Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Jak się czujesz?

Maja POV:

Ciemność...czy ja umarłam? Czuję się taka lekka i wolna, ale czy tak ma wyglądać życie po śmierci? Myślałam, że będzie jakiś osąd, czy coś w tym stylu, potem pójdę do piekła, albo nieba i tyle. W słuchałam się dokładnie w  otaczającą mnie ciszę, ale niczego nie usłyszałam. Nagle poczułam pulsujący ból głowy, a następnie cichy głos, który powiedział tylko jedno zadanie:

~To nie jest jeszcze twoja pora, czas wracać na ziemię~ 

Zakręciło mi się w głowie, chwilę później czułam, że leże na czymś miękkim, słyszałam różne dźwięki: pikanie, szelesty, czyjeś głosy, których nie potrafiłam rozpoznać. I wtedy do moich uszu dotarł ten jeden charakterystyczny odgłos, który sprawił, że ciarki przeszły mi po całym ciele. Zapragnęłam się obudzić i zobaczyć kto jest właścicielem tego cudownego głosu. 

Z trudem uniosłam powieki, jasne światło oślepiło mnie, więc ponownie zamknęłam oczy. W ten usłyszałam radosny głos mojej matki:

- Doktorze! Budzi się!

Czyjaś ręka dotknęła mojej prawej dłoni, kolejny już dzisiaj raz poczułam dreszcze, tylko, że tym razem dwa razy silniejsze.

- Maju,słyszysz mnie? Spróbuj otworzyć oczy. 

Chciałam to zrobić, ale światło było zbyt rażące, aby moje oczy mogły się do niego dostosować. 

- Maju, jeśli mnie słyszysz to uściśnij moją rękę. 

To mogłam zrobić. Zacisnęłam palce, nie miałam wiele siły, ale starałam się jak mogłam.

- Dobrze, teraz spróbuj jeszcze raz otworzyć oczy. 

Podjęłam kolejną próbę. Tym razem pomieszczenie tonęło w półmroku. Zamrugałam parę razy, a następnie obróciłam głowę w prawo, tam skąd dochodził ten cudowny głos. Zaniemówiłam z wrażenia. Przede mną stał cudowny mężczyzna o pięknych zielonych oczach i karmelowych włosach. Miał lekki zarost co zdecydowanie dodawało mu seksapilu.

- Jak się czujesz?-Spytał.

- Um...chyba dobrze.

Odwrócił się w stronę mojej mamy, która miała łzy w oczach. Przy okazji zabrał swoją rękę, co wyjątkowo mnie zasmuciło. 

- Myślę, że ogólny stan pani córki jest dobry. Zrobię wszystkie potrzebne badania. Sugeruję jednak, aby skonsultowała się pani z psychologiem. Na razie pójdę zlecić pielęgniarce, aby podłączyła stosowną kroplówkę. Może pani chwilę porozmawiać z Mają.

Odwrócił się żeby wyjść z mojej sali. Nie odchodź, zostań-pomyślałam. Nagle jego spojrzenie padło na mnie, a ja zrozumiałam, że powiedziałam to na głos.

Jak wam się podoba pierwszy rozdział? Czekam na wasze opinie:*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro