Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nieszczęście Carlosa i Dzień Kobiet

georgerussell63: Nowy tydzień, nowe możliwości przed nami. 

Polubienia: kimi.antonelli, mercedesamgf1 i 197 932 inne osoby

Zobacz wszystkie komentarze: 391

teamgeorgerussell: Mam nadzieję na znacznie lepszy wynik w ten weekend, George 👊💙

tommyhilfiger: Niebieski na niebieskim jest po prostu👌





6 marca 2024, Arabia Saudyjska


Lewis


Lisa wróciła do Royal Leamington. Do rodziców. Nie mówiła konkretnie po co, tylko że ma coś do załatwienia w domu. Od tygodnia coś się dzieje z George'm, zachowuje się inaczej niż dotychczas. Może mu przejdzie. Dzisiaj ja i George mieliśmy odbyć spotkanie z Doriane Pin, dwudziestoletnią kierowczynią wyścigową. Doriane jeździła razem z innymi dziewczynami w Akademii Formuły 1. Pin była juniorką Mercedesa, jeździła także w Premie.

— Witaj Doriane — przywitał Francuzkę George.

— Jak ci się tu podoba? — spytałem dziewczynę, posyłając jej uśmiech.

— Tu jest niesamowicie — odpowiedziała, pełna entuzjazmu. — Tak się ciesze, że was spotkałam!

— Chciałabyś zobaczyć bolid? — zapytał Russell.

— Tak, bardzo chętnie! — odpowiedziała uradowana.

Zaprowadziliśmy blondynkę do bolidu.

— Mogę? — spytała, wskazując głową na kierownicę.

— Jasne — powiedziałem, odczepiając ją i wręczają Pin.

— Nie mogę uwierzyć, że trzymam kierownicę bolidu F1 — przyznała.

— Jutro masz trening i kwalifikacje? — spytał się dla upewnienia George.

— Tak — odpowiedziała. — Trening o czternastej. Natomiast kwalifikacje o dwudziestej pierwszej trzydzieści. — Czy ten przycisk służy do ustawiania mocy silnika? — wskazała na niebieski przycisk.

— Tak — powiedziałem do dziewczyny. — Tym zgłaszamy dojazd do alei serwisowej.





georgerussell63: Allez Doriane ⚡️🚀 Powodzenia przed Twoim debiutem na @f1academy w Dżeddzie

Wszyscy Cię wspieramy❤️

Polubienia: carmenmmundt, grosjeanromain i 343 335 inne osoby

Zobacz wszystkie komentarze: 452

iron.dames: Allez Dori!🚀

cricuitpaulricard: 🇫🇷🫶 





7 marca 2024, Arabia Saudyjska


Siedziałem właśnie z George'm, Carlosem, Charles, Lando i Oscarem na padoku, w miejscu o którym nikt nie wiedział. Sainz skarżył się nam na swoje złe samopoczucie. Mimo wszystko, zadeklarował że dzisiaj pojedzie.

— Gorączka trzydzieści dziewięć stopni i masz zamiar wystartować? — zdziwił się Oscar.

— Odradzałem mu to — powiedział Lando. — Ale się uparł.

— Przejdzie mi — stwierdził Carlos. — Lewis, ty kiedyś jechałeś z gorączką czterdzieści stopni.

— Nie porównuj się do mnie — skarciłem go.

— Mick i Arthur pytają się na grupie czy dajemy jutro dziewczyną z Akademii kwiaty — zakomunikował Charles.

— Napisz im czy robimy zbiórkę na kwiaty — rzekł George.

— Ok... — powiedział Leclerc. — Tak — potwierdził po chwili.

— Czuje się jakbym wracał do podstawówki — zaśmiał się Oscar.

Pierwszy trening zakończył się dobrze dla George'a — czwarte miejsce. Dla mnie na ósmym. W drugiej sesji działo się o wiele więcej — prawie zderzyłem się z Sargeantem. Russell skarżył się, że samochód jest bardzo niestabilny na szybkich partiach toru.

— To jak z tymi kwiatkami? — spytał Mick.

— Ja daje Mayi — powiedział Charles. — A Carlos Aureli — odwrócił się w stronę Sainza, ale zmartwił się, widząc jego bladą twarz. — Carlos, czy wszystko w porządku?

— Nie czuję się zbyt dobrze — powiedział, trzymając się za brzuch.

— Może odwieść cię do hotelu? — zapytał ze zmartwieniem Lando.

— Nawet go nie pytaj. Chodźmy, pojadę z wami — zarządził Charles.

Obaj poszli razem z Hiszpanem do samochodu Norrisa, aby dotrzeć do hotelu. Oby to nie było nic poważnego.

— Ja i Lando możemy dać Biance — zasugerował Oscar.

— Czyli dajemy kwiatki według zespołów — stwierdził Mick.

— A ja komu mam dać? — spytał Arthur.

— Dasz Susie — wypaliłem. — Ucieszy się.

— Spoko — uradował się Leclerc. — Mick zamawiam dla Suski największy bukiet!

— Robi się, panie kierowniku!

— Myślicie, że z Carlosem wszystko będzie w porządku? — odezwał się, milczący do tej pory George.

Całą czwórką popatrzyliśmy się na Russella. On miał podpuchnięte oczy. Płakał?

— Płakałeś? — spytałem go ostrożnie, bardzo się o niego martwiłem.

— Nie wiem — spuścił głowę, a jego idealnie ułożone włosy opadły mu na czoło, zasłaniając twarz.

— Hej, co się stało? — Oscar klęknął przed nim, a ja zacząłem masować plecy Russella, aby go uspokoić. — Georgie... — usłyszeliśmy cichy szloch Brytyjczyka.

— Co jest? — spytał Arthur, delikatnie obejmując Russella.

— Niech któryś z was zadzwoni do Carmen. Ona będzie wiedziała, co zrobić — zarządziłem.

Schumacher wyciągnął z kieszeni spodni swój telefon, wybierając numer do Mundt.

— Przełącz rozmowę na głośnomówiący — poleciłem mu.

Dziewczyna odebrała niemal od razu.

— Carmen, coś się dzieje z George'm. Nie wiemy co mamy robić — powiedział szybko Niemiec. — Pomóż nam.

— Dobrze, tylko najpierw wytłumacz mi co się stało — poprosiła.

— Był z nami Carlos, ale Lando i Charles odwieźli go do hotelu, ponieważ źle się czuł. George zaczął płakać i nie możemy go uspokoić — wyjaśnił.

— Daj mi go do telefonu — poprosiła szybko, a Mick od razu podszedł do Russella, by przytrzymać mu telefon.

On nie był wstanie nic zrobić.

— Georgie... — zaczęła spokojnie.

— Car — szepnął pomiędzy łzami.

— Tak. A teraz oddychaj, powoli. Wdech, wydech. Na spokojnie — powiedziała, a on wykonał jej polecenie.

Po chwili się uspokoił. Mimo to nadal przytulał mnie, Oscara i Arthura.

— Dzięki za pomoc — Schumacher wyłączył tryb głośnomówiący, aby dokończyć rozmowę z Mundt. — Ale, że w sobotę też to się działo? — zdziwił się nagle. — Dobrze, do zobaczenia — rozłączył się.

Gdybym tylko wiedział, że to moje szczęście z Lisą wywołało te ataki płaczu...


8 marca 2024, Arabia Saudyjska


— Dobra, możecie zostawić te kwiatki tutaj! — powiedział Mick do dwóch kurierów, którzy przywieźli kwiaty w specjalnym pudełku, na padok.

On i Arthur mieli pomysły, nie powiem.

— Ok pierwszy — zaczął, wyciągając biało — różowy bukiet róż. — Dla Abbi od Pierre'a i Estebana — wręczył chłopakom z Alpine bukiet. — A teraz wynocha, ładnie składać jej życzenia, ucałować, każdy, w oba poliki i dać te hortensje — to nie hortensje, tylko róże, Mick. Hortensje mają chłopaki z Haasa.

Kolejne rozdawał innym zespołom. Dał też Arthurowi dla Susie. Ja i George czekaliśmy, aż upora się ze wszystkimi , abyśmy we trójkę dali bukiet Doriane.

— Dobra teraz od Charlesa dla Mayi i od Carlosa dla Aureli — wyczytał chłopaków z Ferrari. — Gdzie oni są?

Nigdzie ich nie było. Nagle, zobaczyliśmy Charlesa, który biegł w naszą stronę.

— No wreszcie — powiedział Schumacher, nie zdając sobie sprawy, co miał za chwilę usłyszeć. — Stoję i rozdaję tym debilom kwiatki już pół godziny!

— Carlos jest w szpitalu. Stwierdzono u niego wyrostka robaczkowego. Będzie miał dzisiaj operację — powiedział Leclerc.

— Co? — zdziwił się George. — Kto go zastąpi?

— Ollie Bearman — odpowiedział.

— O to trzeba na bukiecie Aureli dopisać od Carlosa i Ollie'go — powiedział Mick.

Co, jak co, możecie mówić o Schumacherze co chcecie, ale wara od jego poczucia humoru i tekstów w nieodpowiednim czasie.

Tego się nie tyka i tyle, koniec, kropka.

Zrozumiano?

To bardzo się cieszę, że rozumiecie.


* * *


Media bardzo zainteresowały się debiutantem Ferrari. Bearman będzie potrzebował czasu na przyzwyczajenie się do bolidu. Zawsze tak jest, gdy pojawiają się debiutanci. To była nagła decyzja, Ollie nie będzie mógł startować w weekendzie wyścigowym Formuły 2.

Ekipa Mercedesa zadecydowała, że dostanę tylne skrzynie z większym dociskiem. Pod koniec treningu Zhou uderzył w bandy. Spowodowało to czerwoną flagę.

— Micky, ale muszę przyznać, że jak cię pokazali w tej telewizji to wyglądałeś tak seksi — powiedział do Niemca Arthur.

— Boże, Ollie nie słuchaj ich — Charles zasłonił mu uszy.

Byłem razem z Leclercami, Schumacherem, Russellem i Bearmanem pogadać. Znajdowaliśmy się w tym samym miejscu, co wczoraj. Tam gdzie Georgie dostał wybuchu płaczu.

— Czasem się zastanawiam, czy wasza dwójka jest do końca normalna — wypaliłem, w stronę Arthura i Micka.

— Nie — odpowiedział Monakijczyk.

— Nie ma Carli, to mu odwala —odparł George. — To bierze się za facetów. Zaczynam się bać.

— Za to Lewis znalazł sobie ładną dupeczkę — wypalił Arthur.

Tego już za wiele.

— Nie niszczcie psychy naszego Miśka — powiedział Charles. — Arthur, chyba na serio musimy iść do mojego mieszkania, żebym mógł ci przywalić w łeb.

George wybuchnął na jego słowa śmiechem.

— Dodać cię do naszej grupy, Ollie? — spytał chłopaka Mick.

— Umm... Daniel mnie już dodał — powiedział nieśmiało. No cóż, nie zawsze rozmawia się z kierowcami Formuły 1 i synem siedmiokrotnego mistrza świata. Nie każdy szansę z dnia na dzień o jeździe w tej serii wyścigowej. — Pierwsze co zrobił, to dodał mnie tam, gdy dowiedział się, że zastąpię Carlosa.

— Uważaj, bo ta niepozorna grupa zryje ci psyche — ostrzegł George. — A ty Arthur czemu się złościsz?

— Bo opracowywałem plan z Kacprem i Piotrkiem, co by się stało, gdybym zastąpił Carlosa. I nie pykło. Bo zastąpił go Niedźwiedź! — młodszy Monakijczyk poczochrał Oliviera po włosach.

— Nadal pamiętam, jak dzwoniłeś do mnie tydzień temu z wyznaniami miłości — odsunął się lekko od niego. — Więc George miał rację, mówiąc że brakuje ci Carli.

Młody, masz u mnie plusa.

— Chcesz się założyć, o to czy do końca tego roku znajdę sobie dziewczynę? — zapytał Arthur.

— Oczywiście — prychnął Ollie. — Bo jeśli nie, to do końca życia będziesz dla mnie gejem — chłopaki podali sobie ręce, na znak zakładu.

— Arthur, chyba powinienem zadzwonić do mamy i Lorenzo, aby powiedzieć im co ty wyprawiasz — rzekł ironicznie Charles.

— Popieram! — powiedziałem.

— Nie... — jęknął młodszy Leclerc. — Lorenzo ukręci mi łeb!

— A ja razem z nim — powiedział starszy.

— Przydałby mu się opiernicz od Lorenzo — stwierdził Mick.

— A tobie od Vettela — dogryzł mu Arthur. — Hamilton, dzwoń do Seba.

— Nie — powiedziałem stanowczo. — A tobie co, Ollie? — popatrzyłem na chłopaka, na wspomnienie o Sebastianie pobladł.

— Vettel do mnie napisał, zaraz przed ogłoszeniem mojego debiutu — odpowiedział. — Wy tak zawsze? — spytał się po chwili Bearman, mając na myśli nasze wcześniejsze zachowanie.

— Tak — odpowiedział George. — Witaj w Formule 1, Ollie.

Czy coś ciekawego odjebało się na kwalifikacjach? Nic, oprócz czerwonej flagi. A szkoda. Może Max by uderzył w jakąś bandę? Fajnie by było. Jeszcze by pociągnął za sobą Pereza.

— A wy gdzie? — spytałem Charlesa i Lando, którzy niedługo po zakończeniu kwalifikacji wyszli z padoku. — Piastri, ty z nimi? — zwróciłem się w stronę Australijczyka, który biegł za Leclerkiem i Norrisem.

— Tak! — zawołał Oscar.

— Do Carlosa! — krzyknął Lando, odwracając się w moją stronę. — Właśnie skończyli operację!

— Pozdrówcie go — powiedziałem do nich.

Poczułem uderzenie w tył głowy.

— Mick, co ty odpierdalasz? — spytałem Niemca, odwracając się do niego. — Jesteś creepem — stwierdziłem dosadnie.

— Wiem —wyszczerzył się. — Arthur mi kazał to zrobić.

— Raz się wyzywacie, a raz lubicie — zauważyłem. — Nie rozumiem was.

— Co tu rozumieć, ja i Arthur jesteśmy Bestie, slay.

Nigdy ich nie zrozumiem.

Może i dobrze?


9 marca 2024, Arabia Saudyjska


Oglądałem wyścig Doriane, zajęła pierwsze miejsce. Tak bardzo się cieszę z tego, że stanęła na podium. Druga była Abbi Pulling z zespołu Rodin Motosport, należała przy okazji do Akademii Kierowców Alpine. Na trzecim miejscu znalazła się Maya Weug, jeżdżca w Premie Racing stanowiła część Akademii Kierowców Ferrari.

Stałem pod podium, razem z kilkoma innymi osobami, gdy wręczano nagrodę dla Doriane. Francuzka była bardzo szczęśliwa. Wspierałem ją. Dla kobiet w motosporcie bardzo ważne jest wsparcie. Nie wspominając już o pomocy siedmiokrotnego mistrza świata. Mam ogromną nadzieję, że kobiet w tym sporcie będzie więcej. Liczę na to.

— Dziękuję, że tu byłeś, Lewis — powiedziała Doriane, obejmując mnie. — To tak wiele dla mnie znaczy!

— Bycie tu, z tobą i oglądanie twojego zwycięskiego wyścigu, to była dla mnie czysta przyjemność — przyznałem. — Życzę tobie, byś wygrywała ich więcej i żebyś czerpała z tego, wszystko co najlepsze.

— Z całego serca ci dziękuję — znowu okazała mi wdzięczność.

— Nie masz za co, naprawdę — uśmiechnąłem się do niej.

Merci a vous wczoraj za bukiet! — rzekła. — Jest prześliczny! — Mick, George i ja zdecydowaliśmy, jednogłośnie, iż idealnym rodzajem kwiatów w prezencie dla Francuzki będą konwalie, drobne białe goździki oraz duże, przepiękne słoneczniki. Te ostatnie kojarzyły nam się z uśmiechem Doriane, który potrafił rozweselić najbardziej markotną osobę na tym świecie.

— Będziesz oglądać mnie i George w trakcie wyścigu? — spytałem.

— Oczywiście, że tak — odpowiedziała mi. — Bedę wam kibicować! — odparła, po czym pocałowała mnie w policzek. — Życzę wam powodzenia! — mówiąc to, skierowała się w stronę swojego garażu.

Merci, Doriane.


* * *


— Już poromansowałeś z Doriane? — spytał mnie Mick, gdy wróciłem do garażu Mercedesa, tym tekstem sprawił, iż wszyscy się na nas popatrzyli. — Co tam u Lisy? — szepnął, ponieważ blisko nas stał Toto rozmawiający z George'm.

— Nie mamy ze sobą kontaktu od niedzieli — odpowiedziałem. — Ma się odezwać prawdopodobnie na początku następnego tygodnia. — blondyn przytaknął na moje słowa.

— Spróbuj się wcześniej do niej odezwać. Może nie jest tak bardzo zajęta jak mówiła? — powiedział do mnie.

— Nie, nie chcę jej przeszkadzać — odpowiedziałem zgodnie z prawdą. — Susie podobał się prezent od Arthura? — zmieniłem temat.

— Jasne — uśmiechnął się. — Nie wiem kto był bardziej zadowolony, Arthur czy Susie.

— Nie wszyscy byli pozytywnie nastawieni, co waszego pomysłu z kwiatami — zauważyłem.

— Pff — prychnął. — Niektórzy z kierowców nawet nie wiedzą kiedy dziewczyny z Akademii mają swój wyścig. Wolą dawać prezenty swoim kobietom — zaśmiał się.

— Czy robi im to różnicę, jeśli dadzą kilka groszy na upominki, dla młodych dziewczyn, które ucieszą się, że coś dostały od swoich idoli? — rzekłem.

— Mają dużo pieniędzy — Schumacher wzruszył ramionami. — Idziemy do Maxa — zadecydował.

— Co? — zdziwiłem się. — Nie idę do tego cepa!

— Nie grymaś — powiedział.

No świetnie. Toto się wkurwi. Nie dość, że przechodzę z Mercedesa do Ferrari, to jeszcze przez Micka mam spoufalać się z Maxem Verstappenem.

Żyć, nie umierać.

— Co chciałeś? — spytał Micka Max.

— Ten oto jegomość zaprzyjaźnił się z osobą, która pochodzi z Royal Leamington Spa. A tam urodził się Horner — wyjaśnił Niemiec.

— No i? — dociekał Max, krzyżując ręce na piersi.

— Chcemy żebyś dowiedział się od Christiana, kim jest ta osoba — wyjaśnił mu.

— A ten co? Niemowa? — spojrzał na mnie Max.

— Zamknij się — odgryzłem się.

— Spoko Lulu — odpowiedział Holender.

Od kiedy Verstappen zrobił się dla mnie miły?

Nigdy.

— Jak się nazywa? — skierował do nas pytanie kierowca Red Bulla. — Ta osoba.

— Lisa Lorelei Collington — odpowiedział Mick, przeczesując swoje blond włosy ręką.

— Oki. A co konkretnie chcecie wiedzieć?

— Wszystko — kontynuował rozmowę z Holendrem Mick.

— Dobra. Oczekujcie ode mnie informacji podczas naszego pobytu w Japonii — rzekł Max.

— Mamy czekać miesiąc?! — zdziwiłem się.

— Chcesz solidnych informacji? To je dostaniesz. Musisz trochę poczekać — uśmiechnął się chytrze Max. — Sija! — powiedział do nas. — A, zapomniałem dodać, że dzisiaj wygram! — krzyknął, machając nam ręką na pożegnanie.

— Zaraz parada kierowców — zakomunikował Mick. — Musimy powoli wracać do garażu Merca.

Oby Max dotrzymał swojej obietnicy.

Carlos był na padoku. Wczoraj miał operację. Ja nie wiem, oni tam w tej klinice jakieś prochy mu podali, czy co? Przecież po operacji wyrostka robaczkowego rekonwalescencja trwa dwa tygodnie.

Podczas próbnego okrążenia Gasly zgłosił problem ze skrzynią biegów — tym samym nie ukończy wyścigu. Nie minęło nawet piętnaście minut, a Stroll uderzył w barierę. Wyjechał samochód bezpieczeństwa, Bearman, Verstappen i Perez zjechał do boksu. Dało mi to trzecie miejsce za samochodem bezpieczeństwa. Leclerc mnie minął. Piastri próbował mnie wyprzedzić, ale się wybroniłem. Mclaren zgłosił mnie do sędziów za zmianę kierunku jazdy na hamowaniu. Mimo DRS Oscar, nie był w stanie wyprzedzić mojego bolidu.

Max wygrał. Byłem dziewiąty. Cholera.

— Brawo — powiedziałem, klaszcząc do Olliego, gdy wyszedł z bolidu. — Dobra robota, młody — objąłem go.

— Dziękuje — powiedział uśmiechnięty.

Byłem niezadowolony. Zaraz po zakończeniu wszystkich formalności, wyszedłem z padoku.

— Lewis — zaczepił mnie George po zakończeniu Grand Prix. — Dobrze ci poszło. Nie zadręczaj się — próbował mnie pocieszyć, ale nieudolnie mu to szło. Max miał rację, mówiąc, że wygra. Tak bardzo chciałem żeby wtedy się mylił.

Muszę zapamiętać, Max Verstappen nigdy się nie myli.

— P9 uważasz za dobre? — fuknąłem na niego.

— Nie cieszysz się ze zdobytych punktów? — zdziwił się. — Popatrz na Alpine. Co mogą zrobić? Nic — zbił mnie z tropu.

Po prostu chce być lepszy od Maxa.

— Przepraszam — powiedziałem do niego.

— Carmen chciała by się spotkać z Lisą przed Australią — wypalił Russell.

— Jak chce, niech się umawia. Lisa bardzo chętnie z nią pójdzie — odparłem. — Mówiła, że nigdy nie spotkała tak miłej dziewczyny, jak Carmen.





georgerussell63: Zdobyłem miejsce, ale to był ciężki weekend dla Naszej drużyny w Saudi. W pełni skupię się na Australii, gdzie będziemy dążyć do lepszych wyników.

Polubienia: olliebearman, mercedesamgf1 i 171 104 inne osoby

Zobacz wszystkie komentarze: 391

mercedesamgf1: Do następnego💪

teamgeorgerussell: Keep pushing, George. Australia będzie lepsza👊





***

Author note:

Mam nadzieję, że ten rozdział się spodobał. Podzielcie się swoją opinią w komentarzach.

Jeśli są gdzieś błędy bardzo proszę o napisaniu w komentarzach.

Miłego wieczoru/dnia.

Do następnego!!!

Katherine_Megan001


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro