Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☯️

Następnego dnia Itane doszła wniosku, że warto odwiedzić Naruto. Nie mogła być jak jakiś nierób, więc postanowiła się zameldować. Kulturalnie zapukała, a po chwili Naruto pozwolił jej na wejście do środka.

- Itane obaa-chan w końcu przypomniałaś sobie drogę do gabinetu hokage - na twarzy Naruto zagościł uśmiech.

- Jak mnie nazwałeś, nii-chan? - zdenerwowała się.

-  Dobrze, nie denerwuj się tak dattebayo. W twoim wieku może się to skończyć zawałem.

- Zajął stołek i już się puszy - burknęła.

- Ale za to szybciej się dowiedziałem o twojej nominacji na jonina.

- Co?! Jakim cudem?

- Dostaliśmy list, w którym zawarta była prośba o nominację dla ciebie. Poczekaj, mam go w szufladzie - po chwili Naruto wyjął kartkę i podał ją Itane.

Szanowny Hokage-sama,
Chciałabym złożyć rekomendację na rangę jonina dla jednej z twoich podwładnych, Hatake Itane. Jej umiejętności znacznie przewyższają zakres zdolności chunnina. Opanowała użytkowanie Katon, Suiton, a także Raiton. Jej umiejętności genjutsu i taijutsu są ponadprzeciętne. Wielokrotnie brała udział w działaniach na rzecz walki z przestępczym półświatkiem w Kirigakure, co z pewnością przyczyniło się do spadku przestępczości w tejże wiosce. Mam nadzieję, że moja prośba zostanie pozytywnie rozpatrzona.

Uzumaki Akane

PS. Uchiha Sasuke to daremny sensei, nie polecam.

- Co? Nie wierzę, że sensei to napisała. To jest zbyt grzecznym tonem napisane! To musiał napisać ktoś inny!

- Gówniarz-san czy ty serio myślisz, że ja cały czas taka niekulturalna byłam? Tak naprawdę wynajęłam Mickiewicza, by to napisał.

- Skoro napisała to Uzumaki, to musi być prawdą. Mizukage potwierdził twoje działanie, jednak by dopełnić formalności, zmierzysz się z Konohamaru i Hanabi. Nadzorować was będzie Shikamaru. Czekają na ciebie na placu treningowym. Nie wątpię, że jesteś silniejsza, ale biurokracja musi być zaspokojona.

- Zanim to nastąpi nii-chan, muszę zamienić słówko z pewną ważną osobistością - uaktywniła sharingana.

- No proszę, księżniczka raczyła się zjawić - Kurama uwielbiał Itane.

- Kurama-chan nie złość się. Dopiero co wróciłam do domu - zaczęła wdrapywać się po ciele bijuu, by wejść na jego głowę.

- Tak jasne. Gówniarz Naruto mówił co innego - oburzył się.

- Nie złość się Kurama-chan - zaczęła głaskać lisa po głowie - on wręcz to uwielbiał.

- I to ma być jedna z najlepszych kunoichi Konohy i najgroźniejszy bijuu dattebayo? - wtrącił Naruto.

- Chciałbym złożyć wniosek o zmianę jinchuuriki.

- Nii-chan ja nie jestem jedną z najlepszych. Ja jestem najlepsza - oburzyła się.

|×|

Po krótkiej rozmowie z Kyuubim, Itane zawitała na placu treningowym.

- Z kim chcesz walczyć najpierw? - zapytał Shikamaru.

- To chyba jakiś żart. Oczywiście, że z obydwoma na raz - oburzyła się Itane.

- Przez te upierdliwości chyba sam Bóg cię opuścił, ale skoro chcesz, to proszę bardzo.

- Dziękuję bardzo. Zatem atakujcie.

Pierwsza ruszyła Hanabi. Była zaskoczona. Pierwszy raz w jej życiu nie wyłapała byakuganem czyjegoś przemieszczenia się. Chwilę później wyłapała, gdzie Itane się znajduje i dała cynk Konohamaru. Hatake ukrywała się za drzewem.

- Rasengan! - Konohamaru postanowił zniszczyć drzewo.

- Chidori! - Itane skontrowała atak.

- Mam flashbacki z Wietnamu - Kakashi również obserwował potyczkę.

- No widzisz, uczeń zawsze bierze przykład z mistrza - zaśmiała się towarzysząca mu Tsunade.

- Tylko na tyle cię stać? - Konohamaru zakpił z niej.

- Chciałbyś - dobyła katany i zaatakowała go. Sarutobi z ledwością nadążał za odbijaniem jej ciosów. Hanabi również dołączyła do walki. Chciała wyłączyć Hatake tenketsu, jednakże Susanoo uniemożliwiło jej to.

- Zmęczyliście się już, emeryci? - zaśmiała się Itane, widząc zdyszanego Konohamaru i zdezorientowaną Hyuugę.

- Madara jest tobą zachwycony, ale jako twoja sensei, wszem i wobec oznajmiam, że masz się przyłożyć bardziej skopania im tyłków, zrozumiano?

Konohamaru i Hanabi wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Zadaniem chłopaka było wyrzucenie broni za pomocą klonów w odpowiednim momencie, a Hanabi miała nakierować nimi na Itane za pomocą rotacji. Ponownie, białe susanoo ochroniło ją. Niestety odczuła skutki uboczne jutsu i musiała je zdezaktywować.

- Katon: Gōen no Jutsu! - Sarutobi wypuścił potężny płomień w stronę nastolatki.

- Suiton: Suijinheki! - zgodnie z przewidywaniami, Hatake użyła wody. Hyuuga wykorzystała chwilowe skupienie przeciwniczki na czymś innym, więc postanowiła zaatakować.
Nastąpiła krótka i szybka wymiana ciosów. Itane postanowiła popisać się umiejętnościami genjutsu. Itaś płakał, jak oglądał.

Kilkadziesiąt minut później, Shikamaru przerwał pojedynek. Cała trójka była zmęczona i poturbowana. Żadne z nich nie próżnowało w środkach. Obecna na miejscu Tsunade uleczyła ich rany, Shikamaru i Kakashi natomiast wypełnili krótkie sprawozdanie. Wystarczyła tylko parafka Naruto, by oficjalnie była joninem. Hatake przeprosiła wszystkich i opuściła pole treningowe, co było na rękę pozostałym - szykowali jej przyjęcie niespodziankę z okazji powrotu i awansu. Dla pewności, Konohamaru został wytypowany do pilnowania jej.

Zaczęło padać. Te zjawisko atmosferyczne dawało całkiem dobry klimat dla odwiedzin cmentarza. Przy jednym z grobów rozpoznała Akiteru, mimo że na głowie miał naciągnięty kaptur bluzy. Domyśliła się, że stał nad grobem Suisen, ale i tak postanowiła podejść do chłopaka.

- Ohayo - stanęła tuż obok niego.

- Yo - odpowiedział jej.

- Już nie będziesz mi dogryzać. Mamy taką samą rangę - oznajmiła.

- No to w takim razie, będę ci dokuczał z powodu wzrostu - stanęli przodem do siebie.

- Chciałbyś - zaciągnęła sznurki jego kaptura i przyciągnęła go do siebie. Akiteru postanowił skorzystać z okazji i pocałował ją w usta.

- Jesteście razem? - zapytał Konohamaru, a oni jak na zawołanie, odskoczyli od siebie jak poparzeni.

- Etto... - Itane zawstydziła się. Mogła poprzysiąc, że jej sensei widząc to, zapowietrza się od głupawki.

- Nie wiem - odpowiedział zgodnie z prawdą Akiteru.

- Żadne z was jeszcze się nie zapytało o chodzenie? Co jest z wami nie tak? - zaśmiał się Sarutobi.

- Jestem zbyt dumna, by zadawać takie pytania.

- Ja też.

- No ja po prostu z wami nie wyrobię psychicznie. Itane, chcesz z nim chodzić? - Konohamaru stracił cierpliwość.

- Może - speszyła się.

-  A ty, Akiteru? Czuję się jakbym udzielał wam ślubu.

- No dobra - zarumienił się Yuhara.

- Tyle was to kosztowało? Naprawdę? Oficjalnie jesteście razem - miał ubaw z tej dwójki.

- Zarumieniłeś się, Akiteru - dogryzła Hatake.

- Nie jesteś lepsza, Itane - wtrącił Konohamaru.

- Tak, moja twarz jest czerwona i to twoja wina - odpowiedział na jej zaczepkę.

- MOJA?! DLACZEGO NIBY MOJA? MOJA TWARZ TEŻ JEST CZERWONA I TO TWOJA WINA! - oburzyła się.

- Zamknijcie się kore. Jesteśmy na cmentarzu, a raczej nie chcecie zostać stałymi rezydentami tego miejsca. Przynajmniej nie teraz.

- Czyżbyś był zazdrosny, przegrywie? - zaakcentowała ostatnie słowo.

- Gówniarz-san, chciałabym ci przypomnieć, że dzięki temu przegrywowi możesz chwalić się na prawo i lewo chłopakiem.

- Jesteś ostatnią osobą na świecie, o którą mógłbym być zazdrosny.

- Myślałem, że będziesz pierwszy do pozbawienia mnie łba za zbliżenie się do Itane - Akiteru objął ją ramieniem.

- Wolę popatrzeć jak robi to Sasuke.

- Czuję się pominięta. Z pewnością robiłabym dobre paranormal activity - Akane oburzyła się, że Sarutobi nie raczył wspomnieć o jej skromnej osobie.

- Radziłbym ci Akiteru nie zajmować się Itane zbyt długo. Kakashi-sensei może być troszkę wkurzony, jeśli będziecie spędzać czas razem dłużej, niż to potrzebne - dodał na odchodne Konohamaru.

- Się wie - dogryzł mu.

- O co chodzi? - Itane była zaskoczona zachowaniem tej dwójki.

- O nic - mruknął.

- Tak jasne - oburzyła się.

- Wyglądasz jak wściekły gremlin - zaśmiał się.

- A ty musisz tak nade mną sterczeć jak jakaś Godzilla?

- Ups przepraszam, już nie będę - zrobił smutną minę.

- Przestań.

- Co mam przestać?

- Jak tak robisz, to wyglądasz uroczo - zawstydziła się.

- I co mam z tym faktem zrobić?

- Nie mam zamiaru pozbawiać oczu większości kobiet w wiosce. Co miałabym zrobić z tysiącem gałek ocznych co?

- No nie wiem, może sprzedać na bazarze?

- Nie będę zarabiać na własnej tragedii - przytuliła się do niego.

- Gdybym miał zabijać każdego chłopaka zainteresowanego tobą, to siła militarna Konohy byłaby najniższa spośród wszystkich nacji.

- Ekhem czy wy chcecie swoją zazdrością zdziesiątkować wioskę?

|×|

Przygotowania w domu Naruto i Hinaty do przyjęcia niespodzianki dla Itane, szły pełną parą. Na miejscu byli już wszyscy, (familia Uzumakich, Nara, Yamanaka, oraz Uchiha, no i  oczywiście Kakashi, Gai, Konohamaru i Hanabi) za wyjątkiem Naruto i naszej zakochanej parki. Nawet Sasuke raczył zawitać w te skromne progi.

- Etto, po co idziemy do Naruto nii-chan? - Itane była coraz bardziej podejrzliwa.

- Zostawiłem coś u nich w domu.

- Przecież ty tam rzadko kiedy bywałeś.

- Już przyszliście? - za nimi pojawił się Naruto.

- Eeee tak - Akiteru z zawstydzenia puścił dłoń Itane.

- Czuję się w tej chwili jak największa idiotka.

- W sumie to już żadna tajemnica, skoro tu jesteście. Będziemy świętować twój powrót i awans, Itane-chan - Naruto otworzył drzwi swojego domu.

W środku wszyscy czekali już przy stole. Dzieciaki obecne na przyjęciu natychmiast porzuciły wcześniejsze zajęcia i pobiegły do Itane, która właśnie zdejmowała buty. Ciężar piątki dzieciaków przytłoczył ją i położyła się z nimi na podłodze.

- Ha i co jesteś zazdrosny dattebasa? - zapytał Boruto Akiteru.

- Miałbym być zazdrosny o bandę gówniarzy? - prychnął.

- Konohamaru nii-chan nam wszystko wyśpiewał. Jeśli myślisz, że bezkarnie możesz nam ją zabrać, to jesteś w błędzie dattebasa.

- Konohamaru ty moherowy plotkarzu co żeś wymyślił? - pulsująca żyłka wyskoczyła na jej czole. Dzieci za wyjątkiem Himawari przestraszyły się.

- Zawczasu powiadomiłem wszystkich tutaj obecnych o twoim nowym związku - posłał jej wredny uśmiech.

- Próbujesz się tym dowartościować czy co? Wiem, że odkąd rozstałeś się  z Hanabi, nikogo nie miałeś. Tym razem nie rzucaj się na nią, jak kiedyś na moich urodzinach, dobra?

- Itane-chan nie ma sensu się denerwować - Akiteru położył jej dłoń na ramieniu.

- A ciebie ten idiota nie irytuje?

- Itane onee-chan nie denerwuj się - Himawari przytuliła się do niej.

- Dobrze, dla ciebie Hima-chan będę spokojna - zmierzwiła jej granatowe włosy i posłała ciepły uśmiech.

- A dla mnie to już nie? - wtrącił Akiteru.

- Pogódź się, że w życiu każdej małej księżniczki, najważniejszym mężczyzną jest jej ojciec - odpowiedział mu Kakashi, który z tego powodu przerwał popijanie herbatki.

- Zapamiętam, panie teściu - odpowiedział z wyczuwalnym sarkazmem.

- Cóż za cudowny powiew siły młodości! - Gai rozemocjonował się.

- Byłem tylko psiknąć odświeżaczem w kiblu po ojcu dattebasa - Boruto wszedł do pomieszczenia.

- Sasuke nii-san czemu jesteś taki nadąsany? - Hatake zwróciła uwagę na swojego drugiego nauczyciela, siedzącego obok jej ojca.

- Mam tak od urodzenia - burknął.

- Sasuke nadal się fochasz, że pewna Akane Uzumaki nazwała cię daremnym sensei? - zaśmiał się Naruto.

- Nieprawda - odpowiedział krótko i wrócił do zadumy.

- Napisałam prawdę, rozwydrzony księciuniu Uchiha.

- Zanim przejdziemy do konsumpcji dań na stole, chciałbym wszem i wobec oznajmić, że...

- Jesteś w ciąży? - Konohamaru przerwał Uzumakiemu porywającą przemowę.

- Niby jak dattebayo? Od przyszłego tygodnia zaczynasz pracę w biurze Hokage. Będziesz prawą ręką Shikamaru.

- W sensie ja tak? - Itane przerwała spożywanie pysznego serniczka bez rodzynek.

- Tak. Zdecydowanie za długo nie było cię w wiosce, więc nieco upierdliwości ci się przyda na wyciszenie.

- Już mi wystarczy przebywania poza domem.

- Itane-chan, tradycją jest, że każdy jonin po mianowaniu dostaje od najbliższych prezenty. Tam zostawiliśmy ci podarunki - wtrąciła Ino.

- Dziękuję - uśmiechnęła się.

- Ja mój prezent dam ci w domu - szepnął jej do ucha Akiteru. Po jej karku przeszły dreszcze.

- Słyszałem to - wtrącił chłodno Sasuke. Jego susanoo trzymało w ręce gazetę, z której chwilę później zdzielił chłopaka w głowę.

- Gai, tym razem nie spadaj z sufitu proszę. Jestem za młody na bycie dziadkiem - Kakashi zwrócił się do przyjaciela.

- O co chodzi? - zainteresowała się Temari.

- No cóż, podczas randki z [y/n] Gai spadł nam z sufitu, a kilka tygodni po tym zdarzeniu dowiedziałem się, że będę ojcem - zaśmiał się na to wspomnienie.

- Wolałabym o tym nie wiedzieć - skomentowała Itane i zabrała się za następny kawałek serniczka.

- A może ty już jesteś w ciąży, skoro tyle futrujesz kore - Konohamaru uśmiechnął się sugestywnie, przez co zachłysnęła się ciastem.

- W takim razie ty chyba też spodziewasz się dziecka, nie wróć. Ty masz pod sercem trojaczki - dogryzł mu Akiteru.

- Z biologicznego punktu widzenia to niemożliwe - mruknął.

- Sam chwilę temu powiedziałeś podobną rzecz do hokage-sama.

- Bo ja mogę, a ty nie.

- Oj Konohamaru, coś ci dzisiaj nie idzie w talk no jutsu - do rozmowy dołączyła Itane.

- Radziłabym ci wstrzymanie się od wzięcia udziału w tej dyskusji - powstrzymała ją Temari.

- Ale dlaczego? - oburzyła się.

- Konohamaru nie da sobie rady przeciwko waszej dwójce. Naruto powinieneś mianować ich na swoich przedstawicieli. Z tak niewyparzonymi gębami masz wszystko w kieszeni.

Później sytuacja nieco się rozluźniła. Faceci, jak to faceci, nieco popili, jedni mniej, drudzy bardziej. Wpadli na pomysł siłowania się na ręce. Dzieciaki były rozemocjonowane widząc pojedynki swoich ojców. Teraz przyszła kolej na Konohamaru i Akiteru - żaden z nich nie chciał przegrać, stawką była duma.

- Długo będziecie się tak siłować? - Itane była już znudzona.

- Nie dam za wygraną - powiedzieli jednocześnie.

- Będziemy tak siedzieć i czekać do nocy. Zmierzcie się ze mną. Jednocześnie.

- Przecież to logiczne, że przegrasz - prychnął Konohamaru.

- Nii-chan nie lekceważ onee-chan - odezwał się podekscytowany Boruto.

- Przyjmujecie wyzwanie? - wystawiła ręce na blacie.

- Oczywiście - odpowiedział Akiteru.

Ku zdziwieniu wszystkich, Itane bezproblemowo wygrała z chłopakami. Dzieciaki były zachwycone, że dziewczyna ponownie ich nie zawiodła.

- No cóż Akiteru, w waszym domu to Itane będzie specem od otwierania słoików - Kakashi pierwszy zabrał głos po szokującym wyniku.

- To jakiś absurd! Niemożliwe! - oburzył się Yuhara.

- To było potężne ugodzenie w męską dumę - zaśmiała się Temari.

- Itane jest niesamowita - Sarada wpatrywała się w nią z podziwem.

- Daliśmy jej fory, prawda Konohamaru?

- Tak, to prawda.

- Ktoś tu nie potrafi przyjąć porażki do siebie - prychnęła.

Przyjęcie zmierzało powoli ku końcowi. Naruto, Shikamaru i Sasuke wrócili do swoich obowiązków zawodowych, Kakashi podjął się zadania jakim było odprowadzenie podpitego Gaia i Hanabi do domów. Temari, Sakura i Hinata zajęły się sprzątaniem, a Konohamaru i Akiteru pomagali im. Itane wzięła na siebie opiekę nad dziećmi. Boruto, Shikadai, Sarada i Inojin grzecznie siedzieli w salonie, więc Itane mogła odciążyć Hinatę z położenia Himawari do snu. Poczekała aż dziewczynka się wykąpie. W tym czasie zaczęła szukać w jednym z kartonów, które dzień wcześniej przyniosła. Rzeczy z dzieciństwa nie były jej już potrzebne, więc podarowała je Himawari. Wyjęła książkę z ulubionymi bajkami i poczekała na dziewczynkę. Dla zabicia czasu zaczęła przeglądać zdjęcia znajdujące się na ścianie. Na kilku z nich nawet się pojawiła.

- Już jestem, Itane onee-chan - Hima weszła do swojego pokoju i położyła się w łóżku.

- Opowiem ci moją ulubioną bajkę z dzieciństwa. Napisał ją Jiraiya-sama - pomachała białą książeczką.

- Skoro to lubisz, to musi być fajne.

- Dawno dawno temu, za górami, za lasami żyła sobie księżniczka. Jej mama była ciepłą i życzliwą królową, a tata królem z bardzo dużym poczuciem humoru. Od małego mama uczyła ją walki, tata natomiast uczył ją jak zdobyć coś, czego się pragnie, oczywiście przez żołądek do serca.

- A to nie powinno być na odwrót?

- Daj mi skończyć, Hima-chan. Doskonale znała historię tego, jak poznali się jej rodzice, wolała polegać na czyimś doświadczeniu, niż własnej głupocie. Wybrała się zatem do starej znachorki mieszkającej głęboko w lesie. Babcia powiedziała jej, że prawdziwa miłość znajduje się na wyciągnięcie ręki, tylko trzeba po nią sięgnąć i uwierzyć. Księżniczka grzecznie podziękowała za rady i wybrała się do miasta, doglądać poddanych. Zobaczyła chłopaka myjącego kamienie, tfu konie i zapragnęła mu pomóc. Tak więc spędzili cały dzień na oporządzaniu koni. Wieczorem usiedli na gałęzi wysokiego drzewa i podziwiali gwiazdy. Księżniczka nieśmiało przybliżyła się do chłopaka, jak niegdyś jej ojciec na pierwszej randce z przyszłą żoną. Chłopak chwycił jej dłoń. Spojrzała mu prosto w oczy, a następnie powiedziała te dwa piękne słowa.

- Kocham cię?

- Ta chciałabyś. Powiedziała mu: jestem głodna. On powiedział, że też jest głodny, więc poszli do Turka na kebaba i żyli długo i szczęśliwie.

- To nawet nie było szczęśliwe zakończenie. Gdzie ślub i wesele? - oburzyła się.

- Oj Himawari-chan. Jeśli ktoś polubi twoje gotowanie, pieczenie, czy jakikolwiek proces w którym powstaje jedzenie, masz go jak w garści.

- Naprawdę?

- Nie kurde na niby wiesz. Masz idealny przykład swoich rodziców, jeden ramen i pyk śluby.

- Wow...

- Więc jak usłyszysz, że ktoś komplementuje jedzonko przygotowane przez kogoś to wiesz co masz robić - podekscytowala się Itane. Przez to z jednej ze stron wyleciała kartka, którą schowała do kieszeni bluzy.

- Co mam zrobić?

- Jak najszybciej ich swatać, zrozumiano?

- Hai, a teraz dobrej nocy.

- Niech ci się przyśni trzy kilo wiśni.

- Gówniarz-san, ty chociaż stosujesz te zasady? - Akane zakpiła z niej.

- Nie, bo po pięciu sekundach zapominam o tym, co ktoś do mnie mówi, ale z pewnością zastosowałabym te rady, gdyby było na kim - odpowiedziała jej w myślach.

Itane zaczęła iść w kierunku wyjścia. Rzuciła okiem na kartkę papieru, która okazała się być zdjęciem. Przedstawiało ono [y/n] za młodu w towarzystwie jakiegoś chłopaka, którego Itane nie kojarzyła. Z tyłu fotografii dostrzegła niedbale napisane ołówkiem słowa, które przez ten czas zdążyły nieco wyblaknąć. Dziewczyna doszła do wniosku, że może to być jakaś poszlaka. Schowała zdjęcie z powrotem do kieszeni i wyszła z pokoju, uprzednio gasząc światło.

Na korytarzu czekał na nią Akiteru. Łokciem zmusił ją, by oparła się o ścianę i oparł się przedramieniem tuż nad jej głową.

- Podsłyszałem nieco tej historii, którą opowiadałaś Himawari i doszedłem do pewnego wniosku...

- Do jakiego niby?

- Wiesz, że nigdy mi niczego nie ugotowałaś? - zapytał poważnie.

- I co z tego powodu?

- Ugotuj mi coś, proszę - wiedział, że jego urok na nią działa.

- Nie bo tak wisisz nade mną i nawet mnie nie pocałujesz, tylko żądasz czegoś ode mnie - prychnęła.

- Podobno umiesz dobrze gotować.

- Skąd to wiesz? - Itane stanęła na palcach, by go pocałować, ale perfidnie odsunął się od niej.

- Od twojego ojca.

- Drażnisz się ze mną - ponowiła próbę kilkukrotnie, lecz bez oczekiwanego skutku.

- Nie drażnię się z tobą. Po prostu nie chcesz mi nic ugotować - oburzył się.

- A co ma jedno do drugiego?

- Całkiem sporo.

- Dobra ugotuje ci te twoje ulubione sajgonki i mnie nie wkurzaj.

- I co było tak ciężko? - zapytał z pretensją, a potem ją pocałował.

- Królewski pocałunek jak na króla głupoty i księżniczkę Konohy przystało. Myślałem Akiteru, że dasz jej prezent w swoim domu, a nie na korytarzu obok pokoju dziecięcego i nad grupą ludzi mogących w każdej chwili was przyłapać - w takim momencie Konohamaru postanowił im przerwać.

- A co zazdrosny? - Akiteru nieco się zdenerwował.

- Nie mam o co. Mogę sam sobie zrobić sajgonki...

- Ale pocałować sam siebie nie możesz - przerwała mu Itane.

- Od czego jest Oiroke no jutsu? Jestem silny i niezależny, a nie jak wy, pasożytujecie między sobą.

- Przykro mi, ale Hanabi, z którą zepsułeś sobie związek już poszła.

- Nie zależy mi na niej już od dłuższego czasu.

- Czyżby jakaś nowa meluzyna zawładnęła twoim sercem?

- Nie, doszedłem do wniosku, że trzeba się skupić na osiągnięciu celu.

Zaczyna być zbyt sielankowo, ciekawe co tym razem raczy się zepsuć?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro