Prolog - Urodziny, Ferrari i Życzenia
7 stycznia 2024, Wielka Brytania
Lewis
— Sto lat! Sto lat! — w pomieszczeniu dało się usłyszeć śpiew Angeli, Miles'a, Nicolas'a, Samanthy oraz Nicoli.
— Dziękuje wam — powiedziałem z uśmiechem . — Dziękuję, że zrobiliście mi taką niespodziankę zjawiając się tutaj.
Bardzo się cieszyłem, miałem swoje urodziny spędzić sam z Roscoe. Rano wyszedłem jak zwykle pobiegać, potem ugotowałem obiad. Popołudniu udałem się z psiakiem na spacer, a wieczorem chciałem wybrać się na siłownię, ale gdy wróciłem zostałem mile zaskoczony.
W salonie zastałem Angelę, moją byłą fizjoterapeutkę, Miles'a, czyli mojego najlepszego przyjaciela i oczywiście rodzeństwo — Nicolas'a, Samanthę oraz Nicolę. Cullen trzymała czekoladowy tort z pistacjowym kremem, który sama zrobiła, a Miles wraz z Samanthą prezenty.
— Czas żebyś zdmuchnął świeczki i pomyślał życzenie, Lu — powiedziała uśmiechnięta Nicola.
Spojrzałem na tort który trzymała blondynka i zdmuchnąłem świeczki urodzinowe z liczbą 39.
Coraz bliżej 44, staruszku.
Jakie jest moje marzenie? Zdobyć kolejne mistrzostwo.
* * *
— To jakie są twoje plany na tegoroczny sezon? — spytał zaciekawiony Miles.
— Cóż... musimy pokonać RedBulla i Verstappena — stwierdziłem.
— Oby mieli w tym roku gorszy bolid od Mercedesa — zwróciła uwagę zebranym Samantha.
— Sam, Lu zawsze może zmienić zespół — zauważył Nicolas. — Może Ferrari? — popatrzył się z tajemniczym uśmiechem na mnie.
Zaraz, Ferrari?
Skąd on wiedział o moich wstępnych rozmowach z Ferrari? — zastanawiałem się, tak rozmawiałem kilka dni temu w sprawie ewentualnego kontraktu. Tylko czemu Nick wspomniał akurat o nich? Nikt, oprócz Pierre'a nie wiedział o moich rozmowach z włoskim teamem.
A tak propos rozmów, szykuje się nowy kierowca.
Papa Carlos, Lewis Hamilton nadchodzi.
— Wiecie co, jest już strasznie późno, może powinniśmy już iść? — spytała zebranych Nicola, która już prawie zasypiała na kanapie w moim salonie.
* * *
— To był ciężki dzień — westchnąłem i usiadłem na kanapie obok Roscoe.
Przymknąłem na chwile oczy myśląc o ewentualnym przejściu z Mercedesa do Ferrari.
Czy powinienem?
Co z fanami?
Jak Toto na to zareaguje?
Co z Georg'em?
Właśnie usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, to George.
George Russell:
Najlepszego z okazji urodzin!!! 🎉
Ja:
Dziękuję❤️
1 luty 2024, Wielka Brytania
Lewis Hamilton przejdzie do Ferrari. Transferowa bomba w Formule 1.
Lewis Hamilton przechodzi do Ferrari! Co z Carlosem Saizem?
Ach, kolejne artykuły.
I ten SMS od Russella Dlaczego?
Nie odpisałem mu. Postanowiłem do niego dzisiaj zadzwonić. Sięgnąłem po telefon, odblokowałem go i wykręciłem numer Georga. Mam tylko nadzieję że chłopak zrozumie moją decyzję.
Jeden sygnał...
Drugi...
Trzeci...
Może czas się wycofać?
— Dlaczego? — usłyszałem głos mojego kolegi zespołowego w słuchawce.
No to już za późno bym się wycofał — pomyślałem.
— Ciebie też miło słyszeć, Georgie — powiedziałem z nadzieją, myśląc że Russell się uspokoi.
— Nie Georgieuj mi tu teraz, Hamilton.
Oho, wkurzył się.
To nie oznacza niczego dobrego.
— Zapytam cię jeszcze raz, dlaczego opuszczasz Mercedesa i idziesz do Ferrari? — spytał stanowczo, lecz z opanowaniem. — Co z nami? Nie pomyślałeś o mnie?
— Jakich nas? — byłem zdziwiony, nie wiedziałem o co mu chodzi.
A może i wiedziałem?
— Nieważne, po prostu... — było słychać że jest zakłopotany. — Nie chcę tracić naszej przyjaźni...
— Co ty gadasz? — byłem zdziwiony. — Nie stracimy naszej przyjaźni. Nie kończę kariery, tylko zmieniam zespół.
— Możemy pogadać o czymś innym? — westchnął.
— Tak, no to yyy... jak u ciebie mija przerwa? — zacząłem temat, patrząc na puchary jakie znajdowały się w mojej sypialni, to nagrody za podium na różnych Grand Prix.
— Sylwester spędziłem z Carmen i Fernando — zaczął swoją opowieść. — Mam w planach z Car iść na mecz Manchesteru United. A co u ciebie?
— Byłem tu i tam... — zacząłem z niechęcią.
— A konkretniej? — był zniecierpliwiony.
— Daj mi dokończyć.
I nagle oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
— Monako, Stany Zjednoczone, a teraz Anglia — odparłem. — Masz czas się spotkać?
— Nie za bardzo.
— Rozumiem — prędko odpowiedziałem.
— Widziałeś ostatni stream Lando na Twichu? — zapytał. — Kończy z ,,karierą streamera''.
— Nie miałem okazji — odrzekłem. — Ludzie pewnie płakali, co?
— I to jak — zaśmiał się. — Robią z tego powodu masę smutnych editów.
— Widziałem je — uśmiechnąłem się pod nosem.
— Gadałeś już z Toto? — zaciekawił się szatyn.
— Jeszcze nie, ale na pewno odbędziemy dzisiaj tą rozmowę — zapewniłem go.
— Myślisz, że będzie wkurzony? — zapytał uważnie.
— Nie wiem, naprawdę nie mam bladego pojęcia — westchnąłem.
— Zawsze możesz na mnie liczyć — zapewnił mnie. — Pamiętaj o tym.
— Wiem. Muszę już kończyć.
15 luty 2024, Wielka Brytania
George
Godzina ósma rano, leżałem na łóżku z zamkniętymi oczami. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do sypialni. To Carmen. Przyniosła tacę z śniadaniem.
— Cześć przystojniaku — dziewczyna położyła tacę i pocałowała mnie w policzek. — Wszystkiego najlepszego!
— Cześć Carmen — przywitałem się z nią.
W końcu wypadało, no nie?
— Dziękuje — szepnąłem jej ciche podziękowania. — Jemy?
— Tak, oczywiście.
Carmen się postarała, przygotowała croissanty, pancakes, tosty, sałatkę, wycisnęła sok pomarańczowy i zaparzyła kawę.
— Co mamy na dziś w planach? — posłałem szatynce uśmiech.
— Myślałam o zjedzeniu obiadu w restauracji, potem poszlibyśmy na spacer, może do parku? A potem do klubu — spojrzała na mnie upijając łyk soku.
— Tej restauracji gdzie podają mój ulubiony makaron?
— Tak — założyła kosmyk włosów za ucho. — Zarezerwowałam już stolik.
— Będziemy się świetnie bawić — uśmiechnąłem się.
— Prawie bym zapomniała — dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do szafy.
Wyciągnęła z niej ramkę na zdjęcia. Były tam zdjęcia z Grand Prix Sao Paulo w 2022 roku, które wygrałem, jak i nasze wspólne zdjęcia.
— Dziękuję, jest piękna — uśmiechnąłem się do brązowowłosej. — Ale nie musiałaś tak się starać. Która godzina?
— Jest... — dziewczyna spojrzała na swój telefon. — O matko! Już w pół do dziewiątej? — krzyknęła. — Stolik mamy zarezerwowany na trzynastą, musimy wyjść o dwunastej. Muszę się jeszcze ogarnąć...
— Spokojnie Car, zdążymy — uspokoiłem ją.
— Ja idę wziąć prysznic — zakomunikowała. — A ty dokończ śniadanie.
— Robi się, kochanie — skinąłem jej głową.
Gdy Carmen wyszła, a ja skończyłem śniadanie, dostałem wiadomość. Od Lewisa Hamiltona.
Lewis Hamilton:
Miłego dnia, urodzinowy chłopcze ☺️
Ja:
Dzięki, Lulu 🙃
***
Author note:
Hej, chciałam wam podziękować za przeczytanie Prologu. Rozdział 1 pojawi się prawdopodobnie w weekend, akcja będzie się działa podczas testów przedsezonowych w Bahrajnie. Jeśli są gdzieś jakieś błędy bardzo proszę o napisaniu w komentarzach. Nie wszystko co przedstawia ta książka jest prawdziwe.
Do następnego!!!
Katherine_Megan001
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro