Prolog
Kolejny super dzień czas zacząć - pomyślałam wstając z mojego cieplutkiego łóżeczka.
Wyjąłam przez okno. Znowu pada.
Nie będę się odwalać na bóstwo w taką pogodę. Włosy mi się skręca każde w inną stronę... Więc mam 20 min dodatkowej drzemki. Jest!
A teraz trochę o mnie.
Jestem Bianka i mam 17 lat. Właściwie prawie 18 - zostało mi jeszcze 5 miesięcy i będę sobie dorosła. Czasami żałuję że jestem już taką starą dupą ale no cóż. Czas dorosnąć odpowiedzialność i te sprawy.
W szkole idzie mi nadwyraz dobrze- jak na nieuczenie się prawie w cale lub tylko tego co mnie zaciekawi.
Mam super przyjaciółkę Grace. Jest moją bff, ochroniarzem i stylistką w jednym.
Powiedzmy sobie szczerze. Gdyby nie ta uparta złoza nie wychodziła bym z domu.
Nie jestem typem szarej myszki ale ludzie mnie denerwują. Tym bardziej faceci. Może nie cała ta nacja ale zdecydowanie większość z nich. Po prostu ich nie trawie.
W szczególności brata Grace. Nazywam go palantem numer Dwa ( pierwszym jest mój ojciec który stwierdził że odejdzie do innej bo mama się "złużyła")
Dlaczego go nie lubię? W sumie zaczęło się od podstawówki.
Pierwszy dzień nowej szkoły, stres, ciekawski spojrzenia i kurde on....
Wylał na mnie cały swój sok. Nie byłam w stanie zareagować na ten incydent. Jedyne co byłam w tamtym momencie zrobić to uciec z płaczem do szkolnej toalety. I tam właśnie poznałam Grace.
Siedziała na parapecie z książką i dziwnie mi się przyglądała. Nie dziwiłam jej się ani trochę. Byłam bardzo, zapłakana a na mojej twarzy malował się strach przed światem.
Ona właśnie wtedy wstała z parapetu i mnie przytuliła. Tak po prostu. I tak zaczęła się nasza przyjaźń.
Od tamtej pory działamy razem. Jesteśmy różne, jak to powiedziała moja mama jak Antarktyda i Sahara. Ale łączy was brak wody...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro