48
*BAEKHYUN POV*
Siedzieliśmy od dłuższego wtuleni w siebie i oglądając telewizje. Pan szanowny Park bez mózg Chanyeol, myślał że jak przyjmę jego przeprosiny od razu wskoczę mu do łóżka. Choć nawet jeszcze ich nie przyjąłem, musi się bardziej postarać, cóż podróż do Paryża też była na przeprosiny ale nic to nie dało. Wystarczy mi zwykłe "przepraszam" i "kocham cie", wtedy w 100% mu bym wybaczył, podczas naszego pobytu tu ani razi nie wypowiedział żadnego z tych słów. Dlaczego moje życie musi być tak bardzo ciężkie? Najpierw, mój były chłopak chce mnie pieprzyć jak zwykłą dziwkę a później zerwać. Rodzice sprzedają mnie mu, bo twierdzą, żeby znalazł sobie w końcu normalnego chłopaka. Chanyeol pieprzy mnie jak tanią dziwkę i dowiaduje się, że ma żonę i dzieciaka. A teraz? Teraz stara się wszystko odbudować na nowo, cóż sam chciałbym to zrobić i znowu mu zaufać, ale nie jest to takie łatwe jak każdemu się wydaje. Cholera, zawsze gdy niby jest "idealnie" zaraz się coś pieprzy i niby "naprawia", robiąc większy bajzel niż wcześniej. Wiem, że Chan jest dobrym mężczyzną i takiego to tylko ze świecą szukać, ale tak czy inaczej jak każdy ma swoje zasady, które musisz przestrzegać. Jestem też w kilkunastu procentach pewny, że teraz w jego małym móżdżku roi się plan zaciągnięcia mnie do łóżka, bo nigdy nie siedziałby przy nudnej bajce w skupieniu. Zabierze mnie ktoś do siebie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro