28
*JIMIN POV*
Po przekroczeniu progu domu, odłożyłem siatki z zakupami na ziemie i ściągając buty oraz kurtkę pobiegłem do naszej sypialni, w której był już młodszy ubrany w spódniczkę. Oblizałem usta i zacząłem powoli się do niego zbliżać.
-Widzę tatuś już wrócił-wymruczał z uśmiechem i się przeciągnął wypinając do mnie-Tęskniłem-zachichotał cichutko spoglądając na mnie. Ja natomiast klepnąłem go w pośladek, podszedłem bliżej i zawisłem nad nim
-Ja też tęskniłem, maluszku-wymruczałem zdejmując z niego koszulkę i zaraz zacząłem się dobierać do jego spódniczki-Moje maleństwo-musnąłem jego usta, przyciągając go bliżej siebie.
-Tylko twoje-jęknął w moje usta, gdy ścisnąłem jego pośladek. Zsunąłem z niego bokserki i zaraz zdjąłem swoją koszulkę i spodnie, a młodszy zajął się bokserkami. Uśmiechnąłem się pod nosem i sięgnąłem po lubrykant, który ostatnio kupiłem. Wylałem trochę cieczy na palce i zaraz wsunąłem w niego jeden co spowodowało jego cichy jęk, odczekałem chwilę i dołożyłem drugi palec poruszając nimi. Gdy młodszy był już odpowiednio rozciągnięty, nalałem ciecz na swoją dłoń i rozsmarowałem na swoim penisie. Spojrzałem na młodszego i naparłem na jego dziurkę, gdy skinął mi głową, że mogę już wchodzić, wszedłem w niego powoli aż po same jądra. Jungkook jęknął przeciągle wyginając się w łuk. Odczekałem chwilę i, gdy się przyzwyczaił zacząłem wykonywać płynne ruchy biodra i zaraz sam złapałem za te jego. Maluch wbił paznokcie w moje ramiona, przez co syknąłem cicho i przyśpieszyłem ruchy zaciskając palce na jego biodrach. Tak bardzo go kochałem i nie miałem zamiaru nigdy zranić. Jest moim małym aniołkiem. Gdy trafiłem w jego prostatę, krzyknął z przyjemności i wbił mocniej paznokcie w moje ramiona... Coś czuję, że to później będzie piekło bardziej niż teraz. Przyciągnąłem go bliżej siebie i przyspieszyłem ruchy, gdy byłem bliski spełnienia, złapałem za członka Kooka i zacząłem poruszać dłonią w rytm pchnięć, gdy chłopiec doszedł w moją dłoń ja przyśpieszyłem ruchy do maksimum i zaraz sam doszedłem w jego wnętrzu. Wyszedłem z niego i opadłem obok zgarniając jego ciało w swoje ramiona.
-Kocham cię-wyszeptałem całując go w czoło
-Ja ciebie też-uśmiechnął się i przymknął oczy
****************************************
JAK MI WSTYD ZA TEN ROZDZIAŁ... Ale
chyba jest ok...?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro