami, a Jessica w jeansy, i szarą koszulkę z napisem "drama gueen".
Wszystkie ubrałyśmy czarne platformy i byłyśmy gotowe.
-Dobra możemy wychodzić, Thomas już czeka-powiedziała Jessica i wyszłyśmy z domu.
Impreza ledwo się zaczeła, a już było w chuj ludzi. W kuchni stał Nathan,Adam i Jason więc do nich podeszłyśmy. Michelle pocałowała Jasona, a Kate pocałowała Nathana.
-No Vicky tylko my tacy forever alone-zaśmiał się Adam. Śmieszek
-Bo my jesteśmy zajebiści-powiedziałam, a on podał mi drinka.
Siedziałam na kanapie w salonie obok Michaela i szukałam Bryana, ale nigdzie go nie było pewnie pieprzy Natashe ughh fu.
-A gdzie Bryan-zapytałam Michaela, który już był pijany.
-Aaa miałem ci powiedzieć, że czeka na ciebie w pokoju, przepraszam mała-powiedział i cmoknął mnie w policzek.
Chciałam już wejść na górę, kiedy podbiegła do mnie Megan też już nawalona.
-Stara nie uwierzysz co widziałam-mówiła przez śmiech
-No co ?-zaczełam się też śmiać bo jej śmiech jest komiczny.
-Widziałam jak Jessica pieprzy się z Thomasem.
Nie mogłam uwierzyć w to co ona do mnie mówi, nie wiem czy to prawda bo Megan była pijana, ale raczej by sobie tego nie wymyśliła. Pogadam z Jessicą jutro i wszystkiego się dowiem, a teraz idę do Bryana.
Stanełam przed drzwiami od jego pokoju i bałam się tam wejść, przypomniał mi się ten obraz Natashy i Bryana. Dobra chuj, wchodzę.
-No w końcu ile można czekać?-zapytał chłopak, leżący na łóżku z padem.
-O czym chciałeś rozmawiać?
-Słuchaj Vicky, wiem, że zobaczyłaś jak Natasha siedzi na mnie i mnie całuje, ale to nie miało tak wyjść-wstał i zaczął zbliżać się do mnie.
-No jasne zawsze tak jest, że to tak nie miało być przyznaj, że nic dla ciebie nie znacze i chciałeś tylko zaliczyć-powiedziałam to w złości i czułam, że zaraz nie wytrzymam i się popłacze.
-Vicky nie! Dobra może na początku chodziło mi tylko o sex, ale teraz wiem, że jesteś dla mnie ważna, nie potrafie okazywać uczuć jestem typem "uwiedź, przeleć, porzuć". Czuje, że przy tobie jest inaczej, chce z tobą spędzać czas, droczyć się, a później nagle całować. Czuje się przy tobie innaczej, lepiej niż przy innych dziewczynach. To co się stało z Natashą...no żałuję, teraz to wiem, nie chcę Natashy, nie chcę żadnej innej laski, chcę ciebie. Tylko ciebie Vicky Evans-powiedział i złaczyął nasze usta, razem upadliśmy na łóżko, całowaliśmy się namiętnie, a jego pocałunki przeniosły się na szyję.
-Mogę?-zapytał trzymając za guziki mojej koszuli. Ja tylko kiwnełam głową, a on błyskawicznie ściągnął ją ze mnie.
Znowu złączył nasze usta, zjechał na szyję i tam mocniej przygryzł moją skórę na pewno zostawiając po sobie ślad. Zjechał na biust, brzuch następnie na kości biodrowe.
-Wynagrodzę ci to wszystko właśnie teraz, jeśli nie chcesz daj mi jakiś znak-powiedział kiedy zbliżył się do granicy majtek.
Nic nie powiedziałam, a on zdjął mi majtki i rzucił gdzieś. Swoimi dużymi rękami, przejechał całe moje ciało i zatrzymał się na wewnętrznej stronie ud, rozchylił je i pocałował moją kobiecość. Językiem masował moją łechtaczkę, a ja wydałam z siebie jęk i wygiełam plecy w łuk bo to było mega uczucie boże co on ze mną wyprawia. Było mi tak dobrze stwierdzam, że głowa Bryana idealnie pasuję między moje nogi. Chłopak zaczął ssać moją łecztaczkę, a ja czułam, że jestem blisko.
-Co robisz ? Dlaczego przestałeś-zapytałam, byłam tak blisko, a on przestał.
-Jesteś blisko skarbie?-zapytał, a ja kiwnełam głową
-Dojdź dla mnie-uśmiechnął się i znowu zaczął ssać, a ja osiągnęłam szczyt.
To najlepsze uczucie w dziejach, jeszcze lepsze niż palcówka.
Chłopak wrócił do moich ust i całowaliśmy się przez chwilę.
-Zostaniesz na noc?- zapytał.
-Jeśli chcesz?
-Oczywiście, że chce kochanie-pocałował mnie.
Kiedy wyszedł, na balkon by zapalić papierosa, postanowiłam iść do łazienki. Wziełam szybki prysznic i myślałam o tym co się stało boże on mnie widział prawie nagą taką grubą świnie.
Ubrałam jego białą koszulkę, zmyłam makijaż i położyłam się do łożka.
Bryan poszedł do łazienki, a ja postanowiłam napisać smsa do dziewczyn, żeby się nie martwiły.
Po 5 minutach Bryan wyszedł z łazienki w czarnych bokserkach z Calvina Kleina. Jego ciało było idealne ja pierdole jak można być tak pięknym?
Bryan położył się obok mnie i wtuleni do siebie zasneliśmy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro