Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

- Tato, lecę do studia - krzyknął Kihyun zbiegając po schodach jego rodzinnego domu.

- Już wyjeżdżasz? Mam wrażenie, że dopiero przyjechałeś - odpowiedział jego ojciec spoglądając na krzątającego się przy szafkach syna.

- Jak wydamy nową płytę to znowu będę miał trochę wolnego i Cię odwiedzę, dbaj o mamę - Kihyun ubrał kurtkę i podszedł od ojca mocno go do siebie przytulając - uważajcie na siebie.

-Ty też synu, Ty też - mruknął ojciec widząc jak jego syn wychodzi z domu i trzaska za sobą drzwiami.

Promienie słońca oświetliły bladą twarz chłopaka. Złapał za torbę i wyciągnął z niej okulary przeciwsłoneczne, które od razu ubrał. Spojrzał przed siebie, gdzie czekał już na niego samochód z resztą członków jego zespołu. Kochał spędzać czas w domu rodzinnym, to był czas gdy mógł odpocząć i na spokojnie oczyścić swój umysł od tego co na codzień się koło niego działo. Ale to co najbardziej mu sprawiało przyjemność, to właśnie tworzenie muzyki. Ten moment w którym wydają album i otrzymują pozytywne recenzje, a ich fani z każdą chwilą uświadamiają ich jak bardzo ich muzyka wpływa na życie tych ludzi - uświadamia go, że to jest to co chce robić całe życie. Chciał być jak najlepszy, wręcz idealny. Do tego dążył i wiedział, że dopóki tego nie osiągnie - nie podda się.

Zmierzając do samochodu Kihyun poczuł na sobie czyjś wzrok i nie był to wzrok jego przyjaciół z zespołu. Spojrzał w prawą stronę i zobaczył kogoś, kto wręcz wbijał swój wzrok w jego osobę. Niestety nie był w stanie dostrzec kto to był, ze względu na dużą  ciemną bluzę i zakrywający buzię kaptur. Czuł się nieswojo patrząc w stronę tej osoby. Jednak nie za bardzo się tym przejął i szybko wsiadł do samochodu.

- No w końcu - krzyknął Minhyuk - ile można czekać na królewicza - prychnął.

- Długo stoi już tu ta osoba? - zapytał  Kihyun pokazując palcem przez zaciemnione szyby, ale tam już nikogo nie było.

- On jest jakiś dziwny nie? - mruknął pod nosem Jooheon.

- Jedźmy już - krzyknął Shownu do kierowcy.

Kihyun ciągle spoglądał w miejsce, w którym widział tą osobę która przeszywała go wzrokiem. Czuł się dziwnie, tak nieswojo.

----------

Zespół dojechał do swojego dormu, aby szybko móc się przebrać i popędzić do studia nagrywać końcowe fragmenty ich najnowszej płyty.

Kihyun nagrał swoje partie i usiadł słuchając reszty, która gestykulował między sobą o możliwych poprawkach.

- Jooheon powinieneś trochę mniej agresywnie to zarapować - mruknął manager.

- Uważasz, że jestem agresywny? - odpowiedział mu słodkim głosikiem Joo powodując uśmiechy na wszystkich  twarzach.

Dźwięk telefonu Kihyuna nagle przerwał tą całą gorącą dyskusję, a głos ciągle przychodzących wiadomości zaciekawił całą resztę.

Kihyun spojrzał na ekran swojego telefonu i odczytał tonę SMS od nieznanego numeru. Były praktycznie tej samej treści "Hej, Kihyun, było miło Cie dzisiaj zobaczyć". Kihyun się wzdrygnął gdy je wszystkie odczytał.

- Który sobie jaja ze mnie robi? - wstał gniewnie i podszedł do chłopaków - co to ma być?

- Żaden, przecież cały czas jesteśmy z Tobą - odpowiedział Shownu spoglądając w telefon Kihyuna.

- Mówiłem Wam, że on jest jakiś dziwny - dodał Jooheon.

Kihyun zdał sobie sprawę, że reszta zespołu ma rację. Przecież byli cały ten czas z nim i byli skupieni na całkowicie czymś innym niż na robieniu mu kolejnych psikusów. Spojrzał jeszcze raz w ekran swojego telefonu i usunął wszystkie wiadomości blokując przy tym samym numer.

Nie wiedział, że te wiadomości to były dopiero początek historii, której nigdy się nie spodziewał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro