Tłum
Niby ze mnie taka dama.
W tłumie jednak jestem sama.
Wciąż pomagam ludziom.
Wciąż oni się mną nudzą.
Wyciągam do nich rękę.
Ludzie ją całą pożerają.
Wiele ran mi rozdawają.
Niby ze mnie taka dama.
W tłumie jednak jestem sama.
Gdy nic nie chcą wytykają mi błędy.
Że jestem okropna, że nie ma większej mendy.
Nic się nie odzywam tylko potakuje.
W duszy przyznaje im rację lecz na głos
Nikt nie wie że to mnie kłuje.
Niby ze mnie taka dama.
W tłumie jednak jestem sama.
Słucham wciąż muzyki.
I nie mogę rozpracować techniki.
Ludzkiego myślenia i zrozumienia.
Gdy nagle dostaje olśnienia.
Ludzie to potwory.
Nie kryją swej zmory.
Lecz jak czegoś potrzebują.
Maskę dobroci przyjmują.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Pamiętacie skarby że też nie wszyscy są źli
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro