Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

- Nie! Proszę, nie dotykaj, zostaw mnie!-Krzyczę, próbując wyrwać się mojemu oprawcy. 

- Zamknij się, mała suko. Zobaczysz, spodoba ci się.-Mruczy, a następnie rozrywa moją sukienkę. Zostaje w samej bieliźnie, nadal próbuje się wyrwać, ale ten facet jest zdecydowanie za silny.

- Pomocy! Ratunku!- Staram się wezwać kogoś na pomoc. Niestety na marne, nikogo tu nie ma, a ja sama muszę się zmierzyć z moim napastnikiem.

- Powiedziałem ci żebyś się zamknęła! - Czuję piekący ból w prawym policzku, a następnie czuję jak moja głowa zderza się z zimną betonową płytką.

Następne wydarzenia pamiętam jak przez mgłę, to jak rozdziela mi bieliznę, wchodzi we mnie brutalnie, a następnie pozbawia mnie dziewictwa. Kiedy kończy, czuję obezwładniający ból którego centrum znajduje się w moim podbrzuszu. Nie mam siły krzyczeć, płakać też już nie mam czym. Zużyłam wszystkie łzy, kiedy błagałam tego oprycha żeby mnie zostawił. Teraz leżę w jakimś zaułku, naga, upokorzona, obolała i zmęczona. Czuję jak moje powieki powoli opadają, potem nastaje ciemność.

*************************

Budzę się z krzykiem. Po raz kolejny przeżywam to samo. Co noc śni mi się to wydarzenie. Od dwóch miesięcy nie przespałam spokojnie jednej nocy. Od dwóch miesięcy żałuje, że tamtego dnia nie zostałam u Klary na noc, tylko uparłam się, że wrócę do domu. Od dwóch miesięcy utrudniam mojej rodzinie życie, która ciągle się o mnie martwi. Zwłaszcza mama, gdyż taty i starszego brata nie dopuszczam do siebie. Mimo moich wszelkich starań, boję się każdego mężczyzny, nawet własnego taty. Od ośmiu tygodni nie wyszłam też na zewnątrz. Po moim pobycie w szpitalu, zamknęłam się w swoim pokoju i wychodzę z niego jedynie do łazienki. Nawet policjantki, którzy prowadzą moją sprawę, przyjechały do mnie żeby spisać zeznania. Z tego co wiem, nadal nie znaleźli tego potwora, który mi to zrobił. On żyje na wolności, jakby nigdy nic, a ja boję się własnego cienia. Do tego jestem ciężarem dla rodziny,martwią się o mnie, mama nie przesypia nocy i jest przy mnie kiedy ja budzę się z koszmarów. Mam dość ciągłego strachu. Mam dość tego życia.

  *************************  

Sięgam po żyletkę i przejeżdżam nią po nadgarstku. Krew leci mi po ręce, wspaniałe uczcie. Świadomość, że niedługo będę wolna, od strachu, koszmarów, bólu i całego tego popapranego życia napełnia mnie entuzjazmem. Ponawiam poprzedni ruch, a następnie przenoszę się na drugą rękę. Siadam na zimnych kafelkach i czekam na  nieuniknione. Kiedy jestem pomiędzy jawą, a snem słyszę czyjś krzyk.

- Cholera, Sam, dzwoń po karetkę, szybko!

Witam w moim nowym opowiadaniu:) Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Piszcie swoje opinie w komentarzach. Za wspaniałą okładkę dziękuję Haneueu :* Jest prześliczna. Do następnego, wasza Andzia:)  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro