□9□
---Cześć Grzesiu...
Gregory słysząc znajomy głos, którego może niezbyt chciał słyszeć odwrócił się w stronę siwo-włosego.
---Oh... Cześć Erwin-- powiedział zmieszany.
---Możemy pogadać?-- zapytał z nadzieją siwy.
----------------------
Tymczasem Capela szedł sobie spokojnie przez korytarz. Oczywiście sam szedł, no bo z kim?
Lecz jego samotność nie trwała zbyt długo..
---A kogo ja widzę!-- usłyszał z prawej strony, więc spojrzał w tamtą stronę.
---Cześć Sonny-- powiedział do strasznego, który do niego podszedł.
---Co tam nunuś?-- zapytał uśmiechając się.
---Ile razy ci mówiłem żebyś tak na mnie nie mówił?-- powiedział załamany Dante.
---Ten tydzień bez ciebie w szkole był piękny --dodał ciszej.
---Powonnieneś się już przyzwyczaić Nunuś-- specjalnie zaznaczył ostatnie słowo.
---Jak było w górach?-- zapytał młodszy zmieniając temat.
---Eh nudno-- odpowiedział krótko.
---Gdzie idziesz?
---Z dala od ciebie!-- krzyknął odchodząc.
---Ranisz mnie!-- krzyknął Sonny śmiejąc się.
Capela stał pod salą, w której za pięć minut będzie miał lekcje.
Wtedy podeszła do niego Heidi z swoją grupą przyjaciółek.
---Hej Dante-- przywitała się.
---Cześć? Co chcesz?-- zapytał od razu.
---Uh od razu coś chce-- wywróciła oczami.
---Jakby nigdy ze mną nie rozmawiasz, więc obstawiam że jednak coś chcesz-- powiedział spokojnie.
---Uh... Gdzie jest Erwin?-- zapytała.
---Nie wiem-- wzruszył ramionami.
---Jak to nie wiesz? Chodzisz z nim do jednej klasy-- powiedziała oburzona.
---To że chodzę z nim do klasy to nie znaczy, że wiem gdzie spędza przerwy. To ty jesteś jego dziewczyną.
---Uh... Pa-- odezwała się odchodząc.
----------------------
David uciekał przed wkurzaonym Labo i Lucasem, gdy nagle w kogoś wpadł wywalając się...
---Wszystko w porządku z tobą?-- zapytał biało-włosy na którym teraz leżał brunet.
---Tak miło że pytasz Carbuś-- powiedział z uśmiechem David, po czym wstał z podłogi.
Gdy Carbo również wstał, David dopiero teraz zobaczył stojącego obok biało-włosego chłopaka z brązowymi włosami.
---Kto to?-- nie zdążył dostać odpowiedzi, gdyż Labo i Lucas powalili go znów na ziemię.
---Ałć...-- wymamrotał tylko brunet.
---Ty szmato!-- krzyknął leżącemu na ziemi brunetowi do ucha Labo.
---Kurwa złaź ze mnieee!!-- krzyknął David leżąc.
---Jak mogłeś powiedzieć jej, że niby mi się podoba!-- krzyknął wkurzony Laborant.
---Lucas nie bądź po jego stronie!-- odezwał się David ignorując pytanie drugiego kolegi.
---Nie jestem po jego stronie-- wzruszył ramionami.
---Ja chcę was uspokoić-- dodał.
---A nie podoba ci się?-- zapytał David z uśmiechem Laboranta.
---Spierdalaj!-- powiedział i wstał obrażony, na co David zaczął się śmiać leżąc na podłodze.
---Ehem...-- zwrócił na siebie uwagę Carbo stojąc obok nieznajomego bruneta...
David wstał z ziemi i spojrzał na niego i bruneta...
---Kto to?-- zapytał ponownie.
---To jest Vazquez-- powiedział z uśmiechem Carbonara.
---Vazquez to jest David, Lucas i Labo--
Powiedział pokoleji na nich pokazując palcem.
---Miło was poznać-- odezwał się Vazquez.
---Ciebie również-- powiedział miło Lucas.
---Skąd się znacie?-- zapytał Labo, a David stał i patrzył tylko na nich.
---Wsumie to jeszcze z podstawówki-- zaśmiał się Carbo.
---Racja chodziliśmy do jednej klasy-- dodał Vazquez.
---Teraz Whiskas przeszedł do naszej szkoły, ale nawet jeszcze nie wie do której klasy będzie chodził, bo właśnie szliśmy do sekretariatu-- powiedział uśmiechnięty Nicollo.
---Fajnie, miłej zabawy-- powiedział David i odszedł w głąb korytarza.
---A tego co ugryzło?-- zapytał zdezorientowany Carbonara.
---Nie wiem-- powiedzieli razem Labo i Lucas zgodnie z prawdą.
---No nic my idziemy do sekretariatu do potem!-- powiedział Nico i odszedł z nowym uczniem.
-----------
---Więc o czym chcesz pogadać?-- zapytał szatyn stając na schodach z siwo-włosym.
---Serio? Najpierw super się dogadujemy i w ogóle, a teraz nie odzywasz się do mnie od tygodnia-- krzyknął wkurzony Erwin.
---Dlaczego?-- zapytał już spokojnie.
---Eh... Nie widzisz że Heidi mnie nie lubi? Że ona zrobi wszystko żebym z tobą nie rozmawiał! Nie chcę ci zniszczyć związku-- powiedział brązowo-oki patrząc w oczy Erwina.
---To przez Heidi?-- dopytał.
---Odpowiedz mi...
---Tak! Zadowolony? Kurwa Erwin zrozum nie chcę ci niszczyć związku, ale jeszcze bardziej nie chcę mi się słuchać gadania jakiejś szmaty i jej grupki przyjaciółek jaki to ja jestem okropny! A to tylko dlatego, że z tobą rozmawiam! I nie chcę słyszeć tych wszystkich plotek na mój temat!-- powiedział szatyn.
Gdy siwo-włosy nie odpowiadał, on po prostu odszedł od złoto-okiego...
--------------
Witam!
Dziś więcej wątków niż jeden!
Pozdrawiam i KC <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro