Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

□2□

I tak zadawaliśmy sobie nawzajem wszyscy pytania świetnie się przy tym bawiąc, aż...

Na stołówkę nie weszły cztery dziewczyny i podeszły do naszego stolika...

Pov.ERWIN

Graliśmy sobie w pytania, aż na stołówkę nie weszła wkurwiona Heidi z przyjaciółkami... Szczerze nie wiem na co jest zła ale coś myślę, że mi się oberwie. Podeszła do teraz dwóch złączonych stołów i zabrała losowe wolne krzesło i usiadła obok mnie...

---Cześć Er--powiedziała z uśmiechem i przytuliła mnie lekko.

---Już się widzieliśmy--powiedziałem patrząc jak jej koleżanki również siadają.

---I co z tego?--zapytała patrząc na mnie.

---Nic --odpowiedziałem nie widząc sensu tej rozmowy.

Dziewczyna popatrzyła po ludziach przy stole i zatrzymała wzrok na Grzesiu...

---Oh! To ty jesteś tym co są plotki, że ojciec się nad twoją rodziną znęca!--powiedziała patrząc na niego.--A to twój brat prawda?--zapytała uciekając wzrokiem na Alex'a i ponownie zatrzymując go na Grzechu.

Szatyn spojrzał na nią niepewnym i chyba trochę przerażonym wzrokiem, po czym wstał z krzesła i powiedział cicho...

---Chyba pora na mnie... Zaraz lekcje...--po czym szybkim krokiem wyszedł z stołówki.

Każdy popatrzył na Heidi, a jego młodszy brat zerwał się z krzesła i wybiegł za nim tak samo jak Hank, Pisi i Capela ale ten ostatni dodał kilka słów...

---DZIĘKI KURWA!-- krzyknął mocno wkurzony i wybiegł...

Z ciekawości spojrzałem na zegarek w telefonie i zostało ponad trzydzieści minut przerwy... Z zamyślenia wyrwał mnie głos Sonny'ego...

---Co to kurwa było?!

---Nie wiem...--powiedziały zdezorientowane równo Mia i Sussane.

---Dobra może zaraz wrócą--powiedział Carrot.

---Racja nie ma co się przejmować! Gramy dalej!--krzyknął Dorian... Tak oni zdecydowanie mają podobny tok myślenia.

---Heidi możemy pogadać?--zapytałem blondynki.

---Jasne Erwinku--uśmiechnęła się i wstała, a ja po chwili też to zrobiłem.

---Jak wrócimy to dołączymy-- uśmiechnąłem się do reszty.

---Jasne do zaraz!--krzyknął mi w odpowiedzi Carbo.

Wyszedłem na korytarz przed stołówką, a moja dziewczyna zaraz za mną. Stanąłem przy ścianie co ona również uczyniła i spojrzała na mnie wyczekująco.

---Więc? O czym chcesz pogadać?--zapytała po chwili stania w ciszy.

---O co z tym chodziło?--zapytałem pokazując ręką na ścianę.

---To na stołówce z tym... Jak on miał?--zastanawiała się chwilę...

---Gregory--powiedziałem wiedząc że sobie nie przypomni.

---No tak Gregory... Otóż doszły mnie słuchy, że jego ojciec bije, znęca się psychicznie i takie tam nad nim, jego bratem i matką--powiedziała wzruszając ramionami.

---POJEBAŁO CIĘ?!--krzyknąłem co na pewno było słychać na stołówce.

---Erwin spokojnie--powiedziała cicho-- Nie przejmuj się jeju nawet go nie znasz...

Wywróciła oczami i odwróciła się po czym wróciła na stołówkę. Ja za to wziąłem kilka wdechów i wydechów na uspokojenie nerwów i również wróciłem do stołu...

Pov.CAPELA

---DZIĘKI KURWA!-- krzyknąłem wkurwiony i wybiegłem z stołówki za Pisi'm i Alex'em. Gdyż Hank'a nie miałem w zasięgu wzroku...

Zmartwiłem gdyż jako jeden z nielicznych wiedziałem, że te plotki to tylko mały drobiazg tego co się dzieje w tym domu... Mimo pięknych pozorów nie było tam kolorowo...Wiedziałem, że Grzechu się głodzi, ale i tak nie wiedziałem wszystkiego. Bałem się czy szatyn nie odwali czegoś głupiego... A teraz trzeba go szukać po całej szkole o ile w niej nadal jest....

Razem z Hank'iem, Pisi'm i Alex'em stwierdziłem, że się rozdzielimy bo szkoła jest ogromna. Pisicela sprawdza najwyższe piętro, Hank cały parter, na którym jest stołówka. Alex sprawdza pierwsze piętro, a ja sprawdzam ostatnie piętro, które zostało...

Zacząłem przeszukiwać przypisane mi piętro z telefonem w ręce, gdyż na grupie reszta wysyłała gdzie go nie ma... Tak mieliśmy grupę na Messengeer pod nazwą "SZUKANIE GRZESIA"... Mimo że kogoś może to rozbawić, nam nie było wcale do śmiechu z tego powodu...

Gdy widziałem kilka minut temu jak Grzechu i Erwin się śmiali byłem wdzięczny w duchu za to, że ten siwy debil wywołał uśmiech na twarzy mojego przyjaciela... Siwy chłopak był i wsumie jest w pewnych momentach irytującą osobą no ale charakteru nie zmienisz... Teraz zostało mi szukanie Grzesia przez tą blondynę...

Pov. MONTANHA

Siedziałem sobie w ciszy i w spokoju na schodach prowadzących na ostatnie piętro szkoły. Myślałem nad tym co powiedziała ta dziewczyna...
Bo skoro ona to wie... to znaczy że większość lub trochę mniej szkoły też wie...

Te myśli nie dawały mi spokoju...

Pov.ERWIN

Gdy wróciłem na stołówkę, zacząłem grać dalej z resztą nie odzywając się do Heidi... Można powiedzieć, że się pokłócilem z nią...

Nie wiem czy te plotki co słyszała to prawda... Ale jeszcze bardziej martwiła mnie reakcja Gregory'ego lub Alex'a czy też pozostałej trójki...

Pov. CAPELA

====SZUKANIE GRZESIA====

Pisi: Nie ma go w łazience

Hank: W bibliotece też nie ma

Alex: Szukajcie dalej

Dante: Ja skończyłem moje piętro nigdzie go nie ma... wrócę na stołówkę, żeby resztą się nie domyśliła że coś nie tak się stało

Pisi: Dobry pomysł ale jak zapytają to wymyśl coś

Dante: Spoko wiem...
Jak się znajdzie to piszcie

Hank: Jasne

===============================

Tak jak napisałem tak zrobiłem...
Wróciłem na stołówkę i usiadłem obok Sonny'ego.

---Coś się stało?-- zapytał gdy usiadłem.

---Nie? A czemu?-- udawałem debila.

---Wyglądasz na zmartwionego-- podsumował i odwrócił wzrok.

---Mhm...--mruknąłem tylko i słuchałem pytań.

---Dobra... Chcesz pogadać?-- zapytał.

Jego słowa mnie dość mocno zdziwiły, bo zazwyczaj się wyzywamy i nigdy nie gadamy o problemach... Wsensie nie to że się nie lubimy, każdy z nas wie że to na żarty... Ale nigdy nie gadaliśmy bez chociaż jednej obrazy w stronę drugiego...

---Co?-- zapytałem nie rozumiejąc.

---Pytam czy chcesz pogadać, wiesz żyje dłużej i mogę pomóc jakoś-- powiedział patrząc na mnie.

---Ale że tak pogadać na poważnie?-- powiedziałem nie wierząc.

---No zależy czy to poważny temat co nie? Ale jeśli poważny to tak-- odparł spokojnie.

---Nie sądzę że masz czas i ochotę ze mną gadać...-- powiedziałem cicho.

W odpowiedzi usłyszałem śmiech Sonny'ego i widziałem zdezorientowany wzrok reszty. Nie dziwię się sam nie wiedziałem z czego on się śmieje.

--- Co cię śmieszy Sonny?--zapytał Kui.

---Dante mnie śmieszy i jego tok myślenia -- odpowiedział patrząc na mnie.

---A ci znów się wyzywaja--wywrócił oczami Carrot.

---Nie wyzywamy się...--powiedziałem.

---Nie ważne grajcie dalej-- powiedział, a po chwili dodał patrząc na mnie-- A my idziemy pogadać

Starszy wstał z krzesła i pociągnął mnie do wyjścia z stołówki...

--------------------------------

Witam! Hejka!

Ogólnie na początek chce wam podziękować za to:


Naprawdę wam dziękuję!
Tak samo dziękuję za gwiazdki i komentarze!
(A i zmieniłam nazwę książki jak coś)

Jak podoba się rozdział?

I pytanie: Jak myślicie czy Dante powie Sonny'emu o tym?

Jakieś teorie na temat książki?

Kc i Pozdraiwam <3




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro