🍭
W tym samym czasie [y/n] przebywała na misji dyplomatycznej w Kirigakure. Niestety specyficzna sytuacja sprzed trzech lat, powtórzyła się - ponownie była obserwowana przez tych samych tajemniczych ludzi. Tym razem Hatake postanowiła być mądrzejsza niż poprzednio i o całym zajściu powiadomiła Mizukage, która nakazała jej zostać w wiosce aż do rozwiązania sprawy i przydzieliła ochronę. Tożsamość owych obserwatorów wciąż pozostawała nieznana. Oczywiście wszystko zostało przekazane Tsunade i najbliższym [y/n]. Gdyby nie trening z Naruto, oraz sprawa z Akatsuki i opieka nad Itane, to Kakashi natychmiastowo ruszyłby do Wioski Mgły.
W tym samym czasie Itane terroryzowała każdego kolegę i koleżankę Naruto, którzy przychodzili go odwiedzić i obserwować trening, który polegał na przecięciu wodospadu. Dziewczynka stwierdziła, że rozmowy i szepty starszych kolegów dekoncentrują ją w tworzeniu nowej filozofii życia. W dodatku była oburzona faktem, że jej ojciec zamiast poświęcić jej troszkę czasu, to czyta te swoje książki i wyleguje się na kanapie zrobionej przez Yamato.
- Tato nudzę się.
- Masz zabawki Itane - odpowiedział Kakashi, nie odrywając wzroku z książki.
- Eh no dobrze - dziewczynkaobeszła kanapę i zaczęła podrzucać piłkę, a w głowie szykowała już złowieszczy plan.
Doskonale wiedziała, że po jakimś czasie czytanie znuży Kakashiego i utnie sobie drzemkę, a wtedy ona wcieli swój złowieszczy plan w życie. Teraz wystarczyło bawić się jak przeciętne dziecię w jej wieku. Co jakiś czas sprawdzała, czy tata nadal czyta. Gdy zauważyła, że położył książkę na swoim brzuchu, a oko miał przymknięte, odstawiła piłkę na bok.
- Rasengan! - wrzasnęła i wycelowała chakrę w ławkę. Siła uderzenia sprawiła, że Kakashi spadł z kanapy i spojrzał na swoją pierworodną.
- Naruto, wiem że to ty pod postacią Itane. Nie nabierzecie mnie na to - nabawił się stanu przedzawałowego.
- Ale to ja tato, możesz nawet zawołać Naruto - Itane była zadowolona, że jej plan się powiódł.
- Naruto! Natychmiast przerwij trening i przyjdź tutaj.
Uzumaki natychmiast zeskoczył z drewnianej belki i podbiegł do swojego mistrza. Widać było, że Kakashi jest wściekły, a Itane dziwnie rozbawiona. Zwrócił uwagę na uszkodzoną ławkę, lecz nadal nie miał pojęcia co tu się właściwie stało. Yamato natomiast schował się w krzakach, ponieważ doskonale wiedział jaki Kakashi jest, gdy się zdenerwuje. Było mu dane widzieć różne humorki Itane i było widać gołym okiem, że jest bardziej kopią ojca, niż matki. Mała odziedziczyła po niej tylko oczy, oraz bardzo głupie pomysły, natomiast po Kakashim włosy, oraz rysy twarzy, z tym że jej były delikatniejsze, chociaż jako niemowlę przypominała bardziej [y/n]. Nie można zapomnieć również o jej geniuszu, co właśnie przed chwilą pokazała.
- Dlaczego za pośrednictwem Itane zrzuciłeś mnie z kanapy, Naruto?
- Ale ja trenuję cały dzień dattebayo. Nie mam pojęcia o co chodzi, więc niech Itane-chan opowie - Naruto chwycił ręcznik leżący na ziemi i wytarł swoje włosy.
- Słuchałam twoich porad, które dawałeś Konohamaru, więc nauczyłam się rasengana, więc proszę nie mieć pretensji. Nie chciałam żebyś został ośmieszony jako nauczyciel i wyszło na to, że masz głupiego ucznia.
- Nie mam już do ciebie siły - Kakashi już wyobrażał sobie, jaki ochrzan dostanie od swojej żony, gdy się dowie co się stało. W zasadzie mogli temu zapobiec, przyglądając się baczniej jej zachowaniu w szpitalu.
- Przynajmniej jestem zdolniejsza od tego głąba Konohamaru - Itane poczuła się jeszcze bardziej oburzona faktem, że nie docenili jej talentu.
- Itane-chan nie powinnaś używać jeszcze tej techniki dattebayo. Jest dla ciebie zbyt niebezpieczna. A no i już przeciąłem ten wodospad Kakashi-sensei - blondyn próbował załagodzić sytuację.
- Masz szlaban na używanie rasengana. Mogłaś zrobić sobie krzywdę. Wracając do ciebie, Naruto, opanowałeś już naturę wiatru, więc spróbujesz dodać ją do rasengana.
- Ale ja jeszcze nie skończyłam! - fuknęła dziewczynka.
- Jakbym słyszał twoją matkę. Usiądź sobie na ławce i zaraz do ciebie przyjdę - odpowiedział stanowczo Kakashi. Upór jego dziecka czasami go zaskakiwał.
Obrażona na cały świat Itane oczywiście nie posłuchała się ojca i poszła usiąść na wyciętym pniu, na którym zwykle Sakura pozostawiała pigułki żywnościowe dla Naruto. Chłodny wiatr zawiał, a wraz z nim odleciały ptaki. Wielokrotnie słyszała, że to zły omen. Zaczęła się zastanawiać, czy to dotyczyło przebywającej na misji mamy, czy też jej ukochanego braciszka Shikamaru. Wbiła swój wzrok w trawę i próbowała uspokoić swój dziecięcy humorek.
- Hej, nie masz się czym martwić, wszystko będzie dobrze - usłyszała głos, którego nie słyszała wcześniej. Obecność nieznajomego przestraszyła ją jeszcze bardziej. Nie chciała w tym wieku zostać sprzedana na czarnym rynku.
- Obito widzisz, że jest wystraszona. Ja jestem Rin i nie musisz się nas bać. Jestem pewna, że Kakashi już ci o nas opowiadał - Nohara przykucnęła przed przestraszonym dzieckiem i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- To wy jesteście na tym zdjęciu, które stoi w salonie - odpowiedziała mała Hatake po chwili zadumy.
- Kto by pomyślał, że Bakakashi będzie miał taką uroczą córkę. Opowiedz nam jaki on jest i co takiego dzieje się w wiosce- Uchiha czekał na informacje, niczym starsza pani na miejsce w tramwaju.
- Ano, tata wyjada mamie słodycze i zwala to na mnie... Hmmm opowiada mi ciekawe bajeczki i fajnie przytula, ale jest bardzo smutny, że nie ma was przy nim. W wiosce poza psami, które dupą szczekają nic nie ma.
- Zmienił się i to na dobre. Nawet przypominasz go z charakteru, ale nie do końca. Na szczęście nie jesteś taka sztywna jak on, bo zasady są najważniejsze bla bla bla - zaczął przedrzeźniać kolegę z drużyny.
- Zasady są po to, żeby je łamać - odpowiedziała Itane.
- Części zasad należy przestrzegać. Niemniej jednak jesteśmy tu z innego powodu. Ty i twoja rodzina jesteście w niebezpieczeństwie, więc przyszliśmy cię ostrzec - oznajmiła Rin, wręcz z przerażającą powagą.
- Czemu wszyscy mówią mi takie trudne rzeczy... Ja mam niecałe dwa i pół roku halo. I czemu widzę trupy?! Nie gadajcie, że to przez te pigulki Sakury wyrzuciło mnie na tamten świat?! Mama mnie zabije.
- Może masz do tego jakiś dar. Niestety nasz czas nie jest nielimitowany i niedługo znikniemy. Oczywiście nie przyszedłem z pustymi rękoma i mam dla ciebie coś słodkiego - Obito wypakował lizaka z papierka i wręczył go dziewczynce. Itane złapała jego, oraz Rin za ręce, a oni rozpłynęli się w powietrzu.
Dziewczynka była oszołomiona tymże zjawiskiem. Powróciła myślami do teraźniejszości i zauważyła, że do jej ojca, Naruto oraz Yamato dołączył czwarty shinobi. Zerwała się z pnia i pobiegła do zgromadzenia.
Tymczasem za jednym z drzew siedział Obito w dorosłej postaci. Wiedział, że małe dzieci mogą wypaplać każdą informację, którą usłyszą. Początkowo miał wyciągnąć z niej informacje, lecz nie udało mu się to. Wrodzona ciekawość zwyciężyła i użył prostego genjutsu, za pomocą którego chciał się dowiedzieć jakim ojcem jest jego przyjaciel. Gdyby sprawy potoczyły się inaczej, sprawiłby że byłby ulubionym wujkiem dziewczynki. Ta mała, lecz w miarę rozumna istotka wzbudziła w nim wiele pozytywnych emocji, które już tak dawno opuściły jego duszę. Uśmiechnął się pod pomarańczową maską i użył Kamui, by zmienić miejsce swojego pobytu.
- Tato, co się stało? - gdy Itane dobiegła na miejsce, poważny nastrój sytuacji udzielił się także i jej. Kakashi nawiązał porozumiewawcze spojrzenie z Naruto i wziął córkę na ręce.
- Widzisz słoneczko, pewni źli panowie sprawili, że wujek Asuma poszedł do nieba - Hatake starał się jak najprościej wyjaśnić sytuację córce, by zrozumiała, ale i również po to, by zaoszczędzić czasu. Już zaraz mieli biec do Tsunade.
- Tato, widzę że ci się spieszy. Czy możesz mnie podrzucić do braciszka Shikamaru o ile on przeżył i wrócił? - poprosiła Itane, mimo smutnej sytuacji miała w głowie szatański pomysł, polegający na zdjęciu maski swojemu ojcu.
- Itane-chan skąd masz tego lizaka dattebayo?
- A co, masz smaka? Z kieszeni go mam - odpowiedziała dziewczynka.
- Nie mamy czasu na takie pogawędki. Odstawię cię do domu państwa Nara, a gdy będzie po wszystkim, to cię odbiorę, jasne? Nie próbuj ściągać mi maski - Kakashi odciągnął ręce swojej córki, które niebezpiecznie zmierzały w stronę jego twarzy.
|×|
- Shikamaru siedzi w swoim pokoju - oznajmiła Yoshino, gdy wraz z Itane zostały same na korytarzu. Kobieta doskonale wiedziała o wszystkim, jednak nie uważała, że dziecko może jakkolwiek pomóc jej synowi.
- Ale musisz mi otworzyć drzwi, ciociu Yoshino - Hatake co prawda nie była po raz pierwszy w tym mieszkaniu, jednak wciąż nie sięgała do klamek.
- Dobrze, chodź - brunetka złapała dziewczynkę za rękę i razem poszły w kierunku pokoju chłopaka. Nara otworzyła drzwi i delikatnie pacnęła dwulatkę w plecy, by weszła do środka, a następnie zamknęła drzwi.
- Shikamaru nii-chan? - zapytała niepewnie Itane, wpatrując się w chłopaka siedzącego na łóżku.
- Itane-chan, wybacz ale przez następny czas nie będę mógł cię czegokolwiek nauczyć - wychrypiał.
- Nie musisz - wdrapała się na poduszki i usiadła obok Shikamaru.
- Pewnie wiesz co się stało - rozgoryczony nastolatek starał zbyć dziewczynkę. Nie chciał, by jego nastrój udzielił się także i jej.
- Mama mówi, że przytulanie jest najlepszym lekarstwem na smutki, a jako iż mamy i Temari nie ma we wiosce, moim obowiązkiem jest przytulanie każdego smutnego człowieka w wiosce - oznajmiła dumnie Itane, lecz gdy wspominała o przyjaciółce chłopaka, mimowolnie na jej twarzy pojawił się sugestywny uśmieszek, który minimalnie poprawił humor Shikamaru.
- Dlaczego Temari?
- Bo to twoja dziewczyna nie?
- Nie, Itane-chan. Temari jest tylko moją koleżanką i nic więcej - wstyd było mu przyznać, ale Itane właśnie go zawstydziła.
- Srały muchy bydzie wiosna mnie nie oszukasz będziecie razem, bo ja tak mówię - wyśpiewała.
- Jak pójdziesz do akademii, to też znajdziesz sobie przyjaciela i będę mówił, że to twój chłopak - zaśmiał się Shikamaru.
- Oj nie Shikamaru nii-chan. Ty, Naruto, Choji, Neji, Kiba i Lee będziecie pierwsi, by uciąć mu łeb - Itane poczuła się urażona.
- A Konohamaru nie?
- Ten Judasz, czy inny Barabasz sprzedałby mnie za worek kartofli, byleby mieć spokój ode mnie.
- Więc dlaczego sądzisz, że Temari powinna być moją dziewczyną, a nie pałasz do niej złem?
- Bo Temari jest super. Jako iż traktuję cię jak braciszka, Temari będzie idealną teściową dla mnie. Nie, przepraszam szwagierką. A teraz, zanim Temari całkiem mi cię zabierze, to muszę cię przytulić - dziewczynka jak najmocniej ze swoich dziecięcych sił przytuliła Shikamaru.
- Upierdliwe - mruknął i odwzajemnił uścisk.
Tymczasem u [y/n]
- Ale jak to nie możecie nic ustalić, śledztwo stoi w miejscu, a ja nie mogę wrócić do wioski?! Mei, ja tam mam córkę - wykrzyczała do swojej kuzynki. Miała dość opieszałości miejscowych shinobi i chciała wziąć sprawy w swoje ręce. Drażniła ją ochrona i brak jakichkolwiek postępów.
- Mogę wydać zgodę na twój powrót, ale do Konohy wrócisz w towarzystwie ANBU, oraz Chōjūrō - oznajmiła podniesionym głosem. Będący w pomieszczeniu Ao bał się, że nie zdoła powstrzymać obydwu kobiet, gdy dojdzie do poważniejszej kłótni.
- Niech ci będzie. W zasadzie nie muszę brać żadnej rzeczy, bo wszystko mam przy sobie. Mogę wyruszać nawet teraz - Hatake przystała na warunek.
- A i jeszcze jedno. Nie zechciałabyś posłać Itane do akademii w Kirigakure? Chciałabym nauczyć jej kekkei genkai. Wiem, że ty za często z niego nie korzystasz, ale jej może się przydać.
- Omówię to z Kakashim, ale dzięki za propozycję - wysiliła się na delikatny uśmiech.
- Uważaj na siebie. Nigdy nie wiesz, gdzie Akatsuki może się zjawić. Podobno załatwili jakiegoś waszego jonina.
- Wiem, ale myśl, że moi najbliżsi będą tuż obok mnie cieszy mnie najbardziej. W razie czego zawsze dam sobie radę.
- Miejmy nadzieję, że ci przestępcy niedługo przestaną terroryzować świat.
- Nie każdy, kogo uważamy za przestępcę, nim jest, oraz nie każdy, kogo uważamy za prawego naprawdę ma dobre intencje. Zapamiętaj to sobie, Mei.
- Przypuszczam, że mówisz to o swoim dawnym przyjacielu, mam rację?
- Dokładnie tak. Jeszcze wiele jest do ujawnienia na ten temat, przeklęty Danzo, to jego sprawka.
- Jak zwykle nie żałujesz na miłosierdziu wobec Uchihy.
- Bo na to zasługuje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro