Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Mate?

Maja POV:

- Idziemy w złym kierunku. Łazienka jest w drugą stronę.-Powiedziałam, mając nadzieję, że to jedynie pomyłka.

- Wiem, kotku. Tylko widzisz, my wcale nie idziemy do toalety.

- Jak to?-Spanikowałam, zaczęłam się wyrywać, szarpać, krzyczeć, a nawet gryźć. Niestety wszystko szło na marne, gdyż miałam zbyt mało sił, aby uciec. Wydarzenia z tamtego dnia wróciły do mnie niczym bumerang, historia się powtarza, on też chce mnie zgwałcić. Zaczęłam płakać.- Proszę, zrobię wszystko, tylko nie rób mi krzywdy.-Mężczyzna spojrzał się na mnie, a w jego oczach mogłam dostrzec ból.

- Spokojnie, kochanie, nic ci nie zrobię. Nie musisz się mnie bać.-Chciałam coś odpowiedzieć, ale nie zdążyłam, gdyż zostałam postawiona na ziemi. Tak, to jest moja szansa na ucieczkę. Teraz, albo nigdy. Wyrwałam się i zaczęłam biec, niestety nie postawiłam nawet trzech kroków, a już zostałam przyciśnięta do ciała tego mężczyzny.- Tak się nie będziemy bawić. Chciałem zrobić to po dobroci, ale widzę, że się nie da.-O nie, zdenerwowałam go. Świetnie teraz to już na pewno nie ucieknę. Spojrzałam za siebie i oniemiałam. Tylko nie to. Strzykawka. Poczułam uścisk na ramieniu, a chwilę później ukłucie.

- To tylko lek nasenny.- Wyszeptał mi do ucha. Zakręciło mi się w głowie, obraz się rozdwajał, a moje powieki stały się coraz cięższe. Zanim na dobre odpłynęłam, usłyszałam jeszcze jego głos.- Teraz będziesz już tylko moja.

3 godziny później

Scott POV:

Siedzę niecierpliwie i czekam aż mój kotek otworzy swoje piękne oczka. Jak tylko przywieziono ją na oddział, widziałem, że znalazłem swoją mate. Jej obrażenia nie były bardzo groźne, ale i tak bardzo się o nią martwiłem. Kiedy jej matka powiedziała mi o tym, że została zgwałcona, myślałem, że kurwica mnie trafi, a gdy dowiedziałem się, że ten gnojek jest na wolności to myślałem, że coś rozwalę. Nie chciałem jej porwać, ale moja druga strona przejęła nade mną kontrolę i tak jakoś wyszło.

- Ciekawe co jej powiemy, kiedy się obudzi.

~ Jak to co? Jestem wilkołakiem. To wystarczy.

- Mhm...ta na pewno. Trzeba ją będzie do nas przekonać, żeby nie uciekła. Tak właściwie to wszystko twoja wina, gdybym jej nie porwał, mógłby, to zrobić w szpitalu, jak normalny człowiek.

~ Jesteś idiotą, wiesz ilu tam było facetów? Mogłaby się w którymś zakochać i co w tedy?

Mógłbym gadać z moim wilkiem jeszcze dużo czasu gdyby nie to, że moje maleństwo zaczęło się budzić.

~ Nasze! A teraz idź ją przytul, chcę ją poczuć.

Wstałem z fotela i podszedłem do budzącej się dziewczyny.

Maja POV:

Kurczę, co się stało. Otworzyłam oczy, ziewnęłam i przeciągnęłam się. Nagle zdałam sobie sprawę, że nie jestem w swoim domu, a tym bardziej łóżku. Podniosłam się szybko i krzyknęłam kiedy zobaczyłam pochylającego się w moją stronę doktora.

- Odejdź ode mnie. Zostaw mnie!

Zaczęłam się cofać, jak najdalej od tego człowieka. W pewnym momencie natrafiłam na ścianę i już wiedziałam, że jestem w pułapce.

- Nie podchodź!- Moje krzyki zdały się na nic. Zostałam przyciągnięta do jego torsu, aby następnie leżeć w jego objęciach.

- Nie zrobię ci krzywdy. Naprawdę.- Powiedział, po czym pocałował mnie w czoło.-W końcu jesteś moją mate.

- Mate?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro