Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział III

Cześć wszystkim! Sorki, że nie dodawałam rozdziału przez tak długi czas. Nie miałam weny. Mam nadzieję, że ten rozdział się spodoba.
------------------------------------------------------

- Co sądzicie o tym Misellu? - zapytałem, gdy byliśmy już blisko skały.
- Moim zdaniem on jest dziwny - powiedział Felt. Eorn nic nie odpowiedział.
Nad nami było już błękitne niebo, białe obłoki płynęły po nim leniwie za sprawą lekkiego wiatru.
Na powitanie wybiegła nam Mirta. Mirta jest siostrą Eorna i Felta, jest w wieku Felta.
-Cześć! Gdzie wy byliście? - zapytała żywo.
- Hej Mirta! - odparł Eorn. -Byliśmy w lesie na małej przechadzce.
- I szukaliśmy Kwiatków Słońca dla ciebie - zażartował Felt.
- One istnieją! - szczeknęła obrażona Mirta.
- Oczywiście, że istnieją - udobruchał ja Eorn. - Felt, daj spokój siostrze!
- No już dobra - mruknął. Podszedł do Mirty, trącił ją nosem i zawołał
- Berek! Gonisz!
I odbiegł truchcikiem. Mirta zawołała, żeby zaczekał i pobiegła za nim.
- Ach, te dzieciaki! - powiedział Eorn.
- A ja jestem jednak ciekaw Misella - powiedziałem, nawiązując do tematu poprzedniej rozmowy.
- A ty swoje. Seth, daj spokój. To tylko jakiś stary wędrowiec.
- A co twoim zdaniem robi jakiś stary wędrowiec z innej watahy na naszym terenie? - odparłem. - Poza tym, mam zamiar go dziś odwiedzić.
- W co ty się chcesz pakować. Powtarzam, daj mu spokój. Takim przypadkowym wędrowcom nie ufałbym zbytnio.
- Och, proszę cię! - zawyłem przeciągle. - Nie musisz pouczać mnie jak Felta.
- Jak chcesz. Ale nie mów później, że Cię nie ostrzegałem! - dodał. - Idę poszukać młodych, żeby nie poszli zbyt daleko.
I odbiegł w kierunku, w którym odbiegli.
Dalsza część dnia upłynęła mi na rozmyślaniach. Wciąż byłem ciekaw Misella, ale miałem też obawy. Eorn jest rozsądny i rzadko kieruje pochopnie swoje obawy. Jednak gdy nadeszła noc ciekawość wzięła górę i gdy wszyscy rozeszli się już do snu, ja poszedłem do lasu. Po drodze minąłem śpiącego Kerta. Nie powiedziałem mu o naszym spotkaniu. Teraz, gdy spał, nie wydawał się taki smutny. Wręcz przeciwnie - wszystkie smutki jakby go opuściły i miał wyraz błogości i spokoju. Jednak teraz ja miałem ważniejsze sprawy niż przeglądanie się mojemu śpiącemu ojcu. Misell czekał na mnie. I ja oczekiwałem tam też jego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro