54
Chanyeol każdego dnia przychodził do młodszego, sprawdzać czy z jego stanem jest już okey i czy czasem się nie wybudził. Ale za każdym razem lekarz mówił to samo i, że jego szanse na wybudzenie są marne, lecz mężczyzna się nie poddawał i nie pozwalał im odłączyć. Leo oddał pod opiekę Kai'a i Kyungsoo czy nawet czasem pod opiekę swojej matki, której najchętniej nie chciałby już widzieć nigdy. Taehyung zniknął z ich życia bez słowa czy nawet pożegnania, dla Parka jest to na rękę, choć czasami tęskni za nim i wypadami z chłopakiem za miasto czy nawet na jakąś imprezę, oglądanie meczy. Po tym jak Chanyeol został właścicielem firmy ich kontakt urwał się na dobre, starszy poznał Jongina, z którym zaczął utrzymywać lepszy kontakt. Westchnął cichutko kolejny raz słysząc te same słowa od lekarza, że lepiej byłby gdybyśmy go w końcu odłączyli. Park cały czas zaprzeczał i nie zgadzał się na nic jak i ze słowami lekarza. Za każdym razem jak tu jest nie widział jeszcze ani razu rodziców młodszego czy nawet jakiegoś jego przyjaciela. Jakby nikt o niczym nie wiedział. Zmarszczył brwi wpatrując się pusto w ścianę i zastanawiając się nad własnym życiem jak i tym co robił temu dzieciakowi, aż czuł sam do siebie obrzydzeniem, przypominając sobie każdą rzecz i jak bardzo go skrzywdził. Teraz wie jedno, że chce mu za wszelką cenę pomóc, jak i nigdy więcej nie krzywdzić.
Chce być z chłopakiem w normalnym związku i wychowywać z nim malucha.
Chce być idealnym ojcem jak i chłopakiem, może i nawet za niedługo mężem.
Chce być dla niego dobrym przykładem w każdej sprawie.
Chce mu pomagać w każdej trudnej chwili jak i pocieszać go.
Chce być jego pierwszą i ostatnią miłością.
Chce dla niego jak najlepiej, nie ważne co się stanie, żeby był zawsze szczęśliwy.
Chce, żeby chłopak kochał go tak jak on jego samego.
Chce go każdego dnia kochać jeszcze mocniej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro