Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🍷

Minęły dwa lata odkąd Itane dołączyła do Akane i Takahiro. Od tamtej pory ani razu nie pojawiła się w Liściu, ale regularnie wymieniała się listami z najbliższymi. Pomimo upływu czasu, wciąż nie miała na tyle odwagi, by odezwać się do Akiteru, jedynie poprosiła ojca, by przekazał chłopakowi że wyruszyła na długoterminową misję. Nadal nie natrafiła na chociażby punkt zaczepienia w odnalezieniu sprawcy odpowiedzialnego za protesty. Trójka Kage uległa protestom i postanowiła wybrać następców. Hatake postanowiła trzymać się z dala od polityki i zaczęła interesować się bardziej szemranym światem. Pod okiem Akane wyrosła na urodziwą, szesnastoletnią dziewczynę, z którą mało kto chciał zadzierać. Dzięki Uzumaki podszlifowała swoje umiejętności w kenjutsu, a także prędkość. Takahiro również nie próżnował w edukacji nastolatki i nauczył ją posługiwania się urokiem osobistym - uważał bowiem, że przy Akane wyrośnie na przyszłą starą pannę z kotami.

Itane i Takahiro siedzieli w knajpie. Czekali, aż Akane wróci z nowym zleceniem dla ich trójki. Wykonywali różne zadania - począwszy od zwykłej eskorty, aż po zdobycie jakiegoś przedmiotu, kończąc na pozbawieniu kogoś życia. Itane polubiła takie życie. Wiedziała, że ludzie dla których pracują, nie są zbyt dobrzy, ale finalnie czuła wolna. Mogli robić wszystko według własnych wymagań.

- Nie obijajcie się. Zlecono nam takie zadanie, że do końca życia możemy być ustawieni - Akane wparowała do lokalu jak burza. Na jej twarzy malowało się podekscytowanie i rzuciła świstkiem papieru na stolik.

- Wystarczy, że mamy ruszyć się na jakąś wysepkę na zadupiu i odnaleźć jakąś skrzynkę ze starymi dokumentami, tak? - Takahiro pobieżnie rzucił okiem na treść papieru. Ciekawszym zajęciem była dla niego obserwacja kelnerki przy stoliku obok.

- Ty lepiej popatrz ile kasy za to dostaniemy. Wygląda na to, że burżuje ich bardzo potrzebują. Wyruszamy jutro rano - dodała nieco ciszej Akane.

- Dlaczego chcą dać nam półtorej miliona ryo za fatygę? Nie chce mi się wierzyć, że takie sknery tyle wyłożyły. Żałosne - Itane oderwała się od szklanki czarnej herbaty i zabrała głos.

- Jeszcze mało przebywałaś pośród bogatych rodów. Im bardziej im na czymś zależy, tym więcej potrafią wyłożyć. Dla interesów potrafią posunąć się do wszystkiego. Zaczynając na aranżacji małżeństw, kończąc na cichych morderstwach. Byleby tylko umocnić pozycję i zdobyć profity - Uzumaki wypiła resztę sake z czarki Takahiro.

- Mogłabyś sobie zamówić, a nie mi kradniesz - oburzył się.

- Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie - zajęła miejsce obok Itane.

- Nie jesteś wojewodą. Gdybyś stanęła na czele chociażby koła gospodyń wiejskich, to po tygodniu na wioskach panowałaby anarchia - zaśmiał się, jednak wciąż nie spuszczał wzroku z urodziwej kelnerki.

- A ty zająłbyś miejsce pośród prosiaczków - skrzywiła się.

- Prosiaczki są słodkie - Itane nie rozumiała rozmowy.

- Prosiaczki może i tak, ale przed nami nie siedzi prosiaczek, tylko stary knur.

- Do swojego Itasia też byś tak mówiła, gdyby nadal żył? - uniósł głos, czym wzbudził zainteresowanie pozostałych klientów lokalu.

- Nie mieszaj w to mojego przyjaciela, który od prawie czternastu lat nie żyje - żyłka zaczęła pulsować na jej czole.

- Przyznaj się, że on był kimś więcej niż przyjacielem. On już nie żyje, zacznij żyć teraźniejszością!

- Wiem o tym doskonale! Nawet nie wiesz jak bardzo mi go brakuje... Shisui był inny - pomimo krzyku, głos jej się załamał.

- Świetnie, to jeszcze jakiś Shisui. Ilu jeszcze Uchihów miało cię na własność?! - uniósł się jeszcze bardziej.

- Żaden. Nie jestem przedmiotem, by mnie posiadać, rozumiesz? Zrozum, że w moim sercu jest miejsce tylko dla niego i nikogo więcej.

- Wiesz jak się czuję, gdy nie mogę się do ciebie zbliżyć, bo Ty jesteś przywiązana do dwóch trupów?!

- Nie wiedziałam, że powodem twoich nocnych wypadów jest nekrofilia, Akane-sensei - Itane z zainteresowaniem przysłuchiwała się kłótni i jednocześnie z radością pałaszowała dango.

- Nawet Itane ma rację - Takahiro złośliwie uśmiechnął się do kobiety.

- Itane nie wtrącaj się. To, że bierzesz przykład w uczuciach od tego starego debila, to nie moja wina. Z obserwacji powiem Ci, że daleko nie zajdziesz, zachowując się jak on. Zostaniesz próżną dziewuchą żądającą uczuć, a sama nie dasz nic w zamian.

- I chłopcy i dziewczyny, wszyscy kochają Uchihów, co jest z nimi takiego że nawet działają na ciebie? Myślałem, że masz lepszy gust - prychnął.

- Ty masz tak zamknięty łeb, że postrzegasz ich jako ogół, ale i tam się trafiły perełki, z którymi się zaprzyjaźniłam. Dobrze wiesz, że nienawidzę o tym rozmawiać, to i tak drążysz temat.

- Nie mogę patrzeć jak dusisz w sobie to wszystko. Powinnaś się wygadać i pójść dalej. Aż tyle cię to kosztuje? - uniósł brew.

- Ta i może jeszcze mi powiesz, że osobiście zajmiesz się pocieszaniem mnie - przewróciła oczami.

- Lepsze to, niż rozpamiętywanie czegoś co miało miejsce dwie dekady temu.

- Może gdybyście zmienili swoje zachowanie, to w końcu zaczęlibyście rozmawiać? - Itane była zirytowana cyrkiem, jaki robili właśnie jej mentorzy w miejscu publicznym. Odczuwała większe zażenowanie, niż wtedy gdy po kryjomu obserwowała schadzki Konohamaru i Hanabi.

- Po pierwsze gówniarzu-san nie tym tonem do mnie, zrozumiano? Po drugie ja cię uczę walki, a nie relacji. Po trzecie, jeśli będziesz brać przykład z tego idioty tutaj w relacjach, to za dobrze nie skończysz - rzuciła jej wkurzone spojrzenie, które na Hatake nie zrobiło wrażenia.

- To może ma co noc wzdychać do kogoś, kto wybrał zgon, niż ciebie? - wziął nastolatkę w obronę.

- Wolę wzdychać do kogoś, kto nie żyje, niż co noc być z kimś innym, a Itane niech robi ze swoimi uczuciami co chce, ale teraz już mogę powiedzieć, że za dobrze to ona nie skończy - jeden z klientów, na oko w wieku Itane, zaczął się jej przyglądać.

- Nie zamierzam się z kimkolwiek wiązać. Już raz mnie menda jedna wystawił do wiatru, za drugi raz podziękuję - Itane niezbyt wiedziała co ma powiedzieć, dodatkowo zaczęło ją irytować spojrzenie chłopaka o niebieskich oczach.

- Możesz być z siebie dumny, Takahiro, bo jak widać czyje nauki sobie lepiej przyswaja - te dwa zdania mocno ugodziły jej dumę.

- Bywa i tak - otwarcie z niej zakpił.

- Przysięgam, zaraz tak ci przywalę, że stracisz swoje obywatelstwo na zadupiu na drugim końcu świata.

- No weź nie złość się. Wyluzuj. Już się nie musisz martwić, że jakaś natrętna lampucera odbierze ci Shisuiego.

- Przymknij się w końcu - uderzyła go mocno w twarz, po czym opuściła lokal. Itane zauważyła łzy gromadzące się w kącikach oczu jej mentorki.

- Trafiłeś w czuły punkt Akane-sensei - Itane była w szoku, po tym co tu się stało. Słyszała dawniej o Shisuim, wiedziała że był bliski dla jej matki i Itachiego. Nie pasowało jej jednak to, że nikt nie raczył jej wspomnieć o Akane.

- Ona w życiu się nie przyzna, jak bardzo cierpi. Wystarczy, że spojrzysz na nią, jak się upije. Jak widzę, jak bardzo jest rozgoryczona, to mam ochotę ją przytulić i powiedzieć jej, że wszystko będzie dobrze. Nie robię jednak tego, bo wiem że i tak by mnie odepchnęła. Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie zastąpię jej pierwszej miłości, ale powiedz sama, warto iść dalej? - skóra na policzku bardzo go piekła.

- Takahiro-san, ty ją kochasz - stwierdziła Itane, nie ukazując ani krzty emocji w głosie i mimice.

- A potem się jędza dziwi, że spędzam czas z innymi kobietami. Prawda jest taka, że znam ból po stracie...

- Chcesz o tym porozmawiać? - zmusiła się na okazanie współczucia.

- Cóż, najwyższa pora, żebym co nieco opowiedział o mojej przeszłości. Od małego byłem sierotą, ale na szczęście nigdy nie miałem okazji doznać uczucia samotności. Miałem starszą siostrę, Nozomi - na jej wspomnienie uśmiechnął się delikatnie - Była ona szpiegiem, ale dbała o mnie najlepiej jak potrafiła. Szkoliłem się w miejscowej akademii, ale poziom szkolenia shinobich w małych wioskach jest dużo mniejszy od tych w Wielkich Nacjach. Nie wystarczyło mi to, więc wyruszyłem. Wtedy też pierwszy raz poznałem co oznacza samotność. Stąd co noc spędzałem noce z różnymi dziewczętami. Po paru latach oczywiście wróciłem do wioski, a jako że byłem najprzystojniejszy ze wszystkich, to miałem wokół siebie wianuszek dziewcząt. Później poznałem Akane, a resztę już znasz - zaczął się bawić wykałaczką, którą trzymał w ustach, był to jego nawyk.

- Co się stało z Nozomi?

- Wyruszyła na tajną misję. Miała być szpiegiem u jakiegoś szemranego typa, który podejrzanie szybko dorobił się fortuny, a nikt nie wie na czym. Pewnie dowiedział się i ją sprzątnął. Najgorsza jest myśl, że pewnie rozłożyła się w jakimś przypadkowym miejscu i nie mogę jej godnie pochować. Pomimo tego pokoju, wciąż dzieją się nieszczęścia.

- Wiem co oznacza niewiedza o losie bliskiej osoby. Moja matka zaginęła, gdy byłam tylko małym dzieckiem. Tak po prostu rozpłynęła się w powietrzu i od tamtej pory nie wiem, co się z nią dzieje. Chciałabym ją odnaleźć, ale nie wiem jak.

- Na szczęście podtrzymujesz nadzieję w swoim sercu. Widzimy się wieczorem - dopił resztę sake i opuścił lokal.

Itane została jeszcze chwilę w knajpie. Jej zajęciem było teraz odstraszanie wzrokiem chłopaka, który usilnie jej się przyglądał, ale był zbyt przestraszony, by podejść. Po chwili rozpoznała w nim Fumio. Nie widziała go od pięciu lat, ponieważ tyle już minęło od ich egzaminów na chunnina. Teraz bardziej przypominał mężczyznę, niż chłopca. Straciła cierpliwość i również zamierzała opuścić lokal.

Pewnym siebie krokiem i z uwodzicielską miną ruszyła do drzwi. Fumio myślał, że zmierza w jego kierunku, ale bardzo się przeliczył. Itane na odchodne pokazała mu środkowy palec i wyszła na zewnątrz. Tego zdecydowanie się nie spodziewał. Z otwartą buzią patrzył się na kafelki, po których chwilę wcześniej chodziła. Bardziej spodziewał się wrednej odzywki z jej strony, niż ciszy i środkowego palca. Postanowił się nie narzucać i przeczekać burzę agresji w jej sercu.

W ciągu tych dwóch lat to była pierwsza kłótnia między Akane i Takahiro, po której się rozdzielili. Zazwyczaj jedno z nich zostawało z Itane, a drugie szło wyżyć swoje emocje. Tym razem Hatake miała czas dla siebie, więc postanowiła się wybrać w odwiedziny do swojej ciotki, byłej już mizukage.

|×|

- Itane-chan no proszę, myślałam że już mnie z własnej woli nie odwiedzisz - zaśmiała się kobieta, a następnie wpuściła Itane do środka.

- Mam obecnie czas wolny, więc postanowiłam skorzystać z okazji - zdjęła buty i udała się za Mei do salonu.

- No i bardzo dobrze się składa. Mamy jedną rzecz do omówienia - usiadły na fotelach.

- Coś się stało? - uniosła brew.

- Dobra, najpierw powiedz mi ile wiesz o umiejętnościach swojej matki.

- Doskonale posługiwała się kataną, miała sharingana, jej naturą chakry był ogień, ale potrafiła korzystać także z wody. Jakieś umiejętności ANBU. Tyle wiem od taty - wyjaśniła.

- No cóż, sharingan to nie jest jedyne kekkei genkai jakie posiadała [y/n], nie lubiła się nim posługiwać i korzystała z niego w ostateczności. Mało kto o tym wiedział, więc ty również mogłaś o tym nie wiedzieć.

- Do czego zmierzasz, ciociu?

- Oj Itane-chan matołku, chcę cię nauczyć jak z niego korzystać. Jestem pewna, że możesz to zrobić. Przyda Ci się, ale w parę godzin tego nie opanujesz, to od razu ci mówię.

- Ja wiem, że takie rzeczy trwają dużą ilość czasu, nie trzeba mi dwa razy powtarzać - oburzyła się.

- Hai hai pani wszechwiedząca. Mam teraz czas, mogę cię nauczyć.

- Nie wiem wszystkiego, ale postaram się. Co to za kekkei genkai?

- Ja również je posiadam, uwolnienie wrzątku, które przy dobrej kontroli może zniszczyć susanoo - rozemocjonowała się brunetka.

- Uczyłam się o tym w akademii. Mniej więcej wiem na czym polega. Możemy trenować.

- Tylko musisz wiedzieć o ryzyku. Możesz zrobić sobie poważną krzywdę - okazała troskę o młodszą krewną.

- Skoro nie zginęłam w ciągu tych dwóch lat z Akane-sensei, to to tym bardziej mnie nie zabije - zaśmiała się nerwowo.

Obydwie opuściły mieszkanie Terumi i wybrały się na jeden z klifów. Myśl opanowania tego kekkei genkai doprowadziła Itane wręcz do ekstazy. Kochała uczyć się czegoś nowego. W przyszłości nawet rozważała udanie się do samego Orochimaru. Pod względem poznania technik byli niemal identyczni, jednak Hatake wolała nauczyć się ich w ciągu normalnego trwania życia, bez sztucznego przedłużania.

Trenowały do późnego wieczora. Mei była pod wrażeniem postępów. Obawiała się, że Itane nie będzie potrafiła opanować podstaw, ale na szczęście była w błędzie. Chciała nawet, by Itane na czas opanowania wrzątku zamieszkała u niej, ale dziewczyna odmówiła, tłumacząc się zobowiązaniami wobec mentorów.

Kiedy Hatake dotarła do hotelowego pokoju, który dzieliła z Akane i Takahiro, ledwo stała na nogach. Zużyła sporo chakry, a i drobne otarcia dawały w kość. Marzyła o szybkim prysznicu i opatrzeniu ran, a następnie błogim śnie. Była ciekawa, co teraz robią jej towarzysze. Liczyła, że wrócą, zanim walnie na dobre w kimono, lub co gorsza nie będzie musiała wyskakiwać z gołym tyłkiem i pianą we włosach spod prysznica, by otworzyć drzwi któremuś z nich.

Była wdzięczna niebiosom za możliwość spokojnego wzięcia prysznicu. Zdążyła nawet zadbać o rany, a ich wciąż nie było. Nie miała zamiaru czekać do późnych godzin nocnych, więc przywołała jednego ze swoich psiaków.

- Okruszek-chan! - pojawienie się psiaka obok niej, spowodowało, że zaczęła się uśmiechać.

- Itane-chan! - rottweiler również szalał za swoją właścicielką. Był przeszczęśliwy, gdy dziewczyna przytuliła go i poczochrała za uszkiem. W przeciwieństwie do Puszka, on spokojnie mógłby pełnić rolę pieszczocha kanapowego.

- Przepraszam, że nie mam przysmaków, ale myślę że moja oferta też ci się spodoba - pogłaskała pupila po głowie.

- Co mam zrobić?

- Możesz spać ze mną, ale gdy usłyszysz pukanie do drzwi, to proszę mnie obudzić - uśmiechnęła się delikatnie i zgasiła światło w pokoju.

- Odpowiada mi to - wskoczył na łóżko i zwinął się w kłębek. Itane oparła głowę o jego masywne ciało i zasnęła.

Pierwsza powróciła Akane. Przez ostatnie parę godzin zapijała w samotności na jednej z pierwszych lepszych polan. Mimo, że spożyła dużą ilość alkoholu, wciąż kontaktowała i w miarę prosto chodziła. Zignorowała stojącą w progu uczennicę i przywitała psiaka. Miała nadzieję, że zdąży wziąć prysznic przed powrotem Takahiro. Znała go na tyle dobrze, że taka ilość emocji do wyładowania, nie zakończy się na jednej kobiecie. Niestety bóg jej nie wysłuchał i Takahiro wrócił, akurat gdy miała położyć się do łóżka.

- Śmierdzi od ciebie sake, zapijałaś znowu smutki, co? - nie miał zamiaru odpuścić.

- Ty śmierdzisz jak kanapy z domu publicznego - zdegustowała się.

- No co ty nie powiesz. Kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć, co? - zignorował fakt, że Itane za nim spała i podniósł głos.

- O czym znowu? Nie mam ochoty na dyskusje z tobą.

- Nawet nie wiesz jak uraził mnie fakt, że powiedziałaś Itane o tym całym Shisuim, a mi nie. Nie powiem, zabolało - wymusił uśmiech.

- Ale o czym miałabym Ci mówić? Nie rozumiem, o co teraz prujesz. Widzę, że twój uśmiech jest sztuczny, tak samo jak twoje rzekome uczucia do mnie - spojrzała się z powagą w jego oczy, jednak jej wzrok zabłądził na jego szyi, pokrytej całkiem sporą ilością czerwonych punkcików.

- Dlaczego miałyby być fałszywe? W tym momencie to ty masz jakiś problem do mnie - wyjął wykałaczkę z ust i wymierzył nią w Uzumaki.

- Gdybyś tak to czuł na poważnie, nawet byś nie poświęcał czasu na inne. Wiem jak to działa, nie musisz mi wyjaśniać, nawet powiem więcej, w dupę sobie wsadź swoje rady - wycedziła.

- Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz. Kobiety dla mnie są jak dla ciebie alkohol, prowizorycznie leczą moje złamane serce. Kiedy zamierzasz pochwalić się Itane, że jej sensei jest alkoholiczką i nie jest tak idealna na jaką się kreuje?! - krzyknął.

- Nie. Jestem. Alkoholiczką! - również nie próżnowała w głośności swojego głosu.

- No tak, pieniądze jakie zarabiasz same się nie przepijają.

- Ty tam lepiej patrz ile kasy wydajesz na panienki, a nie mi w finanse zaglądasz. Księgowa ze skarbówki się znalazła.

- Nie sądzę, by twoje zachowanie było dobrym przykładem dla Itane.

- Itane nie jest ślepa i głupia w przeciwieństwie do ciebie. Wie o moim nawyku, ale w życiu ci o tym nie przyzna. Zdaje sobie sprawę, że jestem tylko człowiekiem i nie jestem idealna.

- Możecie się w końcu zamknąć? Cholera jasna próbuję spać, ale wasze darcie mordy w środku nocy mi to uniemożliwia - kłótnia wybudziła Itane, która była wściekła z tego powodu.

- To nie twoja sprawa, już po wieczorynce, dzieciaczki śpią o tej porze - odpowiedziała jej Akane.

- JAK MOŻNA SPAĆ GDY KTOŚ JAK OSTATNI IDIOTA DRZE MORDĘ? SENSEI WKURZYŁAM SIĘ I IDEALNYM ZAKOŃCZENIEM MEGO MONOLOGU AGRESJI BYŁOBY DATTEBAYO ALE NIE JESTEM NARUTO - jej krzyk zdecydowanie przewyższał Akane i Takahiro razem wziętych.

- Nie wyzywaj mnie od idiotów, dobra? - Uzumaki rzuciła poduszką w uczennicę.

- Nazwała cię adekwatnie, nie powinnaś być zła za wyjawienie prawdy - podśmiał się Takahiro.

- To do ciebie się również tyczyło. Od jęków panienek na słuch ci padło czy co?

- Mogłabyś nie krzyczeć na Itane? To kłótnia między nami, ona nie ma z nią nic wspólnego - mężczyzna wziął nastolatkę w obronę.

- Nie mam już słów do ciebie. Zejdź mi z oczu i nie wchodź mi w drogę - położyła się na łóżku plecami do rozmówcy. Był to znak, że dyskusja zakończona.

Rankiem miała zacząć się dla nich kolejna misja. Jak wpłynie ona na relacje między trójką?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro