Był słodki gdy spał
*Rick*
Nie wiem jakim cudem trafiłem do pokoju, ale wiedziałem, że z tym ma coś wspólnego Matt. Był słodki gdy spał. Skulił się na łóżku i widocznie kołdra spadła mu w nocy. Wziąłem z szafki telefon i zrobiłem mu zdjęcie.
- Nie patrz się tak. Bo następnym razem cię nie wpuszczę. - mruknął w poduszkę, a ja się cicho zaśmiałem
Nadal miał zamknięte oczy, ale wiedziałem, że już nie śpi.
- Co robiłeś przez ten cały rok?
- Studiowałem, pracowałem i pomagałem rodzicom. - westchnąłem ciężko
Podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
- Nie wyjaśniłeś nam czemu się wyprowadziłeś.
- Moi rodzice mieli problemy finansowe, by zapewnić mi cały rok tutaj, więc musiałem się wyprowadzić. Mimo iż nie chciałem. Wtedy gdy byliśmy u Mel już o tym wiedziałem. Dopiero wtedy wam powiedziałem. Miałem wyjechać w weekend, ale zrobiłem to następnego dnia.
- Czemu?
- Bo nie wiedziałem co o mnie pomyślisz gdy się dowiedziałeś przez przypadek w kim jest zakochany twój przyjaciel.
- Ale słyszałeś to co krzyknąłem! Więc czemu mnie opuściłeś? - drugie zdanie wyszeptał, ale i tak go usłyszałem
- Słyszałem, ale nie mogłem już zawrócić. Matt ja... - nie wiedziałem jak mam dokończyć to zdanie - Idę się przejść.
Jak zawsze! Muszę się poddawać! Idioto jeśli wróciłeś to się jeszcze nie poddałeś! Odetchnąłem głęboko i usiadłem przy fontannie. To tutaj ostatni raz z nim rozmawiałem.
- Rick! - odwróciłem głowę i poczułem na ustach czyjeś wargi
Zdziwienie wzięło nade mną górę i przez chwilę nic nie robiłem, ale po chwili oddałem pocałunek. Blondyn oddalił twarz kawałek i spuścił wzrok.
- Przepraszam, poniosło mnie.
Pokręciłem głową i teraz to ja go pocałowałem. Oderwałem się od niego gdy zabrakło mi powietrza.
- Rick, co ty jeszcze do mnie czujesz?
- Mam być szczery, Mattie?
Kiwnął głową, a ja wziąłem głęboki oddech i powiedziałem ważne dla mnie słowa.
- Kocham Cię.
Przymknąłem oczy, żeby nie widzieć jego wkurzonej miny, ale zamiast tego usłyszałem jego chichot. Otworzyłem jedno oko i zauważyłem jego promienny uśmiech. Posłałem mu zdziwione spojrzenie, a on pokręcił głową z politowaniem.
- W końcu powiedziałeś mi to prosto w twarz! Też cię kocham Loczku. - powiedział i pocałował mnie w polik
Zaśmiałem się i przytuliłem się do jego boku. Można powiedzieć, że jestem trochę bardzo szczęśliwy.
***
Tralalala..... Jejuś kocham ten rozdział ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro