Przyjaciel
Leżę tam, gdzie bujny trawy kłos,
Zebrał krwawy deszcz,
Choć na niebie chmur brak
To i tak, kłos pod kroplom krwi ugina się.
Ta krew z ludzkich ciał sączy się,
Gdyż mój miecz przeciął ich ze sto.
W tej walce, me ciało też zaznało ran,
Ta krew, również z mego ciała sączy się.
Więc teraz leżę czekając na śmierć .
Już chcę zamknąć oczy me,
Gdy nagle słyszę krzyk
To on, przyjaciel mój
Odwracam wzrok, zaglądam w oczy jego
Tam ból i strach, uśmiecham się i mowie ''żegnaj'',
A on nadal klęczy w tej kałuży krwi,
A z oczu jego płyną łzy,
A mnie już tam nie ma, gdzie indziej zacząłem żyć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro