4
Kiedy ja i Mati się ogarnęliśmy poszliśmy do kuchni, która znajdowała się na naszym piętrze.
-Co chcesz na śniadanie?- chłopak zadał pytanie.
-Najlepiej coś do jedzenia...- mruknęłam, na co Mati się uśmiechnął.
-Mogą być naleśniki?
Głupie pytanie...
-Pewnie!- posłałam w jego stronę uśmiech.
*****
Po zjedzeniu moich naleśników czułam, że przytyłam z 20 kilogramów.
-Co dziś robimy?- zapytałam w trakcie zmywania naczyń.
-A co byś chciała robić?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie- kolejny raz tego dnia chłopak ujrzał mój język.
-Nie pokazuj języka, bo ci ktoś go wyrwie...- mruknął jakby sam do siebie -Możemy jechać do miasta- powiedział już z całą pewnością do mnie.
-Okej- odpowiedziałam z uśmiechem.
*****
Około 15 minut później jedziemy do centrum handlowego.
Chłopak zatrzymał samochód i wysiadł z pojazdu, by po chwili otworzyć mi drzwi. Gdy wysiadłam zamknął drzwi, złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku wejścia.
-Ej, to nie są twoi przyjaciele?-zapytałam szczerze zaciekawiona, widząc znajome twarze.
Chłopak kiwnął głową mrucząc coś pod nosem.
-Pójdziemy do nich?-zapytałam z nadzieją.
-Dobrze, zapoznam cię z nimi- pocałował mnie w czoło i posłał lekki uśmiech.
_______________
Kolejny krótki rozdział. Ale takie mi się piszę lepiej, a robię teraz zapasy xd
Jeśli podoba ci się to opowiadanie zostaw gwiazdkę 😉
Jeśli Ci się nie podoba też możesz zostawić 😛
Jeśli widzisz błędy możesz mnie poprawić (nie obrażę się) 🙂
Do następnego, pozdro 🦄
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro