14.Jak to Wellinger pobił Cene nartą, gdy...
Eisenbichler wywiózł mnie do jakiegoś dziwnego mieszkania, Kiedy do niego weszliśmy wyskoczył do nas Leyhe.
-BU!-krzyknął.
-AAA!-odkrzyknęłam i chciałam uciec ale Eisenbichler mnie złapał.
-Wrrr-zawarczał Markus.
-Nie warcz-powiedział Stefan.
-Ty mówisz po polsku!
-Tak.
-A Eisenbichler też ,mówi po polsku?
-Nie.
-Czemu?
-Skąd mam wiedzieć?!
-Nie krzycz!
-Ty krzyczysz!
-WRRR!
-NIE WARCZ-krzyknęłam w tym samym momencie z Leyhe. Markus tylko wziął mnie pod ramię i zaprowadził do pokoju z wielkim ekranem.
-Co to?-spytałam.
-Zamontowaliśmy kamery w twoim mieszkaniu, żeby cię porwać HA HA HA-zaśmiał się Stefan.
-Czemu?!
-Bo...Nie wiem jego się pytaj-odpowiedział blondyn i wskazał na Eisenbichlera.
-Przecież on nie mówi po polsku!
-A ja nie mówię po niemiecku!
-Przecież jesteś Niemcem!
-Ale mentalnie Polakiem!
-Ok?
-No to jak się dogadaliśmy to patrz-powiedział i włączył ekran.
Ujrzałam na nim Wellingera, który ewidentnie był zły, wywnioskowałam to po tym, że machał rękami w kierunku Cene, Petera i Domena.
-Włącz dźwięk-powiedziałam. Leyhe trochę pogrzebał i usłyszeliśmy głosy.
-ALE JA JEJ NIE PORWAŁEM!-krzyknął Cene.
-TO GDZIE JEST GRAŻYNKA?!-spytał Andi.
-POSZŁA DO SKLEPU!-odpowiedział Peter.
-ONA POSZŁA DO SKLEPU DWA DNIE TEMU!
-MOŻE ROBI DUŻE ZAKUPY!-krzyknął Cene.
-KONIEC!
-JAKI ZNOWU KONIEC WELLINGER?!-zapytał Peter. Domen w tym czasie dyskretnie uciekł z kuchni.
-STAWAJ DO POJEDYNKU CENE!
-Jakiego znowu pojedynku?
-NA NARTY!
-Andi uspokój się-powiedział Peter. Lecz on nie słuchał tylko złapał narty i rzucił jedną Cene.
-BROŃ SIĘ PREVC!-krzyknął blondyn i zaatakował Cenusia. Brunet próbował się bronić, ale Wellinger był już doświadczony w pojedynkach na narty, to też szybko rozbroił Cene.
-Andi spokojnie-powiedział średni Prevc i podniósł ręce do góry.
-GIŃ!-krzyknął Wellinger biegnąc w stronę Cenusia, ale w miedzy czasie wszedł Gregor.
-Guten Tag-powiedział. Andi na moment stanął i spojrzał na Grzesia. Po chwili jednak przywalił Cene nartami.
-SPOKÓJ!-krzyknął Peter i wyrwał Wellingerowi nartę.
-EJ! To moja narta-oburzył się blondyn.
-To teraz nie ważne trzeba odnaleźć Grażynkę!
-To on ją porwał!-krzyknął Wellinger wskazując na nie przytomnego Cene.
-A co jeżeli to Eisenbichler?
-Nieee...
-No fakt głupi pomysł.
-To co zrobimy?-spytał Welli.
-Hmmm...Zadzwońmy do Stocha!
-Po co?
-Bo to detektyw!
-A nie skoczek?
-A jest jakaś różnica?
Nie wiedziałam co stało się dalej bo Leyhe wyłączył ekran.
-EJ! Robiło się ciekawie!-krzyknęłam.
-Nie istotne, Eisenbichler zniknął.
-No i...
-Musimy go znaleźć!
-Czemu!? On mnie porwał! Pamiętasz!?
-Ale on chce porwać Żyłe!
-Po co?
-Nie wiem! Szybko trzeba go powstrzymać!
-Nie!
-Dlaczego?
-Nie będę szukać mojego porywacza!
-Dobra to ty tu poczekaj, a ja go poszukam...Tylko pamiętaj nie uciekaj!
-Ok-powiedziałam,a po chwili Leyhe poszedł szukać Eisenbichlera. Ja za to zaczęłam myśleć jak z tond uciec!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro