Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Pół godziny później znaleźliśmy się w jego pokoju.

-Co chcesz robić?- zapytał mnie Mateusz.

-Gramy w coś?- zaproponowałam.

-Jeśli chcesz- podszedł do regału.

W tym czasie ja rzuciłam się na łóżko i chyba zasnęłam.

*****

Obudziły mnie mokre pocałunki składane na żuchwie i ciężar na brzuchu.

-Idź sobie- mruknęłam i zepchnęłam z swojego ciała "ciężar".

Już kilka sekund później słyszałam skomlenie.

-No co jest?- otworzyłam oczy i zobaczyłam mojego mate.

Chłopak tylko patrzył na mnie oczami kota ze Shreka.

-No chodź- rozłożyłam ręce.

Mati nie czekając dłużej rzucił się na mnie i zaczął mruczeć.

-Gnieciesz.

-Przepraszam. Nic ci się nie stało?-popatrzył na mnie z troską.

Pokręciłam przecząco głową, a nastolatek sturlał się ze mnie. Po chwili przyciągnął mnie jednak do swojego torsu.

-Muszę wracać do domu- popatrzyłam na niego smutnymi oczami.

-Teraz tutaj jest twój dom- odpowiedział, patrząc na mnie poważnie.

-Jak to?- zapytałam zdziwiona.

-Tak to. Tutaj, ze mną- przytulił mnie mocniej.

-Mogę zostać- powiedziałam -do jutra- dodałam po chwili.

Chłopak spojrzał na mnie naburmuszony.

-Okej- przytaknął zasmucony.

-Matiii- próbowałam zwrócić na siebie uwagę chłopaka, który gdzieś odleciał.

-Coś się stało, skarbie?- zapytał z wyraźnym zaniepokojeniem.

-Kocham Cię- wyszeptałam mu do ucha. Mój mate szeroko się uśmiechnął i cmoknął mnie w nos.

-Ja Ciebie bardziej- tym razem to ja się uśmiechnęłam, całując go w policzek.

-Przecież wiem- pokazałam Matiemu język, na co chłopak zaczął się śmiać.

***************
227 słów. Jak zwykle.
Gwiazdkujcie, komentujcie i co tam jeszcze chcecie.
Możecie mi wytykać błędy.
Nie obrażę się, heh.
Nwm co pisać, więc:

Do następnego, pozdro 🦄

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro