Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ Jenna wybrałaby Kapitana? (1)


•••

Po walce w Sokovii i odebraniu Von Struckerowi berła Lokiego, cała drużyna powróciła do Nowego Jorku, do wieży Starka.

W trakcie walki Clint został ranny, na szczęście powili wracał już do zdrowia, a przy jego rekonwalescencji towarzyszyła mu Natasha.

Tony i Banner zaszyli się w laboratorium, majsterkując przy berle Lokiego, zaś Thor udał się dokądś tuż po powrocie.

Steve i Jenna stali samotnie na tarasie, obserwując Nowy Jork.

— Podoba mi się tutaj – Stwierdziła nagle Jenna.

Minęło już trochę czasu od jej przybycia na Ziemię i mimo, iż tęskniła za Asgardem to nie żałowała owej decyzji.

— Uważasz, że Nowy Jork jest bardziej urokliwy niż Asgard? – Zapytał Steve z lekkim uśmiechem.

— Skąd! – Zaprzeczyła natychmiast kobieta — Asgard jest niezastąpiony.

Rogers zerknął na nią. Obawiał się odpowiedzi na to pytanie, jednakże ostatecznie je zadał:

– Planujesz tam wrócić?

Jenna wzruszyła ramionami i westchnęła głośno.

– Kiedyś na pewno. Może nie na stałe, ale chciałabym raz jeszcze zobaczyć miejsce, w którym się wychowałam i dorastałam. Na razie jednak mamy wiele roboty tutaj, na Ziemi.

Steve zacisnął usta po czym zwracając twarz ku Jennie, rzekł nieco niepewnym głosem:

– Cieszę się, że jednak postanowiłaś wrócić. W innym przypadku zapewne nigdy byśmy się nie poznali.

Kobieta również na niego spojrzała.

– Jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym – Kontynuował Steve – Czuję wewnętrzną potrzebę chronienia Ciebie. Lubię spędzać czas w Twoim towarzystwie, czuje się wtedy swobodnie. Rozumiesz mnie jak nikt inny, Jenn.

Jenna zmarszczyła lekko brwi, nie wiedząc co rzec. Steve Rogers, słynny Kapitan Ameryka, był pierwszą osobą, która po jej przybyciu na Ziemię, wyciągnęła do niej pomocną dłoń. Pomógł jej, pozwolił u siebie zamieszkać, pokazał jej planetę, na której się urodziła. Opowiedział jej swoją historię, która była równie nieprawdopodobna co jej własna.

Ich spotkanie nastąpiło niedługo po tym, jak Rogers został odmrożony i musiał zmierzyć się z szarą rzeczywistością, jaką było rozpoczęcie nowego życia w zupełnie innych czasach.

Jenna także nie było obeznana z Midgardem, toteż wspólnie poznawali to miejsce na nowo. Ich więź, z każdym kolejnym dniem, było coraz silniejsza, wszak początkowo mieli tylko siebie.

We dwóch łatwiej było im sprostać nowym wyzwaniom. Spędzali ze sobą niemalże całe dnie. Rozmawiali na przeróżne tematy, opowiadali o swoim życiu, zwierzali się sobie. Byli wdzięczni, że los postanowił postawić ich na swojej drodze.

Później pojawili się Avengersi i oboje pozyskali nowych przyjaciół, którzy z czasem stali się ich rodziną. Przeżyli wspólnie wiele lepszych i cięższych chwil, lecz nigdy w siebie nie zwątpili.

Gdyby w tamtym momencie ktoś zapytał Jenny, co jest jedynym pewnym i stałym elementem jej życia, bez wahania odpowiedziałaby, że Steve. Wierzyła w jego lojalność i szczerą przyjaźń. Podziwiała jego odwagę i oddanie, a co najważniejsze – z czasem zrozumiała, że jej życie byłoby puste bez jego obecności.

Jenna wpatrywała się w twarz Steve'a. W twarz, którą zdążyła już doskonale poznać. Zdezorientował ją wyraz twarzy przyjaciela, która wyrażała zdenerwowanie oraz lęk.

Chciała zapytać czy wszystko w porządku, kiedy nagle Steve zrobił coś, czego w życiu by się po nim nie spodziewała.

Przysunął się do niej po czym złożył delikatny pocałunek na jej ustach. Wnet Jenna coś poczuła. Przypomniały się jej słowa wieszczki, jednakże nie przyjmowała do siebie faktu, iż ktokolwiek inny mógłby być jej pisanym oprócz Lokiego.

Loki. Jego imię było wyryte w jej sercu i nic, ani nikt nie byłby w stanie spowodować, że kobieta zupełnie by o nim zapomniała.

Czyn Steve'a niezwykle zaskoczył Jennę, toteż odsunęła się od niego delikatnie i spoglądając mu prosto w oczy, rzekła:

– Doceniam to, że darzysz mnie takim uczuciem, Steve. Nie będę ukrywać, że Ty również jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Jednakże nie chciałabym spędzić życia u boku mężczyzny wiedząc, że będę tą drugą. Peggy zawsze będzie dla Ciebie na pierwszym miejscu. W życiu bywa tak, że najbardziej pragniemy tego, czego mieć nie możemy.

Steve zawahał się na moment. Już miał się wycofać, przeprosić i odejść, mając nadzieję, że jego zachowanie nie zaprzepaściło ich przyjaźni.

Postanowił jednak zostać. Zawalczyć o to uczucie, którego nie czuł odkąd poznał Peggy.

Jenna chwyciła dłoń Rogersa, widząc jego wyraz twarzy po czym dodała z lekkim żalem:

– Chciałabym by ktoś pokochał mnie całym sobą. Bym była dla kogoś tym, kim dla ciebie jest Peggy.

Wnet Steve, szepnął:

— A ja chciałbym być dla kogoś tym, kim dla ciebie jest Loki.

Owe słowa zaskoczyły Jennę. Wpatrywała się w twarz przyjaciela, kiedy ten rzekł ponownie:

— Oboje musimy uporać się ze stratą osób, które kochaliśmy. Czuję, że tylko przy tobie byłbym w stanie się z tym pogodzić. Leczysz moje serce, Jenn. I przepraszam jeśli swoimi słowami i uczynkiem zaprzepaściłem naszą przyjaźń ale jeśli jest szansa, że mogłoby nam się udać to chętnie zaryzykuję. Zbyt długo cierpimy z powodu utraconej miłości.

Jenna czuła jak mocno bije jej serce. Niewiele myśląc wspięła się na palce u stóp i złożyła krótki i delikatny pocałunek na ustach Steve'a, po czym szepnęła:

— Zbyt długo. Dawno już zaczęliśmy nowy rozdział w naszym życiu. Najwyższy czas zamknąć stare i skupić się na przyszłości, zamiast rozpamiętywać przeszłość.

Steve uśmiechnął się lekko i skinął głową. Oboje zdecydowali spróbować wspólnego życia. Małymi kroczkami zaczęli budować swoją przyszłość, a ich relacja była dowodem na to, że silna i zażyła przyjaźń może przeistoczyć się w równie silną miłość.

•••

Ciąg dalszy w następnym rozdziale...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro