2.
- Tato, lecę do studia - krzyknął Kihyun zbiegając po schodach jego rodzinnego domu.
- Już wyjeżdżasz? Mam wrażenie, że dopiero przyjechałeś - odpowiedział jego ojciec spoglądając na krzątającego się przy szafkach syna.
- Jak wydamy nową płytę to znowu będę miał trochę wolnego i Cię odwiedzę, dbaj o mamę - Kihyun ubrał kurtkę i podszedł od ojca mocno go do siebie przytulając - uważajcie na siebie.
-Ty też synu, Ty też - mruknął ojciec widząc jak jego syn wychodzi z domu i trzaska za sobą drzwiami.
Promienie słońca oświetliły bladą twarz chłopaka. Złapał za torbę i wyciągnął z niej okulary przeciwsłoneczne, które od razu ubrał. Spojrzał przed siebie, gdzie czekał już na niego samochód z resztą członków jego zespołu. Kochał spędzać czas w domu rodzinnym, to był czas gdy mógł odpocząć i na spokojnie oczyścić swój umysł od tego co na codzień się koło niego działo. Ale to co najbardziej mu sprawiało przyjemność, to właśnie tworzenie muzyki. Ten moment w którym wydają album i otrzymują pozytywne recenzje, a ich fani z każdą chwilą uświadamiają ich jak bardzo ich muzyka wpływa na życie tych ludzi - uświadamia go, że to jest to co chce robić całe życie. Chciał być jak najlepszy, wręcz idealny. Do tego dążył i wiedział, że dopóki tego nie osiągnie - nie podda się.
Zmierzając do samochodu Kihyun poczuł na sobie czyjś wzrok i nie był to wzrok jego przyjaciół z zespołu. Spojrzał w prawą stronę i zobaczył kogoś, kto wręcz wbijał swój wzrok w jego osobę. Niestety nie był w stanie dostrzec kto to był, ze względu na dużą ciemną bluzę i zakrywający buzię kaptur. Czuł się nieswojo patrząc w stronę tej osoby. Jednak nie za bardzo się tym przejął i szybko wsiadł do samochodu.
- No w końcu - krzyknął Minhyuk - ile można czekać na królewicza - prychnął.
- Długo stoi już tu ta osoba? - zapytał Kihyun pokazując palcem przez zaciemnione szyby, ale tam już nikogo nie było.
- On jest jakiś dziwny nie? - mruknął pod nosem Jooheon.
- Jedźmy już - krzyknął Shownu do kierowcy.
Kihyun ciągle spoglądał w miejsce, w którym widział tą osobę która przeszywała go wzrokiem. Czuł się dziwnie, tak nieswojo.
----------
Zespół dojechał do swojego dormu, aby szybko móc się przebrać i popędzić do studia nagrywać końcowe fragmenty ich najnowszej płyty.
Kihyun nagrał swoje partie i usiadł słuchając reszty, która gestykulował między sobą o możliwych poprawkach.
- Jooheon powinieneś trochę mniej agresywnie to zarapować - mruknął manager.
- Uważasz, że jestem agresywny? - odpowiedział mu słodkim głosikiem Joo powodując uśmiechy na wszystkich twarzach.
Dźwięk telefonu Kihyuna nagle przerwał tą całą gorącą dyskusję, a głos ciągle przychodzących wiadomości zaciekawił całą resztę.
Kihyun spojrzał na ekran swojego telefonu i odczytał tonę SMS od nieznanego numeru. Były praktycznie tej samej treści "Hej, Kihyun, było miło Cie dzisiaj zobaczyć". Kihyun się wzdrygnął gdy je wszystkie odczytał.
- Który sobie jaja ze mnie robi? - wstał gniewnie i podszedł do chłopaków - co to ma być?
- Żaden, przecież cały czas jesteśmy z Tobą - odpowiedział Shownu spoglądając w telefon Kihyuna.
- Mówiłem Wam, że on jest jakiś dziwny - dodał Jooheon.
Kihyun zdał sobie sprawę, że reszta zespołu ma rację. Przecież byli cały ten czas z nim i byli skupieni na całkowicie czymś innym niż na robieniu mu kolejnych psikusów. Spojrzał jeszcze raz w ekran swojego telefonu i usunął wszystkie wiadomości blokując przy tym samym numer.
Nie wiedział, że te wiadomości to były dopiero początek historii, której nigdy się nie spodziewał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro