Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.Jak to Wellinger po dobroci wszedł do pudełka, gdy...




Gdy Wellinger tydzień temu wypadł przez okno, łamiąc sobie rękę, a paniHottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkoffer zadzwoniła po pogotowie.

Siedziałam siedziałam w salonie i oglądałam jakiś dziwny serial, lecz nie mogłam togo robić spokojnie, bo walnięty władca fioletowych krów siedział obok.

-Grażynka?

-Cichaj.

-Ale-nie dałam mu skończyć zdania, tylko wepchałam mu ciasteczko z czekoladom do ust-Hsk djer klo?

Po czym Andi zaczął się dusić.

-Nie uduś się, bo nie mam gdzie schować zwłok.

-Jesteś podła-fuknął i się obraził.

-Nie jestem podła, jestem Grażynką.

-Wrrr...

-Nie wrycz na mnie, to ja tu jestem od wryczenia. WRRR...

-Jeju! Co ja tu robię?!

-Zadaję sobie to pytanie od kąt się tu się pojawiłeś...

-Grażynka, głodny jestem.

-Wellinger?

-Tak?

-Właź do pudełka, tego obok telewizora.

-Co? Czemu?

-Bo tak mówię.

-Ale...

-Właź po dobroci, albo dzwonię po Krafta.

-Dobra, tylko nie Kraft. Ale czemu?

-Bo wysyłam cie do materialisty z anoreksją.

-Gregora?

-Nie, świętego Mikołaja.

Gdy Wellinger był już w pudełku podrzuciłam go pani Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkoffer, aby zaniosła go na pocztę i wysłała do Austrii...


--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest rozdział, co z tego, że wrzucany pod groźbą śmierci...Ważne, że jest XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro